2

8.3K 317 1.9K
                                    

Dopiłam kawę, po czym włożyłam kubek do zmywarki. Dzisiaj był mój pierwszy dzień na uczelni, dlatego bezsenność dała o sobie znać z dwukrotną siłą. Spałam tylko dwie godziny, jednak nie przejmowałam się tym, ponieważ byłam przyzwyczajona do takich nocy.

Weszłam do sypialni i chwyciłam torebkę wiszącą na klamce od drzwi. Sprawdziłam, czy wzięłam wszystkie potrzebne rzeczy, a następnie skierowałam się do korytarza. Wtedy usłyszałam ciche pukanie. Otworzyłam drzwi frontowe, za którymi, jak się okazało, kryła się Viviane. Gestem ręki zaprosiłam ją do środka.

– Jeśli przeszkadzam...

– Jestem już gotowa, więc nie – odpowiedziałam szybko.

Poszłyśmy do salonu i usiadłyśmy na kanapie. Blondynka chwilę mnie obserwowała, dlatego uniosłam brew.

– Chciałam zapytać, jak się czujesz.

– Jest w porządku.

– Na pewno? – Przyglądała się ze skupieniem mojej twarzy.

– Tak. – Skinęłam głową dla potwierdzenia.

– Dlaczego kłamiesz?

Często słyszałam to pytanie. Odkąd zdiagnozowano u mnie depresję trzeciego stopnia, dziewczyny razem z Fabienem stali się jeszcze bardziej opiekuńczy. Viviane i jej kuzyn wiedzieli o tym, co się stało, bo gdy byłam nastolatką, odgrywali ważną rolę w moim życiu. Cała czwórka niesamowicie mnie wspierała, ale to nie pomagało.

Taka osoba jak ja potrzebowała pomocy lekarza, na którą ja nie byłam chętna.

Z czasem moje myślenie się zmieniło. Na początku pragnęłam wykrzyczeć całemu światu, że potrzebuję pomocy. Chciałam zwrócić na siebie uwagę i pozbyć się bólu, który nasilał się z każdym dniem. Teraz jednak wybrałam obojętność. Bardzo rzadko pokazywałam słabość, uważałam, że lepiej jest kłamać. I praktykowałam ten sposób od dłuższego czasu. Były takie dni, w których przyjaciele mi wierzyli i nie domyślali się, że wieczorami podczas ataków paniki walczę o głębszy oddech. Niemniej zdarzały się również dni takie jak ten, kiedy wiedziałam, że nie uda mi się ukryć stresu.

Bo dzisiaj ma się wydarzyć wszystko, co mnie najbardziej w życiu przeraża.

– Może dlatego, że nie chcę być słaba? Nie chcę was martwić i niszczyć? – zwróciłam się wreszcie do Viviane.

Może dlatego, że chciałabym uwierzyć w to, że jestem silna, bo za każdym razem, gdy próbuję uznać to za prawdę, coraz bardziej siebie nienawidzę?

– Kiedy zrozumiesz, że nas nie niszczysz? Tak, jesteś chora i każdemu z nas jest z tym trudno, ale ja, dziewczyny i Fabien jesteśmy twoimi przyjaciółmi. A przyjaciele sobie pomagają. I nie zostawiają się w potrzebie – powiedziała stanowczo. – Pewnie, łatwiej byłoby, gdybyś czuła się dobrze, jednak nie mamy ci tego za złe. Twoje życie się zmieniło, zniszczyło cię i nie da się tego cofnąć. Można to tylko naprawić, do czego będziemy próbowali cię zachęcić, ale nie zmusić, ponieważ nie mamy do tego prawa.

– Wiesz, że jesteś cudowna, prawda? – wyszeptałam, patrząc dziewczynie w oczy.

Uśmiechnęła się, przybliżyła, po czym porwała mnie w swoje ramiona. Wtuliłam się w jej ciało i przymknęłam powieki.

– Ty też jesteś cudowna. Wartościowa i silna. Nie zapominaj o tym – dodała równie cicho.

Objęłam ją mocniej, odczuwając ból psychiczny, bo ja nie zasługiwałam na takich przyjaciół.

Spędziłyśmy w tej pozycji jeszcze chwilę, a następnie uznałyśmy, że powinnyśmy jechać na uczelnię. Zabrałam swoje rzeczy i razem z Viviane opuściłam moje mieszkanie. Blondynka musiała jeszcze pójść po swoje rzeczy, więc zaczekałam na nią w samochodzie. Gdy miałyśmy odjeżdżać spod kamienicy, z klatki wyszły Lara z Polą. Pomachały nam w geście przywitania, a my odwzajemniłyśmy gest. Kiedy wsiadły do auta Poli i odjechały, ruszyłam za nimi.

Above You [W SPRZEDAŻY]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz