Dopiłam kawę, po czym włożyłam kubek do zmywarki. Dzisiaj był mój pierwszy dzień na uczelni, dlatego bezsenność dała o sobie znać z dwukrotną siłą. Spałam tylko dwie godziny, jednak nie przejmowałam się tym, ponieważ byłam przyzwyczajona do takich nocy.
Weszłam do sypialni i chwyciłam torebkę wiszącą na klamce od drzwi. Sprawdziłam, czy wzięłam wszystkie potrzebne rzeczy, a następnie skierowałam się do korytarza. Wtedy usłyszałam ciche pukanie. Otworzyłam drzwi frontowe, za którymi, jak się okazało, kryła się Viviane. Gestem ręki zaprosiłam ją do środka.
– Jeśli przeszkadzam...
– Jestem już gotowa, więc nie – odpowiedziałam szybko.
Poszłyśmy do salonu i usiadłyśmy na kanapie. Blondynka chwilę mnie obserwowała, dlatego uniosłam brew.
– Chciałam zapytać, jak się czujesz.
– Jest w porządku.
– Na pewno? – Przyglądała się ze skupieniem mojej twarzy.
– Tak. – Skinęłam głową dla potwierdzenia.
– Dlaczego kłamiesz?
Często słyszałam to pytanie. Odkąd zdiagnozowano u mnie depresję trzeciego stopnia, dziewczyny razem z Fabienem stali się jeszcze bardziej opiekuńczy. Viviane i jej kuzyn wiedzieli o tym, co się stało, bo gdy byłam nastolatką, odgrywali ważną rolę w moim życiu. Cała czwórka niesamowicie mnie wspierała, ale to nie pomagało.
Taka osoba jak ja potrzebowała pomocy lekarza, na którą ja nie byłam chętna.
Z czasem moje myślenie się zmieniło. Na początku pragnęłam wykrzyczeć całemu światu, że potrzebuję pomocy. Chciałam zwrócić na siebie uwagę i pozbyć się bólu, który nasilał się z każdym dniem. Teraz jednak wybrałam obojętność. Bardzo rzadko pokazywałam słabość, uważałam, że lepiej jest kłamać. I praktykowałam ten sposób od dłuższego czasu. Były takie dni, w których przyjaciele mi wierzyli i nie domyślali się, że wieczorami podczas ataków paniki walczę o głębszy oddech. Niemniej zdarzały się również dni takie jak ten, kiedy wiedziałam, że nie uda mi się ukryć stresu.
Bo dzisiaj ma się wydarzyć wszystko, co mnie najbardziej w życiu przeraża.
– Może dlatego, że nie chcę być słaba? Nie chcę was martwić i niszczyć? – zwróciłam się wreszcie do Viviane.
Może dlatego, że chciałabym uwierzyć w to, że jestem silna, bo za każdym razem, gdy próbuję uznać to za prawdę, coraz bardziej siebie nienawidzę?
– Kiedy zrozumiesz, że nas nie niszczysz? Tak, jesteś chora i każdemu z nas jest z tym trudno, ale ja, dziewczyny i Fabien jesteśmy twoimi przyjaciółmi. A przyjaciele sobie pomagają. I nie zostawiają się w potrzebie – powiedziała stanowczo. – Pewnie, łatwiej byłoby, gdybyś czuła się dobrze, jednak nie mamy ci tego za złe. Twoje życie się zmieniło, zniszczyło cię i nie da się tego cofnąć. Można to tylko naprawić, do czego będziemy próbowali cię zachęcić, ale nie zmusić, ponieważ nie mamy do tego prawa.
– Wiesz, że jesteś cudowna, prawda? – wyszeptałam, patrząc dziewczynie w oczy.
Uśmiechnęła się, przybliżyła, po czym porwała mnie w swoje ramiona. Wtuliłam się w jej ciało i przymknęłam powieki.
– Ty też jesteś cudowna. Wartościowa i silna. Nie zapominaj o tym – dodała równie cicho.
Objęłam ją mocniej, odczuwając ból psychiczny, bo ja nie zasługiwałam na takich przyjaciół.
Spędziłyśmy w tej pozycji jeszcze chwilę, a następnie uznałyśmy, że powinnyśmy jechać na uczelnię. Zabrałam swoje rzeczy i razem z Viviane opuściłam moje mieszkanie. Blondynka musiała jeszcze pójść po swoje rzeczy, więc zaczekałam na nią w samochodzie. Gdy miałyśmy odjeżdżać spod kamienicy, z klatki wyszły Lara z Polą. Pomachały nam w geście przywitania, a my odwzajemniłyśmy gest. Kiedy wsiadły do auta Poli i odjechały, ruszyłam za nimi.
![](https://img.wattpad.com/cover/293535998-288-k941842.jpg)
CZYTASZ
Above You [W SPRZEDAŻY]
RomanceDecyzja. Czasami są one korzystne dla wszystkich, czasami tylko nas samych. Decyzja, którą podjęła Mila nie była korzystna ani dla niej, ani do niego. Przecież ją zranił. Dała mu ostatnią szansę, którą wykorzystał. Musiała to zakończyć. Na zawsze...