3

0 0 0
                                    

Obudził mnie dźwięk budzika. Była 6.00. Zwlokłam się z łóżka I poszłam do garderoby. Wzięłam dużą ciemnoszarą koszulkę I czarne dresy. Do tego jeszcze wzięłam zwykłą czarną bluzę z nike. Poszłam do łazienki. Ubrałam się, wyprostowałam włosy I zrobiłam mój codzienny makijaż(korektor, eyeliner, tusz do rzęs). Umyłam zęby I postałam chwilę przed lustrem.

-Brook, ale ty jesteś brzydka....-powiedziałam do siebie po czym zeszłam na dół.

Zjadłam tosty z serem. Była już 7.40, więc zbierałam się do wyjścia. Ubrałam buty i wzięłam plecak, po czym wyszłam z domu. Przed domem stał już Chris z, którym wczoraj się umówiłam, że pójdziemy razem do szkoły. Mieszkamy blisko siebie więc mogliśmy sobie na to pozwolić.
Podeszłam do chłopaka I go przytuliłam, co odwzajemnił.

-Hejjjj Brook-powiedział.
-No hej-powiedziałam trochę przygnębiona.
-Ej co się dzieje?-zapytał.
-Czy ja jestem brzydka?-zapytałam.
-Co?!Nie! Jesteś śliczna!-objął mnie ramieniem.
-Okej...

Gdy dotarliśmy do szkoły poszłam do szafki. Otworzyłam ją, a ktoś uwiesił mi się na szyji.
Odwróciłam się i zobaczyłam Man.
Przytuliła mnie, a ja odwzajemniłam.

-Hejka Brook-powiedziała.
-No hej.

Dziewczyna otworzyła usta, ale nie zdołała nic powiedzieć bo zadzwonił dzwonek.Od razu udałyśmy się do sali. Zaczynaliśmy historią. Oczywiście ten Glonojad Luck Willson spóźnił się jak co drugi dzień.

-Dzień dobry-popatrzył się na mnie-Przepraszam za spóźnienie-powiedział zaspany i usiadł w ławce za mną.
Pan od historii gadał jakieś bzdury, a ja jak zawsze go nie słuchałam.

Nagle zadzwonił dzwonek. Zerwałam się z ławki i wyszłam z sali. Ugh teraz mam w-f. Zaczęłam iść w kierunku szatni, gdy nagle ktoś szarpnął mnie za nadgarstek. Odwróciłam się I zobaczyłam tego skurwiela, Luck'a.

-Hej, kotku-powiedział I zrobił swój dziwny uśmieszek.
-Nie jestem twoim kotkiem i puść mnie-bąknęłam
-Najpierw musisz spędzić ze mną noc- powiedział
-Prędzej umrzesz za nim pójdę z tobą do łóżka-prychnęłam i wyrwałam rękę od niego, po czym poszłam do szatni.

Gdy weszłam podeszła do mnie Ashley. Ashley to plastik. Byla w łóżku chyba z każdym chłopakiem ze szkoły.

-Nie waż się podchodzić, rozmawiać i patrzeć na mojego Luck'a!-wydarła się a ja zaczęłam się śmiać, a razem ze mną Mandy, która nie wiem skąd się wzięła koło mnie.

-On mnie nawet nie interesuje-prychnęłam- to on się na mnie uwziął, nie ja na niego. Więc daj spokój, a z resztą on nawet nie jest twój. I tak myślę, że on cie nawet nie lubi bo się do niego kleisz-powiedziałam a ją zamurowało odeszłam by się przebrać.

-Suka!-krzyknęła, a ja wystawiłam jej środkowego palca.

Przebrałam sie w strój i poszłam na sale. Usiadłam na ławce I czekałam na Pana.
Dzisiaj mamy połączone w-f z chłopakami bo pani zachorowała.
Z tego co wiem to Luck jest w mojej klasie dlatego, że kiedyś mieszkał gdzieś indziej nie wiem gdzie dokładnie, i tam się inaczej uczyli i musiał powtarzać klasę.

Po chwili dosiadła się do mnie Mandy i gadałyśmy o wszystkim i niczym. Nagle trener wszedł.

-Dzień dobry dzieciaki!-krzyknął- raz!raz! Wstawać i robić kółka!-krzyknął, a po chwili wszyscy biegali.

-Dobra dzisiaj będziemy grać w siatkówkę.
Podzielę was na drużyny. Ashley, Mandy, Brooklyn, Luck, Arden,Clifford, Maya. Pierwsza drużyna. A reszta w drugiej! Ustalcie kto co robi i gramy!

Ustaliliśmy i po chwili rozległ się gwizdek. Narazie było 5-1 dla nas. Po skończonej lekcji udałam się do szatni, ale niestety ktoś znów mnie złapał za nadgarstek. Był to............

Hejka!Przepraszam że nie wstawiałam żadnego rozdziału ale nie miałam czasu. Żeby podnieść wam ciekawość nie dokończyłam kto ją złapał. Zabieram się już za pisanie kolejnego rozdziału. Więc dzisiaj albo jutro pojawi się kolejny.

Bad Boy potrafi kochaćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz