--- 5 ---

248 62 25
                                    

Po niezbyt relaksującej kąpieli, wróciłam do swojego pokoju. Wcześniej zdążyłam przytargać tutaj już torbę. Najwyraźniej podświadomie wybrałam to pomieszczenie na swoją sypialnię. Otulona jedynie ręcznikiem przypomniałam sobie słowa Łukasza o ogrodzie babci. Nie miałam ochoty wychodzić na zewnątrz, bo niosło to zagrożenie spotkania kolejnej gadającej istoty, ale może widok kolorowych roślin, byłby w stanie uspokoić moje zszarpane nerwy. Parującej wodzie i bąbelkom średnio się to udało. Wyjrzałam przez okno i widok faktycznie mnie zachwycił. W prawdzie nie zwróciłam uwagi na ogród, ale zamiast niego dostrzegłam półnagiego Łukasza. Oczywiście moje podwórko musiało wychodzić wprost na jego działkę. Mężczyzna miał na sobie jedynie poszarpane jeansy opuszczone do bioder i przewiązaną na nich czerwoną koszulę w kratę. Ciekawe do czego była mu ona potrzebna, skoro temperatura na zewnątrz przekraczała trzydzieści stopni Celsjusza. Domyśliłam się, że biała plama na pniu obok była koszulką, którą zdążył już z siebie zrzucić.

Przez chwilę przyglądałam się pracy jego mięśni i wstyd się przyznać, ale była to uczta dla moich zmysłów. Mężczyzna prezentował się naprawdę dobrze. Gdyby nie świadomość, że był moim irytującym sąsiadem, chętnie przespacerowałabym się palcami po tych górach i dolinach. Niemal widziałam kropelki potu, ściekające po jego męskim ciele, znacząc mokre linie od ramion, przez klatkę piersiową, aż po mozolnie wyrzeźbiony brzuch, by na końcu wchłonąć się w jego bawełnianą bieliznę. Nie wiedziałam, jakim cudem podniecenie tak szybko zawładnęło moim ciałem. Zwykle potrzebowałam do tego trochę czasu, do szpiku kości irytując tym w sekundę napalonego Jarka. Co dziwniejsze, chwilę temu wspominałam przykre doświadczenia z dzieciństwa, więc moje obecne pragnienia były całkowicie nie na miejscu.

Nim się spostrzegłam i to wszystko przeanalizowałam, masowałem już nagie piersi, pozwalając ręcznikowi upaść na niemytą podłogę. Brudna w prawdzie nie była, ale chodziło tu o moje osobiste standardy.

Kto by pomyślał, że mój impertynencki sąsiad, kiedy w końcu przymknie niewyparzoną buzię, a zaprzęgnie do pracy imponujące mięśnia, będzie wyglądał tak smakowicie. Pożądanie rosło w moim ciele z sekundy na sekundę i już delikatne przesunięcie palcami po łechtaczce, sprawiło mi nieopisaną przyjemność. Gdyby nie bystry wzrok Łukasza wpatrującego się we mnie, pewnie zatraciłabym się w nieziemskich doznaniach.

„Fuck" wykrzyknęłam w myślach, a po chwili klęłam już na głos, zorientowawszy się, że ogłupiona nagłą przyjemnością, dotykałam się przy oknie osłoniętym jedynie cienką firanką. Nie wiedziałam, co ze sobą zrobić ani tym bardziej, gdzie się podziać, więc upadłam na podłogę, wprost na chwilę wcześniej rzucony tam ręcznik. Może mój nieogarnięty sąsiad pomyśli, że tylko mu się przywidziałam. Po jaką cholerę on nawet ciął to drewno. Był początek lata, więc jeszcze sporo czasu do okresu grzewczego.

Przez dłuższą chwilę nic się nie działo, dlatego zebrałam się na odwagę i podniosłam z kolan. Niepewnie wyjrzałam przez okno, ale nikogo już tam nie było. Ani Łukasza, ani białej plamy na pniu. Zaczęłam nawet dopuszczać do siebie myśli, że to ja wszystko sobie wyobraziłam. Niestety, dzwonek do drzwi skutecznie ogołocił mnie z tych nadziei.

Panika szybko zastąpiła podniecenie. Jak słoń w składzie porcelany, zaczęłam kręcić się po pokoju w poszukiwaniu ubrań. Gdybym go teraz zignorowała, oznaczałoby to, że faktycznie robiłam coś nieprzyzwoitego. Jeśli zachowam opanowanie, może uda mi się przekonać jego umysł, że tylko mnie sobie wyobraził.

Wyciągnęłam z torby piżamę. Symulując zaspanie, łatwiej wytłumaczę, dlaczego tak długo nie otwierałam. Oczywiście moja piżama była niczym innym jak kusą, jedwabną sukieneczką. W Warszawie standard każdej eleganckiej kobiety, ale kadzidlański Romeo, mógłby pomyśleć sobie, że go prowokuję. Na szczęście zabrałam ze sobą pasujący szlafrok, który trochę bardziej osłaniał ciało.

Z Miłości [WYDANA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz