schowek na miotły

4.2K 84 7
                                    

Schowany w ciemnym kącie Severus Snape obserwował jak drzwi schowka na miotły otwierają się powoli. Harry Potter wszedł do środka, chwycił swoją Błyskawicę oraz zestaw do jej czyszczenia i usiadł na ławce. Nagle poderwał głowę.

— Jest tu ktoś? — Snape nie poruszył się. Potter rozejrzał się po pomieszczeniu. — Lumos — mruknął, a mężczyzna zacisnął zęby, podczas gdy światło różdżki odkrywało każdy ciemny zakamarek w tym również jego kryjówkę. Chłopak wyglądał na zaskoczonego tylko przez chwilę. — Profesor Snape!

— Tak, Potter, udało ci się mnie rozpoznać. Opanowanie tej sztuki zajęło ci tylko… ile to już lat? Jestem pewien, że zbyt wiele. — Mistrz Eliksirów ruszył w kierunku drzwi, ale Potter skoczył na równe nogi, łapiąc go. — Puść mnie, chłopcze.

— Nie. — Chłopak był dość silny, trzeba mu to przyznać. — Co pan tutaj robił?

— Sprawdzałem coś — odparł chłodno mężczyzna. — Puść mnie, dobrze ci radzę.

— Nie. Sprawdzał Pan coś? A może kogoś? — Zielone oczy zwęziły się zza szkłami okularów.

— Druga opcja byłaby możliwa, gdyby interesowała mnie jakaś osoba, a tak nie było. — Snape spróbował wyrwać ramię z uścisku, ale Potter mocno je trzymał.

— Nie wierzę, sir.

— Oskarżasz mnie o kłamstwo? — zapytał mężczyzna, piorunując Pottera wzrokiem.

— Ja… eee, powiedzmy, że nie wydaje mi się, że przyszedł pan patrzeć jak poleruję swoją miotłę — zachichotał.

Snape przewrócił oczami.

— Młodzież — mruknął.

— Ale myślę, że pan mnie szpieguje — dodał chłopak, patrząc na niego uważnie.

— Twoja paranoja sięga już szczytów, Potter. Jeśli już musisz wiedzieć, sprawdzałem, czy nikt nie uszkodził mioteł uczniów Slytherinu przed sobotnim meczem. — To brzmiało dość wiarygodnie.

— Racja i to ja mam paranoję. — Chłopak wciąż trzymał jego ramię. — Miał pan zamiar trzymać tutaj straż przez cztery dni? Proszę próbować dalej.

— Nie mam obowiązku ci się tłumaczyć — odparł Snape.

— Dobrze, więc będę spekulował. — Potter przysunął się bliżej. — Myślę, że przyszedłeś, żeby mnie obserwować i wydaje mi się, że robiłeś już to wcześniej. Nie raz czułem, że nie jestem tutaj sam. — Severus skrzywił się widocznie. Cholerny chłopak. I cholerna Trelawney, która zachęciła go do skupienia się na swoich uczuciach. — A więc teraz — kontynuował Potter — chciałbym się dowiedzieć, dlaczego poświęca pan swój czas, patrząc jak, eee, poleruję miotłę. Czy coś takiego.

— Jeśli pan pozwoli, panie…

— Wydaje mi się, że nie ma takiej opcji — przerwał mu chłopak, stając na palcach i całując go. Mocno.

Snape położył dłoń na jego ramieniu i spróbował go odepchnąć, ale Potter owinął ręce wokół karku Snape’a i trzymał mocno. Usta miał ciepłe, miękkie i można było wyczuć w nich słaby smak czekolady…

— Tak jest o wiele lepiej — wymamrotał chłopak, całując gardło mężczyzny. Poluźnił chwyt na ramieniu tylko po to, by zacząć odpinać guziki długiej szaty. — Merlinie, to niewiarygodne.
Mistrz Eliksirów zdał sobie sprawę, że pozwala Harry’emu Potterowi całować się i podejmować próbę rozebrania go. Nie mógł się jednak zmusić, żeby zaprotestować, zwłaszcza, że mógł czuć całe to młode ciało, gdy chłopak ocierał się o niego energicznie. Och, znów udało mu się odpiąć kilka zapięć.

Fantazje-SNARRY 18+  (BCP) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz