Pierwsza poważna kłótnia

23 2 0
                                    

Heeeloł nadałam nowe imię dla Y/n. Od teraz to będzie Victoria

Pov Victorii
Minęło dosłownie 15 minut od tego całego zdarzenia, bardzo martwiłam się o Wybrańca, ciągle z nim rozmawiałam, żeby mi nie odleciał.

-Harry słuchaj mnie teraz uważnie, jeśli poczujesz, że coś będzie nie tak to mów, jeśli czegoś będziesz potrzebował to przyniosę, tylko proszę nie mdlej. Potrzebuję Cię rozumiesz?
-Jest lepiej, ale nie musisz się tak o mnie martwić, tak zawsze jest po atakach
-Ale jednak! Nie miałam z Tobą kontaktu pięć minut jak zemdlałeś, wiesz jaki to był dla mnie ból? Byłeś pierwszą osobą, którą poznałam. Widziałam w Tobie coś, co było nie do opisania i dzięki Tobie zaczęłam ufać ludziom, jak moja mama zmarła nawet miałam myśli samobójcze i z nikim nie rozmawiałam. Ty Harry wyciągnąłeś mnie z tego, jakbym miała cię stracić nie wiem co bym zrobiła...

Poleciały mi łzy, chciałam się jakoś uspokoić, lecz nie mogłam. Brunet kazał mi oddychać:
-Vicia, spokojnie oddychaj, jestem tutaj, nic Ci nie będzie
*Harry mnie przytulił, a ja się uspokoiłam*

Skip time 10 stycznia (po przerwie świątecznej)

Wstałam około siódmej rano, ponieważ dziś w końcu jedziemy do Hogwartu, zaczynamy drugi semestr nauczania w tym magicznym miejscu.
Spakowałam się do mojej walizki i zeszłam na dół na śniadanie. Zauważyłam Rona, przywitałam się z nim ponieważ nie było go na wigilii, więc chciałam się dowiedzieć dlaczego:
-Hejkaa Ron jak się masz?-powiedziałam stanowczym głosem
-jest w porządku, wiesz może co jest na śniadanie?-zapytał głodny Weasley
-Pojęcia nie mam, a jeśli mogę spytać, dlaczego nie było Cię przez praktycznie całe święta?
-Aaa no tak, zapomniałem powiedzieć. Byłem u mojego brata w Rumuni zobaczyć smoki, no i się to jakoś przedłużyło.
-Ooo ale super, chciałbym zobaczyć smoka na żywo.
-Smoka to my mamy w domu!-zaśmiał się Harry schodząc na dół.

Chciałam się przywitać z rana, ale Ginny była pierwsza, więc się obróciłam i usiadłam do stołu...
Ron zauważył, że posmutniałam

Ginny była dzisiaj wyjątkowo dla mnie wredna, nie dość że zepsuła mi trochę dzień to jeszcze mi dokuczała.
-Ej Vic, zjesz tyle? Przecież to jest taka ogromna porcja, a mówiłaś, że musisz schudnąć
I w tym momentcie, odechciało mi się wszystkiego, odeszłam od stołu nic nie mówiąc. Słyszałam tylko jak chłopaki przy stole powiedzieli, że Ginny przesadziła.
Po chwili przyszedł do mnie Harry
-Nie przejmuj się Ginny, po prostu ma zły dzień
-Mhm i musiała się na mnie wyżyć... po prostu świetnie. Ona może mieć zły dzień, a ja nie, dobrze rozumiem Twoją wypowiedź?- mówiłam z łzami oczach
-Vic...-chciał kontynuować brunet
-Nie! Zawsze słyszę Vic, albo Victoria, no ludzie odczepcie się w końcu! Dla Twojego dobra wyjdź, proszę...

Nadeszła godzina 10:45, a nasza cała grupka była już na peronie 9 i 3/4.
Przez całą drogę nie raczyłam się do nikogo odezwać, ani nikt nie raczył się do mnie. W pociągu miałam się spotkać z Hermioną, może ona mi coś doradzi...

Byłam już w wagonie i czekałam na Harmonę, miałam nadzieję, że ktoś się do mnie dosiądzie na przykład Ron lub Fred, Harry nie chce ze mną gadać, a o Ginny to nawet nie wspomnę.
-Hejka kochana-powiedziała szczęśliwa Hermiona
-Hejj... Fajnie, że jesteś
-Coś się stało? Mogę jakoś pomóc?  Dlaczego nikt z Tobą nie siedzi?
-Mogę Ci się wyżalić?-powiedziałam smutna
-Jasne gadaj
-To wszystko zaczęło się po dzisiejszym śniadaniu... a tak dokładnie przez Ginny, powiedziała parę niemądrych słów w moją stronę, zraniła mnie i odeszłam od stołu cała rozpłakana. Chwilę później przyszedł do mnie Harry i tłumaczył się za swoją dziewczynę, że ma zły dzień, ja na to cała wkurzona wytłumaczyłam go trochę no i się obraził, Ron był całkiem w porządku, więc do niego nie mam pretensji, ale nikt dotychczas się do mnie nie odzywał i czuję się odrzucona tak trochę...
-No powiem Ci, że jest grubo, ale jestem z Tobą, damy radę...




~Zakazana miłość~ ZAWIESZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz