×Rozdział 4×

14 1 0
                                    

Ko: Uspokój się Wulf proszę.

W: Jestem anielsko spokojna.
______________________________________

Tur: Wulf naprawdę, wdech wydech.

W: *Uspokaja się* Przepraszam, poniosło mnie.

Bl: To co idziemy do tego Netheru czy nie.

E - Bl: Zamknij się Bleitz.

W: Dobra wszyscy spokój. Musimy się przygotować na wyprawę do Netheru. - Czuję to w kościach że świnia zaraz coś palnie.

Bl: Spoko to spotykamy się jutro i idziemy na jadkę. - Wiedziałam no po prostu nie wierzę w niego.

Tur: Niema mowy Bleitz czekamy minimum miesiąc

Bl: Heeeee, czemu mamy czekać.

Sk: Bo prosiaku jeden, my nie jesteśmy nieśmiertelni jak ty. - Aaaah zdrowa kłótnia o poranku chociaż jest już wieczór kocham to.

Ca: Czyli zdobywamy przedmioty przydatne do Netheru.

W: Dokładnie tak a jeśli chcecie jakieś mikstury zdobywacie składniki i przynoście do Kory. A i jeszcze Bleitz, ty bierzesz ze sobą tylko bronie rządnych mikstur, bo wszyscy pamiętają jak ty się zachowujesz jak jakąś dostaniesz. Nie pozwolę powtórzyć się temu co zrobiłeś.

Bl: A właściwie co się wtedy stało bo za bardzo to nie pamiętam.

Ko: Wysadziłeś w powietrze ponad połowę smp. Nie pamiętasz?

Bl: No tak, piękne czasy chciałbym to powtórzyć.

Sk: I myślisz że ktoś ci na to pozwoli świnio? Jeśli tak to jesteś w błędzie. - Nie jesteś w błędzie moja droga.

W: Dobra czas start im więcej zbierzemy tym lepiej.

Po tych słowach wszyscy poszli w swoim kierunku tylko ja i Koralain jeszcze rozmawiałyśmy.

Ko: Myślę że to nie jest dobry pomysł Wulffi jeśli coś pójdzie nie tak w najgorszym przypadku tylko Bleitz zostanie żywy.

W: Kora ty wiesz że jesteś moją najlepszą przyjaciółką, ale nie możesz zawsze obstawiać najgorszego. Jeśli nam się uda zdobędziemy potrzebne nam informacje. A przecież...

W tym samym czasie podszedł do nas Tommy. DLACZEGO W TAK NIEFORTUNNYM MOMENCIE AAAAA.

To: Hej dziewczyny o czym rozmawiacie.

W: Tommy ja wiem że jesteś królem i wogólę ale każda kobieta ma sekrety o których nie wspomina.

To: Dobra ale jak wam się podobał książki przyjemnie się je czyta co.

W: Tak wujku bardzo przyjemnie ale teraz może byś poszedł czymś się zająć bo próbujemy porozmawiać.

Gdy nareszcie pozbyłyśmy się Toma wróciłyśmy do tematu który rozpoczełyśmy.

Ko: Wulffi jednak myślę że ryzykujemy zbyt dużo.

W: Ale jest szansa że dany radę. Błagam cię nie bądź aż tak sceptyczna do tego. Wiedz że za każdym razem Bleitz będzie z przodu.

Ko: Wulffi nie wiesz czy Bleitz się kiedyś nie wyczerpie tak.

W: To się nie stanie Kora bo znam kogoś kto jest taki sam jak on i przeżył wiele rzeczy. Nie zginie i nic mu nie będzie jest nieśmiertelny.

Odpowiedziałam, wstałam od stołu i odeszłam zirytowana. W końcu czemu ona mnie nie słucha zawsze wierzyła w to co robię, a teraz. Czemu tak musi być?

Nie przejmując się słowami przyjaciółki poszłam przed siebie. Zdobywałam potrzebne mi surowce do zrobienia trzech zbroi, mieczy, łuków i trzech staków strzał. Zebrałam też kilka enderpereł i składników na mikstury. Nie chciałam spojrzeć Korze w oczy więc sama zrobiłam eliksir chociaż wiedziałam że to nie był najlepszy pomysł. Nie miałam jednak wyjścia, nie mogłam się przełamać.

Po tygodniu skończyłam mój cel i byłam gotowa na wyprawę. Dalej nie mogłam spotkać się z Korą, lecz musiałam się z kimś zobaczyć i wygadać. Poszłam do Skibi. Dziewczyna jeszcze zbierała potrzebne przedmioty, ale mnie przyjęła.

Sk: Rozumiem że pomiędzy tobą a Korą coś się stało skoro przyszłaś do mnie. Jak leży ci coś na sercu zawsze cię przyjmę i wysłucham. Wiesz o tym, ale jeśli pokłóciłyście się to ja na to nic nie poradzę.- Powiedziała dziewczyna podając mi herbatę i wracając do pakowania

W: Wiem o tym Ski ale jednak nie mogę spojrzeć jej w oczy. Po prostu nie potrafię. Ale przyszłam tu zapytać czy ty też uważasz że to nie zbyt mądry pomysł. - Zapytałam patrząc smutno w szklankę.

Sk: Dla mnie, Kory i Bleitza to nie ale dla ciebie, Turbo i Cantando może to się skończyć źle.

W: Chwila, ciebie i Bleitza znam powód dlaczego to nie będzie groźne ale dlaczego Koralain będzie bezpieczna. - To było dla mnie zaskoczenie.

Sk: A bo ty nie wiedziałaś że ona jest odporna na lawe. - Moje serce pękło na wiele małych kawałków. Dlaczego Kora ukryła to przed swoją najlepszą przyjaciółką? Czy ona mi nie ufa? Czemu akurat mnie to spotkało?

W głowie krążyło mi coraz więcej pytań a z oczu zaczęły wydobywać się niewielkie łzy. W biegu opuściłam dom Skibi i pobiegłam przed siebie. Jeszcze długo nie patrzyłam przed siebie w końcu otworzyłam oczy i się zatrzymałam patrzyłam na ogromne pole na którym najprawdopodobniej odbyła się jakaś wojna. Wszystko było zniszczone. Podeszłam do ruin i znalazłam częściowo spaloną flagę...
______________________________________

No dobra na dziś to tyle. Wiem dawno mnie nie było ale moi nauczyciele chyba się zerwali na punkcie egzaminów i co chwila mamy sprawdziany i kartkówki.

Postaram się więcej wstawiać ale nic nie obiecuję. Na razie moje bloby.

Słów w rozdziale: 809

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Słów w rozdziale: 809

× Przygoda z przyszłością ×Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz