×Rozdział 8×

17 1 2
                                    

Czułam się jak bym wracała do tamtych radosnych i pełnych życia dni.
______________________________________

Z zamyślenia wyrwał mnie Foolish, który mówił do mnie. Otworzyłam oczy i zobaczyłam że pode mną nie ma platformy a woda mnie okrążała. Straciłam jednak równowagę i nie dość, że ja spadłam na twardą kostkę, jako iż spadłam pierwsza, to jeszcze na dodatek woda wpadła do basenu zaraz po mnie.

Wypłynełam z wody i od razu zrobiłam się senna. Postanowiłam, że przemoczona wrócę do domu. W budynku zmieniłam ciuchy a potem poszłam spać.

Trzy dni po tamtych wydarzeniach obudziłam się i usiadłam na łóżku jeszcze się otrząsając. Co się do ch*ja tam stało? Czemu ta woda się unosiła w powietrzu? Czemu JA się unosiłam w powietrzu? Nie rozumiem tego. Mimo zdezorientowania wstałam i przygotowałam się mniej więcej na wszystko co wymyślił Foolish.

Fo: O, już wstałaś. Myślałem że obudzisz się za godzinę. No dobra czas na trening.

*Słychać burczenie*

W: Wybacz nie jadłam dłuższy czas. Ale możemy iść, nie przeszkadza mi to.

Fo: natychmiast masz coś zjeść i przy okazji to będzie dzisiejszy trening.

W: Co ma jedzenie do treningu?

Fo: Będziesz jadła i jadła aż nie opustoszeje mi spiżarnia.

W: O czyli zadanie idealne dla mnie. Uwielbiam jeść a moi rodzice przeze mnie prawie nie mieli co.

Fo: Czyli masz duży apetyt. Dobrze przyda ci się.

W: Duży to mało powiedziane. On jest ogromny i nieustający.

Fo: Rozumiem, a więc zadanie na pewno ci się spodoba. Chodź za mną.

W: Czyli będzie ono polegało na jedzeniu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

W: Czyli będzie ono polegało na jedzeniu. I fajnie. Powiedz dobrze gotujesz.

Fo: No nie zupełnie. Zresztą sama się przekonasz. Wejdź. - Pomieszczenie było skromne ale ładnie ubrane. Na środku był wielki jednoosobowy stół co mnie zdziwiło. Czy on nie ma nikogo oprócz siebie, to przykre. Na nim były same sztućce nie było ani filiżanek ani talerzy. - No dobra rosgość się a ja pójdę po jedzenie.

Usiadłam na krześle i myślałam po co mi ten trening. Nagle przypomniałam sobie o przyjaciołach, którzy na pewno się martwią. Bojąc się ich reakcji nie chętnie wzięłam różowe zaje****e łoki toki do ręki i je włączyłam.

 Bojąc się ich reakcji nie chętnie wzięłam różowe zaje****e łoki toki do ręki i je włączyłam

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
× Przygoda z przyszłością ×Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz