Rozdział 24

443 22 18
                                    

        Przez ostatnie 5 dni w Wakandzie nie było ani chwili na nudę. Twoi przyjaciele naprawdę się postarali i zorganizowali mnóstwo różnorodnych atrakcji. Były one tak dobrze rozłożone w czasie, że nawet nie odczuwałaś zmęczenia, a wręcz przeciwnie. Ich pomysły na spędzanie czasu były ciekawe i pomogły ci dużo nauczyć się o tutejszej kulturze i ludziach. Od zwiedzania miasta, ciekawych pomników naturalnych i ważnych miejsc na całym terenie kraju po gotowanie narodowych potraw, poznawanie historii Wakandy a nawet opiekowanie się nosorożcami. To wszystko wywoływało uśmiech na twojej twarzy, a towarzystwo bliskich ci osób jeszcze bardziej to wzmacniało. Czasami nawet T'challa się z wami zabierał i poprawiał Jima, który nie zawsze miał rację w tym co mówił. Doznałaś nawet zaszczytu założenia kostiumu samej Czarnej Pantery. Co prawda tego starego na który Shuri mówi już zabytek, ale i tak czułaś się w nim niesamowicie. Dzisiaj, równo ze wschodem słońca, powitała cię Shuri, po to aby zawołać cię na śniadanie. Nie byłaś przyzwyczajona do tego, aby wstawać o tak wczesnych porach, ale tutaj w wakandzie im szybciej się wstanie tym lepiej. Dla nich ważna jest każda minuta dnia i to pewnie też dlatego są oni najbardziej rozwiniętym krajem na świecie. Podczas, kiedy inni śpią, oni już pełni energi rozpoczynają swoją prace. Chwilę po tym jak Shuri cie wybudziła, wstałaś z łóżka i nałożyłaś coś na siebie, aby następnie ruszyć w stronę Jadalni. Jak się okazało wszyscy już na ciebie czekali, więc jedynie szybko się przywitałaś i usiadłaś na wyznaczonym dla ciebie miejscu. Wtedy do pokoju wniesiono jedzenie i oficjalnie można było zacząć posiłek.

Shuri:
Dzisiaj nasz dzień będzie wyglądał trochę inaczej niż wszystkie poprzednie

Ty:
Czyżby dzień bez atrakcji?

Shuri:
Nie do końca. Dzisiaj mój brat zlecił mi pracę nad pewnym projektem, dlatego wasza dwójka mi w tym pomoże. Co prawda nie jest to jedna z bardziej ekscytujących rzeczy która was kiedykolwiek spotkała, ale ty [t/i] mi się przydasz. Po ostatniej twojej wizycie wiem, że masz głowę do takich rzeczy

Jim:
No a ja? Co ja mam wtedy robić? Ja stanowczo nie mam głowy do takich rzeczy

Shuri:
Możesz być naszym wsparciem duchowym i możesz też nas szczerze dopingować

Jim:
Żartujesz prawda?

Shuri:
I będziesz nam przynosił jedzenie

       Dziewczyna uśmiechnęła się w stronę chłopaka, a ten jedynie z niedowierzaniem na nią spojrzał i kontynuował jedzenie swojego śniadania. Szczerze cieszyłaś się z powodu, że będziesz mogła pomóc dziewczynie w jej projekcie. Będzie to w końcu coś innego niż wszystkie poprzednie "atrakcje" a różnorodność też jest ważna. Zaraz po tym jak zjedliście śniadanie, Shuri zabrała waszą dwójkę na wakandyjski rynek. Zaopatrzyliście się tam w kilka potrzebnych rzeczy do waszego projektu oraz oczywiście w najważniejszą rzecz, bez której wasza praca była by żmudna, czyli przekąski. Jak wszystko mieliście już kupione, mogliście w końcu ruszyć do wakandyjskiego laboratorium. Tak naprawdę przez cały czas nie wiedziałaś na czym polega wasz projekt, a Shuri omijała wasze pytania, na jego temat, ogromnym kołem. To jedynie jeszcze bardziej wzbudzało wasze zainteresowanie nad nim. Jak tylko dotarliście do miejsca docelowego, Shuri upewniła się, że wszystkie możliwe wejścia są dobrze zamknięte. Widziałaś po niej, że nie chce ona aby ktokolwiek widział to, co tutaj robicie.

Shuri:
Okej więc projekt, który zlecił mi mój brat, troszeńkę zmodyfikujemy.

Ty:
Na początku musielibyśmy wiedzieć jaki projekt on ci w ogóle zlecił

Shuri:
No więc T'challa poprosił mnie abym ulepszyła mu jego kostium nic niesamowitego, ale ja zobaczyłam w tym idealną okazje na inny projekt, który już dawno chodzi mi po głowie.

I Still Love You, Idiot // Peter parker Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz