Przez kolejny tydzień prawie w ogóle nie rozmawiałaś z Peterem. Bałaś się tego, że chłopak będzie dziwnie reagował na Twoje zdania, dlatego unikałaś tego jak tylko mogłaś. Codziennie jedynie obserwowałaś i słuchałaś jak chłopak rozmawia z Mj i Nedem na różne tematy. Obydwoje zaczęli się powoli domyślać, że coś jest, pomiędzy wami, nie tak. Jednak nie komentowali oni tego na głos. Przez kolejne kilka dni twoje odżywianie było makabryczne. Jadłaś w tak minimalnych ilościach, że czasami tego nawet nie dało się nazywać posiłkiem. Jedna truskawka i jogurt na cały dzień to nie za dużo. Zaczęłaś się robić słaba i mieć z dnia na dzień coraz mniej siły, ale to nie doprowadziło do zmiany twojej diety. W końcu jak najbardziej chciałaś przypodobać się Peterowi. Chłopak nie wyglądał na zmartwionego faktem, że przestałaś z nim rozmawiać. Miał to w dupie, jak też wszystko inne co robiłaś. Czasami wydawało ci się, że mogłabyś nawet pocałować na jego oczach Flasha, a on miałby to gdzieś. Dzisiaj kolejny dzień szłaś po holu obok Mj, Neda i Petera w ciszy jedynie słuchając jak wymieniają się zdaniami. Słuchałaś jak się śmieją, żartują, wyrażają swoje opinie i jak się wyżalają sobie nawzajem. Wszystkiego słuchałaś, nic nie komentowałaś. Kierowaliście się właśnie w stronę stołówki żeby razem zjeść śniadanie. Przed samym wejściem do pomieszczenia chłopacy powiedzieli, że idą coś załatwić, a ty i Mj macie iść zająć jakieś miejsca dla waszej czwórki. Pokiwałyście jedynie głową na znak, że zrozumiałyście polecenie i zaraz potem weszliście do środka. Usiadłyście przy pierwszym lepszym stoliku, a dziewczyna zaczęła wypakowywać swoje jedzenie z plecaka. Patrzyłaś jak ona to robi jednak nie zrobiłaś tego samego. Miałaś przy sobie śniadanie które przygotował ci Tony. Oczywiste było, że go nie zjesz. Jak Mj już wszystko wypakowała, spojrzała na ciebie z poważną miną.
Mj:
Chcesz trochę?Ty:
Nie jestem głodnaMj:
Przecież są to twoje ulubione ciastka! Nie chcesz nawet jednego?Ty:
Nie... Naprawdę nie mam ochoty na jedzenie.Mj:
Od kilku dni nie widziałam żebyś jadła cokolwiek... Napewno wszystko jest okej?Ty:
Tak, czasami poprostu nie ma się apatetu.Mj:
Okej nie ściemniaj mi tu i mów co się stało...Ty:
Nic się nie stało mówię serioMj:
To ma powiązanie z tym, że przestałaś rozmawiać z Peterem prawda? Czy wy... No wiesz. Zerwaliście?Ty:
Nie Mj to tylko... Mała kłótnia. W związkach się takie zdarzająMj:
To nie wygląda jak mała kłótnia [t/i]... Widzę, że coś cie dręczy. Wiesz, że mi możesz wszystko powiedzieć, prawda?Ty:
Tak wiem... Ale to naprawdę nic takiego. Mała kłótnia i tyle. Za kilka dni nam przejdzie i będzie jak dawniej.Mj:
Niech Ci będzie... Ale wiesz, że Ci nie wierzę prawda? Podczas "małej kłótni", nie martwiłabyś się tak bardzo jak teraz.Ty:
Wiem, że mi nie wierzysz, ale naprawdę to nic takiego.Uśmiechnęłaś się delikatnie w stronę dziewczyny, a ona pokręciła jedynie głową i zaczęła jeść swoje śniadanie. Pusto patrzyłaś w stół i zastanawiałaś się nad wszystkim. Miałaś mieszane uczucia do dziewczyny. Wiedziałaś, że nic ona ci nie zrobiła, ale tak bardzo zżerała cie zazdrość od środka... Tak bardzo chciałaś być na jej miejscu. Chciałaś wyglądać jak ona. Śmiać się jak ona. Mieć taką osobowość jak ona. Chciałaś być tak idealna jak ona. Po kilku minutach chłopacy wrócili i wtedy zaczęli oni rozmowę z dziewczyną. Ona co jakiś czas na ciebie patrzyła z troską w oczach, a ty za każdym razem delikatnie się uśmiechałaś i wracałaś do wpatrywania się w telefon lub stół. Wszystkie lekcje, wszystkie przerwy, wszystkie rozmowy wyglądały właśnie w ten sposób. Byłaś cicho. Słuchałaś jak inni rozmawiają i się śmieją. Słuchałaś jak inni się pocieszają. Patrzyłaś na ich szczerą radość wypisaną na twarzy. Byli szczęśliwi. Bez ciebie. Byłaś prawie pewna, że jakbyś obok nich nie siedziała, wcale by im to nie przeszkadzało. Nawet by nie zauważyli. Jak wszystkie lekcje dobiegły do końca, w końcu mogłaś wrócić do domu. Jak zawsze pod budynkiem czekał już na ciebie Happy z tym swoim nie Happy humorem. Wsiadłaś do samochodu, zapiełaś pasy i delikatnie uśmiechnęłaś się w stronę mężczyzny, który przez cały czas cie obserwował. Zaczynało cie to niepokoić, jak każdy dookoła zaczyna zauważać twój humor i twoje stosunki z Peterem. Na całe szczęście Happy nie skomentował twojego zachowania lub humoru. Poprostu ruszył prosto do twojego domu. Nie chciałaś żeby ktokolwiek zauważył w jakim jesteś stanie, dlatego starałaś się jak najwięcej uśmiech i cieszyć z różnych sytuacji. Nie robiłaś tego w szkole, ponieważ tam nie byłaś już w stanie tego ukryć. Odrazu było widać, że Ty i Peter nie rozmawiacie i nie dało się w żaden sposób tego zatuszować. Po około 30 minutach jazdy w końcu dotarliście do twojego domu. Pożegnałaś się szczerym uśmiechem z Happym, a on go wyjątkowo odwzajemnił. Wzięłaś głęboki oddech przed wejściem żeby uspokoić swoje wszystkie emocje i zaraz potem otworzyłaś drzwi od domu. Weszłaś do środka i już na samym wejściu czekał na ciebie Tony uśmiechnięty od ucha do ucha, z garnkiem pełnym jedzenia.
![](https://img.wattpad.com/cover/266049551-288-k635340.jpg)
CZYTASZ
I Still Love You, Idiot // Peter parker
Hayran Kurgu" jak ty się znalazłaś na suficie idiotko?!" " pomożesz mi stąd zejść czy będziesz dalej mnie obrażał?" Jest to druga część mojego fanfiction " I Love You, Idiot". Wymagane jest przeczytanie pierwszej części w innym przypadku byłoby dużo niezrozumia...