prawda

860 14 6
                                    

Usłyszałem tylko trzask drzwi. Wolałem ją ale ona nie reagowała. Myślałem że to moja wina. I ciągle krążyły mi jej słowa po głowie. Spojrzałem na summer a ona tylko mi pokiwała głową by dać jej chwilę. Po jakieś godzinie stania na BS i myśleniu o brunetce przyszedł mi SMS. Był od nieznanego numeru.

,, Dzień dobry panie Erwinie. Mamy coś lub kogoś na kim panu zależy. Nie podobało się naszemu szefowi to co pan wygadywał w aucie. Jeżeli chcesz jeszcze zobaczyć panienkę Heidi w mieście rób to co my chcemy.

Sas:)"

Po przeczytaniu tego SMS mnie sparaliżowało. Po chwili stania i patrzenia w podłogę wybrałam numer Kui i zadzwoniłem.

- halo misiu kolorowy-
- część, kod 8 za pięć minut na zakonie-
- ok to do zaraz-

Odrazu napisałem do wszystkich i ruszyłem na zakon był już tam carbo, kui, David i Summer. Po chwili zjawiły się landrynki i reszta.
Odrazu wszystko im opowiedziałam o naszej kutni aż do tej chwili. Plan był prosty wyszysty się rozstawiamy na punkcie widokowym a ja umawiam się na wymianę. Napisałem do nich i dostałem odpowiedź.

,,Panie Erwinie dobrze wiemy co pan kombinuje. Niech pan podjedzie sam na GPS to wtedy pogadamy. Ale tylko ma być ta pan nikt inny bo inaczej pańska kobieta przejdzie największe piekło dla kobiet.:)"

Po tej odpowiedzi dostałem s GPS i nikomu nic nie mówiąc się tam udałem...

Pov Heidi

( Godzinę przed porywaniem)

Gdy odjechała z na tamę wysiadałem z auta i usiadłam na ziemi. Myślałem czy nie przesadziłam na tej kutni z Erwinem. Siedziałam i tak myślałam a to co z naszą relacją z to o Sasie. Nie minęło nawet 15 min gdy za mnie było widać światła innego auta. Pierw pomyślałam że to Erwin ale się myliłam było to dwóch uzbrojonych mężczyzn nie wyglądali za przyjemnie.

- panienka Heidi?-
- tak, a w czym pomóc?-
- proszę z nami.-

Nie sprzeciwiając się wsiadłam do auta. Jechaliśmy w stronę lotniska. Gdy dojechaliśmy zauważyłem Sasa a zanim samolot. Wysłałam z auta a dwóch zamaskowanych mężczyzn mnie skuło.

- szefie przesyłka cała i zdrowa-
- dobrze do samolotu ją-

Po tym zostałam wepchnięta do samolotu za mną wsiedli napastnicy i Sas. Nic się nie odzywałam aż padło jedno pytanie.

- Erwin to twój chłopak?-
- Sas to cienszko określić. Sama dobrze o tym nie wiem.-
- a ok..-

I na tym się to skończyło. Sama dobrze niewiedziałam co jest między nami. Powoli się zbliżaliśmy do lądowania...

i co teraz (Herwin)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz