"Panienko Amelio Suzuki, zapraszam panią na spotkanie przed główną bramą parku. Musimy objaśnić parę spraw, a między innymi twojej rodziny. Jeżeli nie zjawisz się za dwadzieścia minut, nie odnajdziemy twojego braciszka dla ciebie tylko dla nas, a potem go zabijemy."
Kiedy przeczytałam wiadomość cała zadrżałam, ręce mi się pociły, a brzuch zaczął mnie boleć. Teraz najważniejsze aby się uspokoić, nie mogę w takiej poważnej chwili panikować. Powstrzymywałam się od płaczu, który wywołał strach. W duszy przeklinałam już swoją ciekawość.
Zrobiłam parę wdechów i wydechów, następnie zabrałam telefon wraz z słuchawkami, wkładając je osobno do dwóch tylnych kieszeni spodni. Wstając z ławki uderzyłam się rękami w twarz z obu stron w tym samym momencie.
Ruszyłam bardzo szybko w stronę głównej bramy parkowej. Przez całą drogę modliłam się o to aby to był żart. Znam tylko jedną osobę, która robi nieśmieszne dowcipy, Kariya Masaki. Wredny chłopak, każdemu pokazuje swoje miłe oblicze a mnie od czasu do czasu lubi wkurzać. Odkąd pamiętam nigdy nie odezwał się do mnie sympatycznie, zawsze miał do mnie jakiś problem. Jedną z najgorszych rzeczy jest to, że muszę znosić jego obecność na każdym śniadaniu, obiedzie czy kolacji, ponieważ mieszkamy w tym samym domu dziecka.
W pewnych momentach podczas kursu mój szubki marsz zamieniał się czasem w bieg. W taki o to sposób dotarłam do celu. Mam nadzieję że się nie spóźniłam, bo to byłby mój koniec. Po moim przyjściu pojawił się wyczekiwany przeze mnie człowiek. Jednak nie był to niebiesko-włosy, tylko ktoś zupełnie inny. Osoba której nigdy w życiu nie widziałam na własne oczy.
Był ubrany elegancko. Jego strój składał się z czarnej marynarki oraz spodni. Krawat był tego samego koloru, lecz jego koszula wygląda na nieskazitelnie białą. Na głowie nosił dość wysoki ciemny cylinder. Wyraz twarzy był ostry i pomarszczony. Włosy zaś miał brązowe pomieszane trochę z rudym i rozpuszczone do ramion. Wyglądał na osobę w podeszłym wieku.
- Witam. Nazywam się Kuroki Zenzou. - Powiedział poważnym tonem mężczyzna. Mam nadzieję że przejdzie do sedna sprawy, i nie będzie wprowadzał żadnego swojego monologu, lecz nadzieja matką głupich.
- Dzień dobry. Możemy przejść do celu, w którym się spotkaliśmy. - Odpowiedziałam starając się zachować pełną powagę oraz ukryć całe przerażenie jakie w sobie trzymałam. - Oczywiście jeśli nie pomyliłam cię z kimś innym. - Dokończyłam swoją wypowiedź
- Skądże panienko Suzuki, tak? - Zapytał poważnie niebiesko-oki z małą domieszką sarkazmu. Zapowiada się długa rozmowa, której chce szybkiego końca wraz z prostym zakończeniem.
- Tak. - Przytaknęłam na dosyć dziwne zapytanie. - W wiadomości wspomniał pan o mojej rodzinie, czy mógłby pan to rozwinąć. - Zakończyłam prośbę o którym napisał ciemnokasztonowo-włosy.
- Ależ oczywiście panienko. - Rzekł Kuroki z lekkim, dziwnym uśmiechem. Zachowywał się nietypowo, sama postura jaką sobą reprezentował, sposób wymowy a także otoczenie nie pasowało do siebie. - Twoi rodzice zginęli w wypadku samochodowym.
Jego wypowiedź była dosyć krótka, zwięzła i na temat, jednakże coś mi tu nie pasowało, przecież ja tego absolutnie nie pamiętam. Dopiero po chwili dotarło do mnie, że nie pamiętam życie do siódmego roku życia, jedynie z opowiadań dyrektorki i paru innych osób. Komu teraz miałabym uwierzyć osoby z którymi mieszkam, czy obcemu człowiekowi, którego wcześniej nie widziałam. Pomimo tego, iż jego ostatnie zdanie jest krótkie, trafiło do mnie jak wystrzelona kula z pistoletu, uderzająco prosto w serce.
- Pan kłamie... . - Przemówiłam drżącym głosem, czułam duży napływ rozpaczy, a nawet mu nie wierzyłam. - To wszystko nie prawda, ja nawet tego nie pamiętam i jak mam panu uwierzyć. - Krzyczałam, a tęczówki zaczynały mi się szklić.
CZYTASZ
"Birds Of Death" |Kyousuke Tsurugi X oc| [ZAWIESZONE NA ZAWSZE]
FanfictionZwyczajna dziewczyna z domu dziecka, co może pójść nie tak? Jej życie zmienia się dramentalnie, kiedy na swojej drodze spotyka starszego tajemniczego mężczyznę. Poznaje nowe otoczenie wraz z swoją przeszłością? *nie umiem pisać opisów nie miejcie m...