~5~

55 2 0
                                    

- Chodź Ami, bo spóźnimy się na lekcję! - zawołała mnie Sorano, kiedy znajdowałyśmy przy bramę Raimon'a, dopiero wchodząc na teren budynku. 

Aoi pociągnęła mnie za rękę, słysząc dobrze znany nam dźwięk na pierwszą lekcję. Zdziwiło mnie, że już po pierwszej rozmowie, zdrobniła mi imię. Będę musiała się o to jej zapytać.

Dziewczyna miała na sobie damski mundurek szkolny z różaną idealnie zawiązaną kokardą. Wspaniale komponowała się z jej błękitnymi dużymi oczami. Natomiast jej atramentowe włosy opadały na jej smukłe ramiona.  Natomiast jej twarz ozdabiały kilka pasków zaczesanych na boki na wysokości tęczówek.

Granato-włosa oprócz jest schludnego wyglądu, szczupłej figury oraz pięknych błękitnych oczu nie lubiła się spóźniać. Wierząc plotką chodzących po szkole dowiedziałam się o tym jak przeskrobała coś u nauczyciela od matematyki, nikt nie wie do końca co mu zrobiła, przynajmniej tyle udało mi się dowiedzieć.

Obydwie weszłyśmy do klasy, ale jeszcze pana Yamato nie zastaliśmy w klasie, lecz cała klasa oprócz nas siedziała w swoich ławkach. Zajęłam pierwszą ławkę od okna, a dziewczyna raczej przy swojej koleżance w rzędzie od ściany ozdobionej dużą tablicą informacyjną. Znajdowały się obwieszczenia na temat różnych konkursów i turniejów, przewodniczącego klasy, zastępcy, sekretarza, skarbnika.

Prowadzący zajęcia zjawił się zaraz po tym jak usiadłam na swoim miejscu. Mężczyzna rozpoczął lekcje od przywitania się, na co od powiedzieliśmy tym samym. Tak zaczęły się osiem godzin tortur, a na pierwszy ogień poszła matematyka. Nauczyciel wymagał dużo, więcej niż sam tłumaczył, więc było u niego ciężko dostać dobrą ocenę. Z drugiej strony, nie miałam planów dalszych, przyszłościowych, które miałby mnie zachęcić do nauki na lepszy stopień.

Nie umiałam się skupić, lekcja się bardzo dłużyła, a tym bardziej ja denerwowałam się czy będzie to dobra decyzja. Nie jestem w nich dobra, ale może to będzie dobra decyzja, może to wszystko ma jeszcze szanse by się ułożyło, może ta cała sytuacja mieć dobrze zakońc... .

Z tego pogrążenia w myślach nawet nie usłyszałam nauczyciela stojącego przy tablicy wołającego mnie od dobrej minuty. Powróciłam do rzeczywistości, dzięki chłopakowi, który siedział za mną. Uderzył on w krzesło z łatwością przesuwając je do przodu, przez co mało brakowało a bym uderzyła o ławkę.

- Tak? - Powiedziałam to z nutą nie zrozumienia i ze stresowania, chociaż dobrze wiedziałam, że ma na myśli moje nieodpowiednie zachowanie. Wysiliłam się na niepewne podniesienie kącików ust, aby podratować sytuację i umilić jego gniewny wzrok. Na moje nie szczęście, starszy pan nawet nie drgnął trwając w chwilowej ciszy takiej, że miałam ochotę zapaść się pod ziemię.

- Panno Suzuki jesteśmy w szkole, a nie bujamy na obłokach wyobraźni. Za twoją nie uwagę jutro będziesz pytana z trzech ostatnich lekcji. - Jego głos był taki denerwujący oraz pewny siebie. Doprowadzał mnie do chęci wylania na niego kwasu i zostać pierwszym chemikiem oblewającym  matematyka trującą substancją, a z drugiej bałam się konsekwencji. Szkoda, że nie żyjemy w wolnym kraju. No ładnie, nie chciałam mu podpaść na pewno będzie dużo wymagał następnego dnia, lecz tak naprawdę mnie nie spotka na jutrzejszych zajęciach.

- Dobrze. - To było jedyne co mogłam z siebie wydusić, pomimo jego irytującej postury. 

Po tej wymianie zdań, poczułam jak połowa klasy przeszywa mnie wzrokiem i chłopaka za mną, pomimo tych wszystkich spojrzeń, obracając się w stronę Aoi, zauważyłam dwa wejrzenia, z których udało mi się wyczytać współczucie. Była to sytuacja z której nie dało się wybrnąć. Została mi tylko nadzieja, że wszyscy o tym zapomną i będę mogła żyć z nimi w spokoju.

"Birds Of Death" |Kyousuke Tsurugi X oc| [ZAWIESZONE NA ZAWSZE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz