1

97 9 2
                                    

Sapnap

Od paru tygodni mieszkam sam. Wyprowadziłem się od Claya ponieważ było to niemożliwe mieszkać z nim i georgem. Czemu? Po 1 nie rozmawiali ze mną za dużo bo się zajmowali sobą, po 2 ich miłość do siebie jest taka duża że nie mogę na to patrzeć, a po 3 chce im dać przestrzeni. Ten dzień był dosyć normalny wstałem, ogarnąłem się, wziąłem prysznic, zjadłem a potem usiadłem do biurka i zacząłem przeglądać Facebooka. Po jakimś czasie usłyszałem pukanie do drzwi. Bardzo mi się nie chciało wstawać ale musiałem więc to zrobiłem i poszedłem do drzwi. Kiedy je otworzyłem przede mną stał chłopak, cały w siniakach i ledwo co się trzymający na nogach.
- ummm... Dzień dobry?
- prosze p-pomo-cy...
Brunet już nie wytrzymał i zemdlał a ja go złapałem. Nie na co dzień ktoś puka do twoich drzwi i mdleje ci na ręce. Po paru minutach nieznajomy leżał na mojej kanapie a ja robiłem herbatę i kanapki. Kiedy skończyłem poszedłem do salonu gdzie zostawiłem napój i jedzenie dla tego biedaka. Zacząłem się mu przyglądać, miał krótkie, puszyste, brązowe włosy, pomalowane paznokcie i ledwo widoczne piegi. Niestety nie miał spodni, miał same bokserki i bluzę. Na jego nogach było parę cięć więc jak je zauważyłem to poszłem po apteczkę. Poszukałem bandaży i plastrów. Gdy zacząłem go opatrywać starałem się być delikatny aby nie odczuł za dużego bólu. Kiedy nogi były zaopatrzone czas było na ręce i twarz. Na rękach miał cięcia i parę siniaków a na twarzy chyba naj gorzej. Z jego nosa lała się krew, rozcięta warga, na policzkach siniaki a na czole jedna wielka krecha po przecięciu. Kiedy go opatrzyłem w całości przykryłem go kocem i usiadłem obok z telefonem. Tym razem przeglądałem tik toka i piłem herbatę. Po 30 minutach chłopak się obudził. Na początek się wystraszył i piskną ale nie zbyt głośno.
- już spokojnie, nic ci nie zrobię.
- skąd mam to wiedzieć?!
- opatrzyłem cię i w ogóle się tobą trochę zaopiekowałem, maszaj herbatę.
Odłożyłem swój napój, wziąłem jego i mu podałem.
- jestem nick, jak chcesz możesz mnie nazywać sapnap.
- karl... Karl jackobs...
Gdy mówił swoje imię podał mi rękę a ja ją uścisnąłem.
- pij to bo zaraz będzie zimne a tu masz jeszcze kanapki.
- okej...
Powoli zaczął pić herbatę a ja wstałem i poszedłem po jakieś spodnie dla bruneta. Ponieważ nie mam za dużo ubrań nie miałem dużego wyboru. Tak naprawdę losowałem i trafiłem na czarne spodnie z pandą na jednej kieszeni. Wziąłem je i poszedłem do karla.
- masz tu jakieś spodnie.
Rzuciłem ubranie na kanapę i poszłem do kuchni. Gdy otworzyłem lodówkę zdałem sobie sprawę że muszę kupić jedzenie bo się kończyło.
- kurwa...
Nie lubię ludzi, znaczy po prostu nie lubię jak jest za dużo osób w jednym pomieszczeniu albo wokół mnie, dlatego wychodzenie na zakupy jest dla mnie okropne. Jak wruciłem chłopak siedział na kanapie i zasłaniał rękami swoją twarz.
- wszystko okej?
- nie wiem...
- boli cię coś? Może lepiej pojechać do szpitala większość ran jest dosyć poważnych.
- nie, nie trzeba.
Usiadłem obok niego i poklepałem go po plecach. Niestety to był nie zbyt dobry pomysł, brunet od razu sykną z bólu.
- ała!
- przepraszam...
Popatryłem się na plecy chłopaka i usiadłem za nim. Podniosłem jego bluzę i zobaczyłem siniaki, cięcia i inne takie.
- co ty r- AŁA!
- sorka...
Oglądałem jego plecy i przy okazji zabandarzowałem kilka miejsc. Jak skończyłem postanowiłem jeszcze tylko sprawdzić jego brzuch, oczywiście z jego zgodą.
- mogę jeszcze zobaczyć brzuch?
- mhm...

Stanąłem przed chłopakiem a on podniósł koszulkę. Widziałem że się lekko rumieni ale to mi nie przeszkadzało. Opatrzyłem karla i pomogłem mu wstać.
- jesteś pewien że nie chcesz jechać do szpitala?
- tak...
Popatrzyłem się mu w oczy a potem tylko zaprowadziłem go do kuchni.
- przepraszam...
- za co nic nie zrobiłeś?
- po prostu, wbijam ci do domu, mdleje i inne... Nie chce ci przeszkadzać, a w dodatku w ogóle się nie znamy...
- to może my się poznać, ile masz lat?
- 23...
- ja mam 20...
Chłopak powoli zaczął się czuć bardziej komfortowo a w trakcie rozmowy jego uśmiech się powiększał i powiększał.

~~~~~~~~ (time skip)

Było już po 1 w nocy a karl dalej był u mnie w domu. Pomyślałem że pewnie ktoś może się o niego martwić więc zapytałem go czy nie powinien już iść.
- nie mam gdzie...
- jak to nie masz gdzie? musisz gdzieś mieć dom.
To raczej prawda ponieważ wyglądał na zadbanego jeżeli chodzi o włosy i miał czystą bluzę.
- to już nie jest mój dom... to piekło...
- czy coś to ma wspólnego z ranami?
- tak, mój ojciec nie akceptuje mnie takim jaki jestem i trochę za dużo pije...
- oh... Przepraszam że zapytałem...
- nie wiedziałeś...
Zrobiło mi się żal bruneta więc zaproponowałem tymczasowe zamieszkanie u mnie dopóki nie znajdzie domu. Wiem że dopiero co go poznałem ale nie mogłem się oprzeć temu słodziakowi. wait. Ale nie mogłem go zostawić.
- możesz spać u mnie na łóżku ja będę spać na kanapie.
- ale-
- nie ma ale! Idź już spać jest późno.
- a masz może jaką piżamę czy coś?
- tak, będzie w szafie obok mojego biurka, na dolnej półce.
Kiedy chłopak poszedł do pokoju ja wyciągnąłem telefon i zobaczyłem na wiadomości. Miałem ponad 20 powiadomień od Claya. Kurwa co znowu ten świr zrobił. Postanowiłem że do niego zadzwonię, no bo coś się dzieje.
- hej, wszystko git?
- Hej, ummm... Bo wiem że to dziwne pytanie ale... Wiesz jak zakryć malinki?
- skąd- jak- eeeee...
*Sapnap.exe przestał działać*
- wiem że to dziwne ale jutro jadę do rodziny, pomocy pls!
- eeeeee... Nie wiem, pytasz się osoby która nigdy nie miała chłopaka ani dziewczyny.
Chłopaka?! Co się ze mną dzieje???
- a mogłem wczoraj nie pić...
- a co George i ty się piepszyliście?
- tak i w huj się z tym źle czuje.
- jak się tobie podobało to w sumie nie masz czemu.
- sorry muszę kończyć pa!
- pa, zielony teletubisiu.
Odłożyłem telefon i poszedłem się przebrać. Czyli tak naprawdę poszłem do łazienki i ściągnąłem spodnie i koszulkę. Przy okazji umyłem zęby a potem w końcu mogłem spać. Poszedłem do salonu i przypomniałem sobie że muszę mieć na czym spać więc poszedłem jeszcze po poduszkę i kołdrę i wtedy poszłem do salonu. Rzuciłem się na kanapę i się ułożyłem, przykryłem kołdrą i dałem poduszkę pod głowę. Po chwili zasnąłem.

========
Bonjur!
Nie wiem jak to się pisze ale huj jest git. To pierwszy rozdział tej książki i już lecę pisać kolejny rozdział więc nie zawracam wam dupy baj!

1057 słów

zostajesz ze mną || karlnapOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz