Niespodzianka

397 12 8
                                    

Perspektywa Wen

Gdy obudziłam się w ramionach Williama, ten miał zamknięte oczy. 

-Udajesz, że śpisz?- zapytałam rozbawiona. Zerknął na mnie i również się uśmiechną. -Idę do łazienki.- powiedziałam. Zabrałam z podłogi z jego t-shirt, szybko go zakładając. 

Stałam przed lustrem i patrzyłam na swoje odbicie, nie mogąc uwierzyć, że naprawdę to zrobiliśmy. Że ja to zrobiłam, z Williamem. Poszłam z nim do łóżka. I podobało mi się, bardzo. Moja twarz zrobiła się czerwona, gdy tylko w mojej głowie pojawiły się obrazy z wczorajszej nocy. Och potrzebuje czasu, żeby jakoś przywyknąć do tej świadomości.

-Wszystko dobrze?- zapytał William, stając za mną i obejmując mnie w pasie.- Nic cię nie boli?

Perspektywa Williama

-Nie, wszystko jest okay. -szepnęła zawstydzona.

Nasze zbliżenie uświadomiło mi, że moje instynkty są silniejsze niż myślałem. Bycie dla niej delikatnym, nie było tak łatwe, jak miałem nadzieję, że będzie. Ale mimo to chciałem więcej, dużo więcej i nie mogłem się już doczekać.

-Może weźmiemy prysznic?- zapytałem, spoglądając na Wen. 

-Tak, to dobry pomysł. 

-Wen, na pewno wszystko dobrze?- zapytałem, odwracając ją w swoją stronę, by móc spojrzeć na jej twarz. Jej zachowanie trochę mnie zaniepokoiło i naprawdę zacząłem się martwić, że ją skrzywdziłem. -Spójrz ma mnie.- miała zaczerwienione policzki i wciąż unikała mojego wzroku. -Żałujesz?- zapytałem, mając nadzieję, że zaprzeczy. 

-Oczywiście, że nie.- odetchnąłem z ulgą, na jej słowa. Nie wiem, co bym zrobił gdyby było inaczej. -Po prostu, jestem trochę speszona. Zwłaszcza, że jesteś nagi.

-Wcześniej jakoś ci to nie przeszkadzało.- powiedziałem, śmiejąc się z jej reakcji. -Chcesz żebym ci przypomniał, jak przyjemnie nam było.  

-Jeśli nie chcesz, żebym się wstydziła, to nie mów do mnie takich rzeczy.

-Opleć mnie nogami.-szepnąłem, podnosząc ją. Wszedłem z Wen pod prysznic i odkręciłem ciepłą wodę. Myłem jej delikatne ciało i nie mogłem uwierzyć, że naprawdę jest przy mnie, a nie jest tylko wytworem mojej wyobraźni. Mając ją tak blisko siebie, po prostu nie mogłem się powstrzymać. Zacząłem scałowywać krople wody z jej nagiego ramienia, rozkoszując się zapachem jej skóry. Wen odpowiadała mi na to tylko cichymi westchnieniami, co jeszcze bardziej mnie nakręcało. Zsunąłem ręce na jej piersi, masując je. Wen zamknęła oczy i ocierała się o mnie. Zacisnąłem zęby, próbując jakoś uspokoić szaleńcze pożądanie. Gdy poczułem jej dłonie na moim brzuchu, które schodziły coraz niżej, od razu zatrzymałem ją.

-Zrobiłam coś nie tak?- zapytała słabym głosem, wyraźnie zawstydzona. 

-Jestem chyba trochę zbyt rozemocjonowany i nie wiem, czy zdołał bym nad sobą teraz zapanować.- spojrzała na mnie, ale już po chwili uciekła wzrokiem. Nie chciałem, żeby poczuła się odrzucona, ale to co chciała zrobić, w połączeniu z emocjami, które nadal się we mnie tliły, po naszym zbliżeniu, mogło by skutkować tym, że moje pragnienia wzięły by nade mną górę i nie panował bym nad sobą. -To ja się tobą zajmę skarbie.- uśmiechnąłem się.

*****

-Zaraz będzie południe, a oni jeszcze nie wrócili.- powiedziała zmartwiona Wen, siedząc przy stole. 

-Nie martw się. Może stwierdzili, że pójdą jeszcze na polowanie. Pewnie niedługo wrócą.- próbowałem jakoś ją uspokoić, choć sam również zacząłem naprawdę poważnie się o nich martwić.- Smacznego.- powiedziałem, stawiając przed nią talerz z naleśnikami.

Nie nienawiśćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz