Rozdział 8 - Dwa nie miłe szlauchy

1K 28 0
                                    

Po chwili obok mnie pojawił się Marcus, jakaś dziewczyna i ten sam chłopak którego spotkałam jakiś czas temu w trzech miotłach. Po chwili wstałam, a mój mężczyzna nas sobie przedstawił. Okazało się że ten chłopak nazywał się Jacob, a ta dziewczyna nazywa się Aleksandra. Po chwili rozmowy Jacob spojrzał na moją głowę.

- JACOB -  

Mattheo przyprowadził nas do jakiejś dziewczyny. Która miała na sobie suknie ślubną naszej matki. Przedstawił nas sobie. Po chwili rozmowy nie potrafiłem dużej trzymać wzroku na bracie i na nią zerknąłem. To była ta sama dziewczyna z pub'u. Nagle na jej głowie błysnęła mi jakaś błyskotka. To była biżuteria która była od pokoleń w naszej rodzinie, a jakaś szlama miała ją na sobie.

- Nie wieżę w to... - powiedziałem przez zaciśnięte zęby. Na tyle głośno żeby cała trójka mnie usłyszała. Nagle Alishia spojżała się na mnie z zaciekawieniem w oczach.

- Jakim prawem dałeś jej biżuterię matki Marcus?! - W oczach Ali widziałem strach, w oczach Alexy widziałem  zdezorientowanie... A w oczach bruneta widziałem wkurwienie, a na jego ustach widniał cwaniacki uśmiech.

- Takim prawem, że ty zmieniasz dziewczyny jak rękawiczki. Matka powiedziała mi w wakacje że biżuteria należy do mnie.
Cytuje  ,, Jak Jacob się trochę ogarnie z tymi dziewczynami, to biżuteria będzie też jego. Póki co ty nie miałeś żadnej. Dlatego ci ufam synu. Wiem że wybierzesz sobie idealną partnerkę."

Momentalnie się we mnie zagotowało. Fakt, zmieniam dziewczyny jak rękawiczki ale Aleksandra jest inna niż inne laski. Jest miła i jak sytuacja tego wymaga potrafi być zadziorna. A ta ''dziewczyna'' Marcusa wygląda jak zwykła zdzira. Nie rozumiem dlaczego akurat ją sobie wybrał na dziewczynę. Co prawda ma ładne niebieskie  oczy i długie brązowe włosy falowane do pasa i nawet spoko figurę bo suknia matki pasuje na nią idealnie, ale tak jak powiedziałem wcześniej. Wygląda jak zdzira.

- Nie chce mi się w to wierzyć... po prostu kurwa nie. - Powiedziałem z nienawiścią w stronę dziewczyny. Widziałem jak w oczach szatynki zaczynają się zbierać łzy, jednak żadna z nich nie spłynęła.

- ALEKSANDRA -  

Po chwili rozmowy Jacob spojrzał na Alishię. Zaczeli się kłócić o biżuterię. Dopiero po tym co powiedział Marcus, o tym że biżuteria jest jego matki, zorientowałam się że to jest ta sama biżuteria którą obiecał mi Jacob.  Zagotowało się we mnie. Byłam wkurwiona.  Fakt, nie byłam z Jacobem dlatego że go kochałam, a jedynie dla nazwiska i posady w świecie magii. Z tego co mi mówił Jacob, jego brat, Marcus miał dziewczynę ale nie wiedziałam praktycznie nic o niej z wyjątkiem tego że ma na nazwisko Davies i że ma starsze rodzeństwo.

- Jacob... pamiętasz co mi powiedziałeś w pociągu? - Starałam powiedzieć ze łzami w oczach i z wymuszonym smutkiem, co mi nawet wyszło.

- Tak, i dotrzymam słowa. - W tym momencie chłopak przeniósł swój wzrok z dziewczyny na mnie a potem na swojego brata.

- ALISHIA -

Poczułam jak w moich oczach zbierają się łzy, lecz nie pozwoliłam im spłynąć.

- Jacob... pamiętasz co mi powiedziałeś w pociągu?- Powiedziała blondynka smutnym tonem głosu. Chłopak po chwili odpowiedział jej. Potem swój wzrok przeniósł z niej na mnie a potem na Marcusa. 

- I co teraz zrobisz? Zabierzesz jej jej własność i oddasz swojej dziewczynie? - Powiedział brunet z sarkazmem i kpiną w głosie.

- Coś ty powiedział?! To nie jest jej własność! To jest własność naszej rodziny, a nie kurwa rodziny Davies że twoja szmata uważa ją za swoją! - Widać było że nerwy mu puściły. 

- Nie masz prawa jej wyzywać, to po pierwsze. A po drugie biżuteria jest jej od kilku tygodni. I nic tego nie zmieni! Więc teraz możesz po prostu wziąć swoją pannę i możecie oboje wracać do domu.- Powiedział Marcus. W tym momencie wystraszyłam się nie na żarty. Jacob spojrzał na mnie tak, jakby to była moja wina.

- I wiesz co? Biżuteria nie należy do rodziny Davies, ale do Riddle'ów, a ona jest jej członkiem od kiedy została moją dziewczyną! - chłopak wybuchł.

-Powiem Ci tak. Wracamy z Aleksandrą do domu. Powiem to wszystko rodzicom. To że matka się zgodziła oddać jej biżuterię nie znaczy że ojciec też się na to zgodził kurwa! - I właśnie w tym momencie kłótnia się skończyła. Jacob i ten szlauch wyszli z sali, a mi puściły nerwy. Po prostu się rozpłakałam. Chłopak widząc to przytulił mnie. Akurat w tym monecie zaczęły się "wolne tańce". Postanowiliśmy zatańczyć. Dołączyliśmy do tłumu i wraz z resztą par tańczyliśmy.

Forgetten from beyond the world (ALWAYS YOU)~~ Marcus Riddle / WZNOWIONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz