IV

34 3 4
                                    

Cztery kocice wyszły z obozu, choć prawie zostały przyłapane przez Żabiego Nosa, który trzymał nocną straż

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Cztery kocice wyszły z obozu, choć prawie zostały przyłapane przez Żabiego Nosa, który trzymał nocną straż. Kocur przez chwilę wydawał się jakby nasłuchiwać, więc wtedy kotki zbiorowo zamarły w miejscu. Jednak Żabi Nos nie zwracał już na to większej uwagi. Zaczął wpatrywać się w gwiazdy, patrzył na nie rozmarzonym wzrokiem. Kotki nie przegapiłyby tak świetnej okazji, by przemknąć za jego plecami, więc gdy tylko znalazły się w wyjściu obozu, pobiegły ile sił w łapach przed siebie.

– Jej! Wolność! – pierwsza odezwała się Jaszczurza Łapa, gdy już były na tyle daleko od obozu, że nie musiał się obawiać że ktoś je usłyszy. Biegła bardzo szybko, tak że jej brązowe futro zdawało się zlewać z tłem lasu.

— Lawendko, Pszczółko, co myślicie? – spytała uczynna jak zawsze Rybia Łapa, zwalniając tempo. – Nie biegniemy za szybko? Jesteście nowe w lesie, nie chcielibyście się chyba zgubić...

– Phi, mówi kotka, która pierwszy raz wyszła dziś poza obóz! — wcięła się jej w słowo Jaszczurza Łapa, która ewidentnie obraziła się na siostrę, za to że ich bieg został spowolniony.

– Czy to nie był też przypadkiem twój pierwszy dzień poza obozem? – odpowiedziała Lawendka, uśmiechającym się pod nosem.

— Nie raz wymykałam się poza żłobek – w oczach Jaszczurzej Łapy błysnął samozachwyt.

— Możecie tego nie zrozumieć... Nie miałybyście na to odwagi.

– Dosłownie w tym momencie jesteśmy poza obozem, same w lesie. Nie miałybyśmy odwagi? – zauważyła Lawendka.

– Już wcześniej wychodziliśmy... Chciałam zdobyć wiedzę o świecie poza obozem — Pszczółka, która jak dotąd zajmowała się wpatrywaniem w uczennice, a konkretnie w jedną z nich, teraz jakby zorientowała się, że prowadzona jest tu rozmowa do której można dołączyć.

Jaszczurzej Łapie zrzędła mina. Tego się chyba nie spodziewała.

— Hej... – spróbowała załagodzić atmosferę Rybia Łapa. – Łamanie reguł to chyba nie rzecz, którą powinniśmy się chwalić? To wyjątek, że to dla was zrobiliśmy... Bo co wieczór spaliśmy w jednym żłobku, a teraz ja z Jaszczurą Łapą za wami zatęskniliśmy.

– Hej, ja za nikim nie tęsknię! – zjeżyła futro Jaszczurza Łapa. – Przynajmniej... Nie bardzo.

— Oh, tęskniłaś za mną?! – Pszczółka skierowała pytanie do Rybiej Łapy, całkowicie ignorując jej siostre. — Uważam że to strasznie miłe z twojej strony! Żłobek bez ciebie... To już nie będzie to samo.

– A tam, zaraz dołączysz do mnie w legowisku uczniów — szturchnęła ją łapą Rybia Łapa. – Będę czekać.

Pszczółka jeszcze coś tam szczebiotała pod nosem, ale Lawendka już nie zwracała na to uwagi, tylko przewróciła oczami. Serio, Pszczółko? Ku swemu zdumieniu, zobaczyła, że Jaszczurza Łapa jest równie zirytowana...

– Uh, moja siostra potrafi być żenująca – Jaszczurza Łapa wymamrotała słowa tak cicho, by tylko Lawendka dosłyszała. A to ciekawe. Chciała gadać z własnej i nieprzymuszonej woli? 

— Cóż, moja też, ale chyba sama widzisz – rzuciła w odpowiedzi Lawendka.

– No widzę i dlatego komentuje – burknęła pod nosem jasnobrązowa kotka i oceniła Lawendke jaszczurzym spojrzeniem zielonych oczu. – Wy wszyscy macie mnie za głupią, czy co? Wcale nie jestem idiotą, mogę zauważyć co się dzieje pomiędzy tymi dwoma. I mi się to nie podoba.

– Dlaczego? — spytała Lawendka zaciekawiona. Jaszczurza Łapa nie chciała szczęścia dla swojej siostry? Przykre. 

Rozmówczyni chyba nie wiedziała, czy odpowiedzieć. Przez chwilę jej wzrok wydawał się zamglony, jakby o czymś myślała. Zastanawiała się nad odpowiedzią? 

– Nie zrozumiesz, nie jesteś wystarczająco duża – wydusiła z siebie w końcu Jaszczurza Łapa. – Pogadajmy o czymś innym... Eee, ładne mamy grzyby w tym lesie. 

– Nie będę gadać o grzybach! – warknęła zirytowana Lawendka. Była coraz bardziej zaintrygowana i nie mogła sobie pozwolić, by Jaszczurza Łapa zmieniła temat. – Powiedz mi, dlaczego nie lubisz, gdy Jaszczurza Łapa i Pszczółka spędzają razem czas.

– Mówiłam, że nie zrozumiesz. 

– Zrozumiem! 

– To moja sprawa. 

— Ale ja chce wiedzieć.

– Jesteś irytującym wrzodem na ogonie. Nie powinnam cię zabierać do lasu. Niepotrzebnie tęskniłyśmy za wami i żłobkiem... Znaczy Rybia Łapa tęskniła.

— Powiedz albo ja opowiem twojej mentorce o naszej nocnej eskapadzie! — manipulowała Lawendka. Nie sądziła że naprawdę by to zrobiła, swój swojego nie wyda, ale zagrozić mogła. Jej słowa wywołały jednak dziwną reakcje w Jaszczurzej Łapie. 

– Nie! – pisnęła, podwijając ogon i patrząc w swoje łapy. — Nie mogę stracić Kamiennej Krwi! Poprosiłam o nią na moją mentorkę, bo to najwspanialsza wojowniczka w klanie! Jest dzielna, odważna i najlepsza, a jeśli jej powiesz to na pewno porzuci szkolenie mnie! Prędzej wyrwę ci łapy, niż pozwolę pójść ci powiedzieć. 

– Odpowiedz na to, o co spytałam – stwierdziła Lawendka, analizując z ciekawością zachowanie uczennicy.

– Okej, pytałaś czemu nie popieram relacji Pszczółki i mojej siostry... No bo nikt poza Rybią Łapą mnie nie lubi, okej? – wydusiła z siebie zielonooka uczennica. – Tylko ona się ze mną chętnie bawi i nie przewraca oczami, gdy chce zostać przywódczynią w zabawie. Ty z Pszczółką nie rozumiecie jak mogę mieć taki ostry charakterek. Moja mama jest miła, ale i ona się mną irytuje. Mam więc tylko moją siostrę i nie chcę by Rybia Łapa wolała Pszczółkę ode mnie. Powiedziałam wszystko, więc teraz może raczysz się odczepić?

– Raczę – wzruszyła ramionami Lawendka, po prostu idąc dalej w milczeniu. Nie miała ochoty na większą dyskusje. Dowiedziała się, czego dowidzieć się chciała. Skupiła się teraz na rozmowie Pszczółki i Rybiej Łapy, idących przed nią i Jaszczurzą Łapą. Gadały o motylkach i kwiatkach, czyli ich rozmowa zeszła na dziwne tory. Trzeba to przerwać.

– Eee... Bo my właściwie idziemy przed siebie i idziemy, ale dokąd tak naprawdę mamy dotrzeć? – odchrząknęła głośno Lawendka, a Pszczółka i Rybia Łapa spojrzały na nią z zaskoczeniem. Chyba dopiero zdały sobie sprawę, że nie są same.

— Miałam pomysł by iść na Miejsce Padliny – wyjaśniła Rybia Łapa. – Według naszych mentorów to niebezpieczne miejsce, więc bym tam nie wchodziła, ale wiecie... Tak tylko się rozejrzymy.

Wtem wydarzyło się coś niespodziewanego. Coś wystrzeliło z krzaków jak strzała i skoczyło na Rybią Łapę, przewracając kotkę. Pszczółka, Lawendka i Jaszczurza Łapa zastygły w miejscu że strachu, zszokowane i bojąc się choćby ruszyć. 

– Co tu robicie?


//najbardziej niespodziewny powrót na wattpadzie. Tak, ta książka żyje i mamy na nią dużo pomysłów. 

| Wojownicy | Rozdarta przepowiednia |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz