W względnie spokojnych i bezpiecznych czasach na świat przychodzą dwie kotki. Dzieciństwo mija im na zabawach i radościach, ale nie wiedzą one o ciążącej nad nimi przepowiedni. A kto przepowiedni nie wypełni, pozwoli ją rozedrzeć, tego spotkają kons...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Z nowymi dniami nadeszła nowa energia i nowa chęć zabawy. Kocięta zbudziły się bardzo szybko i od samego rana prosiły wszystkich w żłobku o zabawę.
Pszczółka i Lawendka rozrabiały wyjątkowo, że aż Rudzikowy Pysk kazały im wyjść ze żłobka i pobawić się kulką mchu na zewnątrz, by pozwolić jej i Miętowemu Echu poplotkować w spokoju. Rybka z Jaszczurką jeszcze smacznie spały, więc złotokremowa i ciemnobrązowa koteczka musiały pobawić się same.
– Klanie Cienia, mamy na naszym terytorium nieprzyjaciół z Klanu Pioruna! Musimy się ich pozbyć w boju! – wrzasnęła Pszczółka, po czym obydwie rzuciły się na kulkę mchu i zaczęły drapać ją i gryźć ostrymi jak szpilki zębami. Bawiły się dopóki kulka mchu nie wpadła za żłobek.
– Ja po nią pójdę! – zaoferowała Lawendka, kierując się w miejsce do którego wpadła zabawka, lecz nie mogła jej nigdzie znaleźć. Szczerze mówiąc nawet nie szukała, znalazła coś lepszego.
Szybko wróciła do swojej siostry.
– Nie uwierzysz co znalazłam! - powiedziała szczęśliwa i podekscytowana.
– Co znalazłaś? – spytała cicho ciekawska Pszczółka.
– Znalazłam wyjście z obozu za żłobkiem!
– Serio!?
– Nie jestem przecież lisem, nie oszukuje i nie kłamie!
– Czyli możemy wyjść sobie z obozu!? – zapytała się ucieszona wieścią Pszczółka. Już nie była cicha i nieśmiała. Miała zapał do zdobywania wiedzy i nowych doświadczeń.
– Ymmm... Nie uważam że to dobry pomysł – odparła ostrożnie jej siostra.
– Ale my się tylko rozejrzyjmy, nikt nie musi się o tym dowiedzieć... – spróbowała przekonywać złota kotka, ale przerwał jej wysoki oraz donośny głos.
– Dowiedzieć czego? – to była Chlupocząca Gwiazda.
– T..tego że.... zniszczyłyśmy przypadkiem naszą kulkę mchu... – powiedziała jąkając się Lawendka, a wzrok przywódczyni zmiękł.
– Mogę wam znaleźć nową, jeśli chcecie – zaproponowała już spokojnym głosem. Niby była przywódczynią, ale była łagodna choćby dla najmłodszych członków klanu.
– Naprawdę? Dziękujemy! – miałknęła Pszczółka, choć jej głowę zajmowało głównie zaskoczenie, jak dobrze jej siostra potrafi kłamać. Zwróciła wzrok w stronę przywódczyni, po czym zastanowiła się jak stara może ona być: jej pysk był lekko posiwiały, a na jej ciele można było zobaczyć trochę ran bitewnych. Chyba już od dłuższego czasu przewodzila klanem. Chlupocząca Gwiazda odeszła i po chwili wróciła z nową kulką mchu.
– Proszę, tylko tym bądźcie bardziej ostrożne i jej nie zniszczcie – w jej głosie niby było słychać srogość rady, ale uśmiech miała łagodny: chyba cieszyło ją to, że klan ma nowe kociaki. Jeszcze przez chwilę patrzyła na siostry, a potem poszła do legowiska wojowników, z którego wychodziły zaspane koty, którym Puchate Echo wyznaczał patrole.