Rozdział X

181 11 15
                                    

Ethan wrócił do domu nad ranem. Bijąc się z myślami, starając się za wszelką cenę nie wracać do tego co zaszło, wszedł na schodki i przekręcił klucze w zamku. Na szczęście był sam. Nawet jeśli wiedział, że fizycznie nie zaszły w nim żadne zmiany, wydawało mu się, że wszystko, co się wydarzyło, w jakiś sposób wypisało się na jego twarzy. 

Przemknął do pokoju najciszej jak mógł, wziął rzeczy i ruszył pod prysznic. Zerknął na swoje odbicie w łazienkowym lustrze. Policzki miał zarumienione, oczy błyszczące. Wspomnienia uderzyły ze zdwojoną siłą. Odetchnął głośno. Nie spodziewał się, że jego znajomość z Damiano wskoczy na ten poziom. Nawet jeśli dla niego był to być może tylko seks, Ethan czuł, że jeszcze nieraz wróci do minionych wydarzeń w jakąś bezsenną noc. 

Gorąca woda niosła wspomnienie żaru, który całkiem niedawno pochłonął jego ciało. Odetchnął głośno i obmył twarz. Nie chciał, żeby ponosiła go wyobraźnia, a zarazem nie mógł jej nie ulegać. Tak, jakby to szalone wspomnienie było najlepszym, co miał. Może nawet tak było? To nie tak, że wcześniej czegoś nie próbował, bo próbował, oczywiście, że próbował, ale teraz przeżycie było głębsze. Ethanowi wydawało się, że spłonie od samego tylko spojrzenia brązowych oczu, że nawet najbardziej niewinny dotyk będzie prowokował tę przeklętą burzę, przed którą nie było ucieczki. Wiedział, że wpadł po same uszy. I, gdyby okoliczności były inne, odbierałby ten okres jako najlepszy w życiu. 

Sam nie wiedział, jak długo stał w kabinie. Gdy wyszedł z łazienki, zaczynało świtać, jednak ponieważ dochodziła piąta rano, dom wciąż był pogrążony we śnie. Ethan wrócił do pokoju, padł na łóżko i po raz pierwszy od bardzo dawna zasnął spokojnym snem. Wszystko się ułożyło. Wszystko musiało skończyć się dobrze.

***

— Z tą Angelicą to chyba zrobiło się poważnie, co? — zagaił ojciec, gdy kilka godzin później zasiedli do obiadu. Ethan, wciąż trochę senny, zerknął na niego nieprzytomnie. Dopiero po chwili uświadomił sobie, co usłyszał. 

— W sensie? — zapytał, siląc się na obojętny ton.

— Coraz częściej się spotykacie. To dobrze.

— Mówiłam, że chciałam ją poznać — dodała matka, dopijając wino. Lubiła pić wino do niedzielnego obiadu, choć nawet jedną lampkę przypłacała bólem głowy.

— Może będzie okazja — mruknął Ethan. — Kiedyś.

— Za tydzień w niedzielę. Nie musicie siedzieć w domu przez cały dzień, ale chciałabym po prostu ją zobaczyć. Mam nadzieję, że to miła dziewczyna, a skoro poważnie o niej myślisz, to...

Ethan zaklął w duchu.

— Mamo, jeśli chodzi o niedzielę, mieliśmy inne plany. Może pojedziemy gdzieś za miasto, albo...

— Na litość boską, przecież słyszysz, że nie musicie siedzieć tu przez cały dzień — wtrącił się ojciec. — Przyprowadź ją wreszcie. Skoro znikasz na całe noce...

— Jestem dorosły.

— Oczywiście, że jesteś. Ale nadal trochę się o ciebie martwimy. — Matka przybrała zatroskaną minę. — Zrobię coś pysznego. Co właściwie robi Angelica?

— W sensie?

— Czym się zajmuje. Pracuje, studiuje, siedzi w domu...?

— Studiuje — odparł Ethan. 

— Co studiuje? 

— Dziennikarstwo. 

— Są chyba bardziej przyszłościowe kierunki — zauważył ojciec, marszcząc brwi. — Jest na tyle... medialna, żeby się przebić? Jak uważasz?

Cisza ulic || 18+ || Damiano David x Ethan TorchioOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz