2. Słabe strony.

53 4 7
                                    

- Wdech, wydech.- powiedziałam sama do siebie chodząc w kółko po pokoju. Wróciłam do domu chwile po północy. Nie mogłam spać. Nawet nie poszłam do pokoju brata aby powiedzieć że wróciłam cała i zdrowa. Chociaż nie byłam pewna czy do końca cała.

Wszystko w mojej głowie rozpadło się. Nie mogłam zlepić myśli w jedną spójną całość. Trybiki w mojej głowie działały na pełnych obrotach od kilku godzin. Nie spałam w ogóle tej nocy. Czułam się jak wrak. Nie rozumiałam jednego. Dlaczego tak bardzo się tym martwiłam? Przecież to było tylko jedno, przypadkowe spotkanie. Powiedział że jak znowu się na mnie natknie to pożałuje. A nie miałam zamiaru się do niego zbliżać. Podświadomie czułam że to nie koniec.

Pamiętałam o Susan. Miałam z nią porozmawiać o tym co się z nią dzieję, ale musiałam powiedzieć im wszystko. Nie wiedzieli że chodzę na walki, za bardzo by się bali. Ale nie mogłam przestać o nim myśleć. O tych brązowych oczach, które sprawiały że chciałam odwrócić się i biec. O tym niebezpiecznym płomieniu rażącym się w nich.

Nie wiedziałam co robić więc bez marnowania czasu siadłam na łóżku i odpaliłam laptopa. Nie zapomniałam o tym że musiałam kupić nowy telefon. Weszłam na naszą grupę i wzięłam więcej powietrza do płuc.

Od: S.O.S

Wiedziałam że to na nich podziała. Mimo że była 8 rano w sobotę byłam pewna że od razu sprawdzą telefon. Potrzebowałam ich. Byłam sama w domu. Rodzice pojechali do pracy a mój brat na poranny trening weekendowy. Oznajmił mi że później idzie ze znajomymi na miasto. Byłam sama aż do wieczora, dlatego chciałam żeby moi przyjaciele przyjechali do mnie. Nie lubiłam być sama. Tym bardziej po takiej nocy.

Zostawiłam urządzenie na materacu i mozolnie podniosłam się na nogi. Z cichym jękiem przyjęłam strzelające kości. Zeszłam do kuchni żeby coś zjeść. Nie miałam za grosz apetytu ale musiałam. Wyjęłam jogurt jagodowy i szybko go pochłonęłam. Zaraz po tym otworzyłam szufladę po prawej stronie i wysypałam tabletki. Byłam do nich przyzwyczajona. Brałam je od małego. Przez to czasami czułam się okropnym ciężarem dla taty. Kochałam go bardzo. Ale to nasz brat podnosił mnie z niejednego dołka. To z nim czułam więź. Nie chciałam znowu się w to zagłębiać ale moje myśli zawsze krążyły w jedna stronę. Westchnęłam i popiłam leki. Za tydzień miały mi się skończyć. Niezmiernie się z tego cieszyłam. Bo gdy je brałam nie mogłam pić a lubiłam imprezować.

Biegiem wróciłam do pokoju rzucając się na łóżko. Kątem oka spojrzałam na ekran laptopa i uśmiechnęłam się lekko widząc spam na grupie. Jednak jak szybko on się pojawił tak szybko zniknął. Bez zbędnych przyjemności napisałam żeby byli u mnie jak najszybciej. Nie chciałam ich martwić ale to był najlepszy sposób. Puściłam muzykę i leżałam patrząc w sufit. Czułam się zmęczona. Byłam pewna tego że wyglądałam jak zombie.

Po niespełna dziesięciu minutach usłyszałam otwieranie drzwi wejściowych i szybkie kroki na schodach. Podniosłam się gwałtownie gdy drzwi mojego pokoju uderzyły o ścianę. Zobaczyłam w progu zasapanego Chase'a z reklamówką w ręku. Podniosłam pytająco brew lustrując wzrokiem jego ubiór. Miał na sobie szare spodnie w kratę (od piżamy rzecz jasna) i tego samego koloru bluzę. Sama byłam podobnie ubrana.

- Co się stało?- powiedział z trudem biorąc głębokie wdechy. Uniosłam kącik ust widząc to. Bez słowa pociągnęłam go, idąc do piwnicy. Byłam pewna że Su będzie wiedziała gdzie przyjść. Otworzyłam drzwi i zeszłam na dół zapalając światło. Usiadłam na kanapie a chłopak w tym czasie rozpakował swój bagaż. Wybuchłam śmiechem widząc chipsy, ciastka, czekoladę i niezdrowe napoje. Znaliśmy się jak nikt.

- Wyszedłeś z domu od razu jak wstałeś?- posłałam mu rozbawione spojrzenie. Znałam odpowiedź. Oprócz ubioru świadczyły o tym roztrzepane włosy.

Playing with FireOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz