Spojrzałam przed siebie a ciche westchniecie opuściło moje usta. Wrzuciłam mrożone borówki i trochę malin do blendera, wszystko miksując. Przełożyłam to do miski, posypałam musli i minimalna ilością białej czekolady. Z salonu docierały do mnie odgłosy serialu który włączyli moi przyjaciele. Sami zajadali się pizza ale ja nie miałam ochoty. Odpychała mnie myśl o tym ile kalorii posiadała. Czasami miałam manie na zdrowe jedzenie i zazwyczaj nie było to dobre. Nie rozumiałam tylko dlaczego akurat teraz to wróciło. Chwyciłam łyżeczkę i włożyłam do ust pierwsza porcje. Zatrzymałam się gdy poczułam smak. Przełknęłam wszystko bardzo wolno i uniosłam dłoń. Trzęsącymi się palcami dotknęłam warg. W głowie pojawił mi się obraz. Miałam wrażenie że wciąż czułam pocałunek. I borówki. Zacisnęłam szczękę i odłożyłam miskę. Przetarłam twarz rękoma. Nie wiem czy wciąż byłam zmęczona czy jak ale nie chciałam o nim myśleć. Tylko że Foster robił wszystko byle bym nie zapomniała. Chciał mi zaprzątać głowę robiąc w niej jeszcze większy bałagan. Ponownie podniosłam naczynie i ruszyłam do salonu. Chase i Susan zostawili już puste pudełko po pizzy. Byli zapatrzeni w telewizor ale wciąż się zaczepiali. Blondyn szturchnął dziewczynę a ona odpowiadała tym samym tylko mocniej. Uśmiechnęłam się lekko podchodząc. Pochyliłam się nad nimi ale wciąż mnie nie zauważyli.
- Chce ktoś trochę?- dopiero gdy się odezwałam to podnieśli na mnie wzrok. Chłopak od razu chwycił moje jedzenie a ja przewróciłam oczami.
- A ty jadłaś?- unikałam wzroku przyjaciółki bo znała mnie bardzo dobrze.
Mimo słów Colina, ich potrafiłam doskonale okłamywać. A nie powinno przychodzić mi to tak łatwo. Nie mówiłam prawdy najbliższym a to z nimi powinnam być szczera. Wolałam jednak udawać że wszystko było okej tylko żeby nie robić im problemów. Każdy miał swoje a nie chciałam nikomu narzucać własnych. Może to była moja wada, może zaleta. Nie miałam pojęcia. To był raczej mój mechanizm obronny tylko nie wiem przed czym miał mnie chronić.
- Tak, tylko za dużo mi wyszło.- uśmiechnęłam się szerzej siadając obok nastolatki. W myślach uderzyłam się już kilka razy w głowę. Może podchodziło to pod jakieś zaburzenia?
- Pewnie dobre ci wyszło.- szatynka zerknęła na Chase'a który już kończył. - Będę musiała zaraz wracać do domu. Jem kolacje z rodzicami a myślą że jestem w szkole wiec w odpowiednich godzinach powinnam wrócić.
- Ta, ja tez.- westchnęłam patrząc na blondyna który powiedział to z tak pełną buzią że pomyślałam że zaraz wypadnie mu jedzenie.
- Jak wam pasuje.- zaczęłam bawić się palcami i wbiłam wzrok w telewizor.
Przewijały się sceny z jakiegoś serialu, nie znałam go chyba. Miałam trochę inny gust niż moi towarzysze. Bez celu wgapiałam się w ekran bo i tak nie skupiałam się na wątku. Słyszałam rozmowę moich przyjaciół ale to rownież nie spowodowało mojego zainteresowania. Nie chciałam być wśród ludzi. A tym bardziej przy kimś kto znał mnie tak dobrze i długo. Czułam że wracała stara ja, a tego nie chciałam. Pamietam że odcinałam się wtedy od bliskich oprócz jednej osoby. Wszyscy to odczuli. Przestałam wychodzić z Su bądź Chasem, nie rozmawiałam z bratem ani ojcem. W ogóle mało kiedy odzywałam się w ich towarzystwie. Wiem że to ich bolało ale nie obchodziło mnie to. Miałam wtedy Maddy ale w końcu mnie zostawiła. Od zawsze wiedziałam że prędzej czy później zostane sama.
- Hayley.- z opóźnieniem spojrzałam w górę. Nade mną stali moi przyjaciele.
- Hm?- podniosłam się żeby trochę się z nimi zrównać.
- Powiedzieliśmy ci że się zbieramy.
- Serio?- wydawało mi się że usiadłam obok nich dopiero przed sekundą.
CZYTASZ
Playing with Fire
Romance„Patrząc na ten płomień widziałam tylko jedno. Iskrzące się drewno pękało pod wpływem śmiercionośnego żywiołu. Taki sam był on. I nie mogłam zaprzeczać. Niszczył wszystko na swojej drodze a w tych oczach zawsze był błysk. Przypominający ogień, niebe...