12. Rozejm?

24 1 0
                                    

Spojrzałam przed siebie a ciche westchniecie opuściło moje usta. Wrzuciłam mrożone borówki i trochę malin do blendera, wszystko miksując. Przełożyłam to do miski, posypałam musli i minimalna ilością białej czekolady. Z salonu docierały do mnie odgłosy serialu który włączyli moi przyjaciele. Sami zajadali się pizza ale ja nie miałam ochoty. Odpychała mnie myśl o tym ile kalorii posiadała. Czasami miałam manie na zdrowe jedzenie i zazwyczaj nie było to dobre. Nie rozumiałam tylko dlaczego akurat teraz to wróciło. Chwyciłam łyżeczkę i włożyłam do ust pierwsza porcje. Zatrzymałam się gdy poczułam smak. Przełknęłam wszystko bardzo wolno i uniosłam dłoń. Trzęsącymi się palcami dotknęłam warg. W głowie pojawił mi się obraz. Miałam wrażenie że wciąż czułam pocałunek. I borówki. Zacisnęłam szczękę i odłożyłam miskę. Przetarłam twarz rękoma. Nie wiem czy wciąż byłam zmęczona czy jak ale nie chciałam o nim myśleć. Tylko że Foster robił wszystko byle bym nie zapomniała. Chciał mi zaprzątać głowę robiąc w niej jeszcze większy bałagan. Ponownie podniosłam naczynie i ruszyłam do salonu. Chase i Susan zostawili już puste pudełko po pizzy. Byli zapatrzeni w telewizor ale wciąż się zaczepiali. Blondyn szturchnął dziewczynę a ona odpowiadała tym samym tylko mocniej. Uśmiechnęłam się lekko podchodząc. Pochyliłam się nad nimi ale wciąż mnie nie zauważyli.

- Chce ktoś trochę?- dopiero gdy się odezwałam to podnieśli na mnie wzrok. Chłopak od razu chwycił moje jedzenie a ja przewróciłam oczami.

- A ty jadłaś?- unikałam wzroku przyjaciółki bo znała mnie bardzo dobrze.

Mimo słów Colina, ich potrafiłam doskonale okłamywać. A nie powinno przychodzić mi to tak łatwo. Nie mówiłam prawdy najbliższym a to z nimi powinnam być szczera. Wolałam jednak udawać że wszystko było okej tylko żeby nie robić im problemów. Każdy miał swoje a nie chciałam nikomu narzucać własnych. Może to była moja wada, może zaleta. Nie miałam pojęcia. To był raczej mój mechanizm obronny tylko nie wiem przed czym miał mnie chronić.

- Tak, tylko za dużo mi wyszło.- uśmiechnęłam się szerzej siadając obok nastolatki. W myślach uderzyłam się już kilka razy w głowę. Może podchodziło to pod jakieś zaburzenia?

- Pewnie dobre ci wyszło.- szatynka zerknęła na Chase'a który już kończył. - Będę musiała zaraz wracać do domu. Jem kolacje z rodzicami a myślą że jestem w szkole wiec w odpowiednich godzinach powinnam wrócić.

- Ta, ja tez.- westchnęłam patrząc na blondyna który powiedział to z tak pełną buzią że pomyślałam że zaraz wypadnie mu jedzenie.

- Jak wam pasuje.- zaczęłam bawić się palcami i wbiłam wzrok w telewizor.

Przewijały się sceny z jakiegoś serialu, nie znałam go chyba. Miałam trochę inny gust niż moi towarzysze. Bez celu wgapiałam się w ekran bo i tak nie skupiałam się na wątku. Słyszałam rozmowę moich przyjaciół ale to rownież nie spowodowało mojego zainteresowania. Nie chciałam być wśród ludzi. A tym bardziej przy kimś kto znał mnie tak dobrze i długo. Czułam że wracała stara ja, a tego nie chciałam. Pamietam że odcinałam się wtedy od bliskich oprócz jednej osoby. Wszyscy to odczuli. Przestałam wychodzić z Su bądź Chasem, nie rozmawiałam z bratem ani ojcem. W ogóle mało kiedy odzywałam się w ich towarzystwie. Wiem że to ich bolało ale nie obchodziło mnie to. Miałam wtedy Maddy ale w końcu mnie zostawiła. Od zawsze wiedziałam że prędzej czy później zostane sama.

- Hayley.- z opóźnieniem spojrzałam w górę. Nade mną stali moi przyjaciele.

- Hm?- podniosłam się żeby trochę się z nimi zrównać.

- Powiedzieliśmy ci że się zbieramy.

- Serio?- wydawało mi się że usiadłam obok nich dopiero przed sekundą.

Playing with FireOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz