( T / I ) opuściła szpital, Ryoyu cały czas przy niej był. Dziewczyna zrezygnowała z pomocy psychologów, ponieważ cały czas podróżuje po różnych krajach i nawet po namowach Kobayashiego nie zgodziła się.
- To może zostaniesz tu w Polsce na jakiś czas żeby porozmawiać z psychologiem? - ciągle dawał jakieś pomysły.
- Nie, chce być cały czas z tobą i nie chcę zostawać w Polsce....
- Nie rozumiem czemu ciągniesz taką nienawiść do tego kraju.
- Moi rodzice są na mnie źli, nie poszłam w życiu w taką stronę jaką oni chcieli i kiedy zaczęłam prace z polską kadrą wystawili moje rzeczy z domu mówiąc, że nie chcą mnie widzieć....
- O jeju.... Musi być ci z tym ciężko - patrzył uważnie w twarz dziewczyny, kiedy siedzieli na łóżku.
- Trochę, cieszę się, że mogę pracować tak jak lubię, uwielbiam skoki i wy też jesteście mi blisko co daje jeszcze większe szczęście.
- Słodko - objął ją ramieniem.
- Ryoyu?
- Tak?
- Co myślisz o tym, że jestem w ciąży z Domenem? - zapytała spuszczając wzrok.
- Na początku byłem trochę zdenerwowany, ale kiedy Naoki mi wszystko wytłumaczył zrozumiałem, że byłaś w stanie jakim byłaś i zrobiłaś to nieświadomie. Wiem też, że nie chcesz Domena i żywisz do niego nadal odraze po tym co ci zrobił jak byliście razem. Będę z tobą cały czas, nie musisz się niczym przejmować, nawet jeśli to nie moje dziecko to je przyjme i będę traktował dobrze.
- Dziękuje skarbie - powiedziała całując go w policzko.
- Jak się czujesz?
- Nie najgorzej, chodź.... - urwała.
- Co chodź?
- Nie ważne.
- Powiedz mi - pogłaskał ją po policzku.
- Od przedwczoraj dziwnie krwawie.... Nie wiem, może to normalne?
- Czytałaś coś o tym na internecie?
- Nie, mogę poszukać jakiś artykułów na ten temat - powiedziała biorąc laptop.
- Ja idę, bo będę mieć zaraz trening - pocałował ją i wyszedł z pokoju.
( T / I ) zaczeła grzebać po internecie i to co czytała przeraziło ją bardzo, postanowiła zadzwonić do Ryoyu z nadzieją, że akurat może ją odebrać, jednak nie odbierał. Wybrała za drugim razem numer Naokiego, który akurat odebrał.
- Coś się dzieje? - zapytał.
- Jest gdzieś obok ciebie Ryoyu? - powiedziała szybko.
- Jest w tej chwili na skoczni, a co?
- No, bo jest sprawa....
- Jaka?
- No bo moje dziecko....
- Co dziecko? - spytał bardziej przejęty.
- Chyba poronie - zaczęła płakać.
- O cholera! Poczekaj spróbuje jak najszybciej sprowadzić Ryoyu i pojedziemy do szpitala....
- Dobrze....
Naoki się rozglądnął i zobaczył, Kobayashiego na belce, czekał aż skoczy i szybko do niego podbiegł.
- Kobayashi!!
- Co się dzieje?
- ( T / I ) ona chyba poroni - powiedział szybko.
- Że co?!
- Dzowniła do mnie teraz.
- Cholera.
Ryoyu szybko pognał się przebrać, a potem szybko pojechali do hotelu. Zabrali dziewczynę powoli i udali się do szpitala.
~
Dwóch Japończyków spędziło trochę czasu na korytarzu, kiedy przyszedł do nich lekarz.- Przykro mi to stwierdzić.... Ale dziecko nie żyje, nie znamy narazie przyczyny. Krwawienie pani ( T / I ) wskazuje na to, że wydzieli z siebie to.
Ryoyu opadł na krzesło, Naoki próbował jakoś do niego przmówić, ale było ciężko.
- Chciałby pan iść do niej? - zapytał lekarz.
- Tak....
Kobayashi wszedł do środka, usiadł obok leżącej dziewczyny i złapał ją za rękę.
- Jak to się mogło stać - po jej policzkach płyneły łzy.
- Boli cię? - zapytał.
- Tak, coraz bardziej.
Japończyk zacisnął bardziej uścisk na jej dłoni, nie wiedział co ma w takiej sytuacji zrobić.
- Wszystko będzie dobrze, nie płacz - zaczął głaskać jej policzko - Wszystko się ułoży zobaczysz skarbie.
~
Po przejściu bólu ( T / I ) udało się wydać martwy płód. Była bardzo zmęczona, a jej psychika siadała jeszcze bardziej, Kobayashi nie zostawiał jej ani na chwilę, widział jak bardzo cierpi.- Chcę pochować go tutaj.... Dobrze, że jesteśmy teraz w Polsce - powiedziała zmęczonym głosem.
- Dobrze, postaram się załatwić coś jak najszybciej.
- Dziękuje - lekko pogładziła kciukiem jego rękę, która trzymała jej.
Usłyszeli pukanie do drzwi i zaraz wszedł do środka Słoweniec, który był ojcem dziecka.
- Zrobiłaś coś specjalnie? Zrobiłaś coś żeby to dziecko zmarło?!
- Nie.... Nic nie zrobiłam, jako matka nigdy bym nic dziecku nie zrobiła - po jej policzkach zaczęły lecieć łzy.
- Jak śmiesz coś takiego mówić? - wtrącił się Ryoyu.
- Nie twoja sprawa, nie wtrącaj się - powiedział ostro Prevc.
- Nawet jeśli to nie powinieneś tak mówić, nie wiesz ile wycierpiała i co teraz przeżywa! - Japończyk podniósł głos - Jeśli masz zamiar ją obwiniać to wyjdź - pokazał na drzwi.
Tamten prychnął coś pod nosem i wyszedł z trzaskiem drzwi. Kobayashi przytulił mocno polke, było już trochę lepiej i udało się mu ją uspokoić i znów jest źle.
~
Po jakimś czasie, jak się ponownie uspokoiła przyszedł do nich lekarz i zapytał czy chłopak może iść z nim porozmawiać. Doktor wypytał się go o wszystko czy działo się ostatnimi czasy coś stresującego itp. Ryoyu opowiedział mu co się wydarzyło ostatnimi czasy i lekarz stwierdził, że utrata dziecka była spowodowana stresem i strachem.Kobayashi wrócił do sali i przekazał informacje swojej ukochanej. Powiedział jej też, że musi iść do psychologa bez gadania chociażby na kilka spotkań.
Kiedy rozmawiali usłyszeli ponownie pukanie do drzwi, a kiedy się otworzyły ( T / I ) była zdziwiona.
- Mama? Tata?
CZYTASZ
Just Stay With Me | Ryoyu Kobayashi
KurzgeschichtenPrzeżyj swoją przygodę z japońskim skoczkiem narciarskim.