Rozdział 5

1.6K 147 5
                                    

~~Mella~~

Siedziałam grzecznie w samochodzie słuchając muzyki, tak jak mi kazała Kathryn. Po kilku minutach, dla mnie to były godziny nudy, usłyszałam, jak ktoś uderza kamykami o karoserie wozu, od strony kierowcy.

Wysiadłam.

Nikogo tam nie było, ale jak odwróciłam się w lewo, jakieś silne dłonie chwyciły mnie w talii. Spojrzałam na twarz przeciwnika. To był Chris. Znienawidziłam go jeszcze bardziej. Zaczełam piszczeć jak najgłośniej, żeby rozsadzić mu bębenki. Naszczęśćie dopiero po kilku, niemiłosiernie długich, sekundach, pomyśleli, żeby mi zamknąć buzie. Wyrzucił z siebie, a raczej wyrzucili z siebie (był ze swoimi kolegami) wiązki przekleństw.

Zakneblował mnie jakąś starą szmatą i uniósł do góry, wciąż trzymając za talię. Przestałam się rzucać, gdy zrozumiałam, że jest on niewyobrażalnie silny. Czego on ode mnie chce?

W milczeniu, moja kuzynka i przyjaciele, przyglądali mi się, nie wiedząc, co robić. Luke chciał już skoczyć, ale ja niezauważalnie pokręciłam głową. Mam już plan.

Pociągnęłam ręce wzdłuż dłoni napastnika i lekko chwyciłam za nadgarstki. Nie poczuł. Nadal się mną chwalił jak trofeum. Chwyciłam pewniej i w tym samym czasie rozchuśtałam swoje nogi. Zrobiłam małe salto i skoczyłam na głowę Chris'owi. Nie spodziewał się tego, a ja tym bardziej, się ucieszyłam. Pod moim ciężarem ugiął się i spadł na ziemie. Ja tymczasem odskoczyłam na bezpieczną odległość. Szybko zdjęłam tą ochydną chustę z moich ust i rzuciłam nią w twarz..... emm... Setowi? Nie wiem jak on ma na imię, ale się nie zatrzymał, zrobiłam krok w lewo, a chłopak przebieg obok z zasłoniętymi oczami. Dopiero po wpadnięciu na znak drogowy, zdął ją.

Pobiegłam do Kat.

- Pakować się do samochodu! - krzykneła sadzając mnie na przednie siedzenie, a sama usiadła za kierownicą. Reszta usiadła z tyłu, co było nieprawdopodobne, żeby siedem osób się tam zmieściło, ale jakoś dali radę.

Po kilku minutach drogi, byliśmy już przy moim domu. Kat zaparkowała, ale nikt na to nie czekał. Pierwsza wyskoczyłam ja, z auta, a dalej Maddie i Alex.

Wbiegłam do kuchni, zostawiając kurtkę, torbę i byty w przedpokoju. Wcześniej Kathryn napisałam mi w wiadomości coś o frytkach, a ja byłam bardzo głodna. Chwyciłam talerz z półki i nałożyłam mnóstwo jedzenia. Obok , jedząc palcami, zamaczałam fryteczki w keczupie. Pycha!

Zwieszałam nogi z wysokiego krzesła, a wszyscy przyglądali mi się z dziwnym wyrazem twarzy. Wszyscy, oprócz Kat. Ona mi się nie dziwiła.

- Jak możesz, teraz, tak spokojnie zajadać frytki?!- pierwszy odezwał się Zee.

- No, normalnie. - powiedziałam zdziwiona. - Jestem głodna.

Kathryn usiadła już też z ośmioma talerzami, dla siebie i gości. Nałożyła frytki i wszyscy zajęli miejsca przy stole.

- Jak ty to zrobiłaś? - zapytała Meddie, gdy już myłam swój talerzyk.

- Ale co? - zapytałam lekko oszołomiona. Chodzi jej o frytki? Czy co?

- No wiesz, ten skok. - powiedziała - Skąd wiedziałaś, co zrobić?

Zastanowiłam się. Pomysły przychodą mi same, ale tylko wtedy, gdy nie panikuję, a nie panikuję, bo czytam dużo książek akcji.

- To był mój pierwszy pomysł. - poweiedziałam obojętnie nadal myjąc naczynia. - Zapewne można, by go wykonać jeszcze lepiej, ale nie miałam na to czasu.

- To było super! - powiedział Gabriel. Miał ciemne blond włosy i niebieskie oczy. Jego twarz zawsze była uśmiechnięta i zawsze witał mnie uściskiem.

Inna DziewczynaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz