WAŻNA NOTKA POD ROZDZIAŁEM!Musiałam wymyślić jakiś plan, bo zaraz się zorientują, że już nie biegnę. A co gorsza, kim jestem.
Chwyciłam za rękę lekko zdezorientowaną, moim ''wylewem krwi'', Hestię. Szepnęłam zaklęcie na niewidzialność, a więzy przeniknęły przez moje ciało. To samo stało się z przyjaciółką.
Niebieska ciecz ''wsiąknęła'' w moją skórę, a forma się zmieniła. Teraz wyglądałam jak... Jak nie wiem kto. Po prostu miałam blond loki do pasa z czerwonym pasemkiem spiętym w kitka i biały, przylegający do ciała kostium. Miałam skrzydła, ale teraz były całe białe.
Upadły anioł obok, również się zmienił. Miała ona szary kostium i blond proste włosy sięgające jej do kostek. Jej czarne i puste oczy, teraz piękne, niebieskie.
Razem pobiegłyśmy do czarnego sklepiku z artykułami krawieckimi. To nie tak, że jest tu, jak w trakcie wojny. Tu jest po prostu utrzymany stariświecki styl.
Przeniknęłyśmy przez szklane drzwi i wtedy, mogłyśmy już rozmawiać.
- Co się z nami stało? - zapytałam, a spadła ze mnie cała niewidzialność.
- Chyba oczyściłaś mnie! - pis uradowana. Przekrzywiłam głowę,domagając się wyjaśnień. Westchnęła. - Upadłe Anioły są w pewnym sensie zanieczyszczone grzechem. Grzechem, bo chciały zabrać moc od innych. Coś w stylu kradzieży. - zmarszczyła brwi i zamyśliła się na chwilę. - Od ciebie chcą tego oczyszczenia, ale robią to w niewłaściwy sposób. Posuwają się do jeszcze większej zdrady... Czekaj, jak ty to zrobiłaś?! - zerwała się na równe nogi czym nieco mnie przestraszyła, a jeszcze bardziej sprzedawczynię.
- Ja... Miałam po prostu za dużo magii... w sobie... - odpowiedziałam niepewnie, nie rozumiejąc o co może jej chodzić. Hestia szybko spojrzała na rynek, na którym przed chwilą rozgrywała się ta krwawa scena. Przeszedł mnie dreszcz na samą myśl o tym.
Dziewczyna chwyciła mnie za ramię i pociągnęła ku wyjściu. Otworzyłam szerzej oczy, gdy zobaczyłam, że wszyscy w promieniu kilku KILOMETRÓW są Aniołami. Nie Upadłymi, tylko Boskimi. W ogóle cała sceneria się zmieniła. Zamiast szarości i czerni, jest biel i błękit. Nawet koń, który chwilę temu nas ciągnął był brązowym PEGAZEM. Woźnicy nie było. Na jego miejscu siedział młody chłopak w złotej szacie.
Razem z Hestią odcięłam rumaka od powozu i wspiełam się na jego grzbiet. Przylgnęłyśmy do niego, a po chwili on wzniósł się ponad "chmury". No dobra, tutaj nie ma "chmur ".
- Gdzie lecimy? - zapytałam w pewnym momencie.
- Musimy trafić do zamku. Skoro oczyściłaś tyle osób, to może dasz radę też z królestwem? - odrzekła.
- Raczej nie. - wydyszałam - Jestem bardzo zmęczo... - opadłam bezwładnie na szyję pegaza. Poczułam nagle, że jestem senna i otępiona. Ostatnie co pamiętam, to przeraźliwy krzyk przyjaciółki...
(w mediach macie niebo, po którym leciały dziewczyny)
***
WAŻNA NOTKA!
Zauważyłam, że coraz mniej osób to czyta. Nie wiem, czy jest sens kontynuowania tego opowiadania, skoro wam się nie podoba.
A TAK POZA TYM TO TRZYMAJCIE ZA MNIE KCIUKI, BO MAM WIELKĄ WENE!
CharXxCz
CZYTASZ
Inna Dziewczyna
FantasíaMelanie Grace w wieku pięciu lat straciła rodziców w wypadku samochodowym, z którego tylko ona wyszła żywa. Jedynym jej obrażeniem była utrata pamięci. Dziewczyna została adoptowana przez pewną rodzinę. Wychowana pod ich nadzorem, prawie w ogóle nie...