Rozdział 12

778 79 4
                                    

- Posłuchaj, tam na dole - wskazała na ziemię - Chcą ciebie, żebyś pomogła im się wyzbyć innych rodów. Ja chcę ci pomóc. Zaufaj mi, proszę. - po krótkim namyśle, kiwnęłam głową. Heri chwyciła mnie za ręke i razem weszłyśmy w ciemność.


***

Ten czas był dla mnie już jedynie dalekim wspomnieniem. Teraz, razem z moją przyjaciółka aka upadłym aniołem, szwendam się po podziemnym mieście. Łażę tutaj ubrana w typowe suknie.


 Jak to brzmi?!


Taa... Zawsze niosiłam krótkie sukieneczki lub proste dżinsy. Teraz jestem zmuszona do noszenia czarnej sukni do ziemi i do tego jeszcze ta moja forma. Tutaj to ja jestem mało rozpoznawalna.


Chyba...


Cicho podświadomości!


- Madlen, do rzędu! - z rozmyślan wyrwał mnie rozkaz wydany przez głównego doradcę KRÓLA. Tak, tutaj jest jeszcze monarchia. O i tak, tutaj nazywam się Madlen, bo okazało się, że wszyscy już znają imię nowej strażniczki mocy.


Nowy przydomek!


Jak pięknie! - czujecie ten sarkazm?!


Kiwnęłam twierdząco głową i cofnęłam o krok, zasłaniając się przy tym moimi ponownie zafarbanowymi (A/N nie mogłam tego odmienić!) na czarno, włosami. Strażnik chwycił mnie i Heri za łokieć i pociągnął w stronę konia.

Wbraw pozorom, oni nadal trzymają się zasady, że skrzydła używa się tylko w nagłych wypadkach.


To po co, do cholery, one są?!


Założył nam na ręce sznury i przywiązał je do siodła, gdzie sam się usadowił. Wymieniłam zaniepokojone spojrzenie z przyjaciółką, bo niestety, ale przeżyłam już parę takich akcji i nie są one za miłe. Koń ruszył, a my, ledwo nadążając, biegłyśy za nim, co chwila o coś się potykając i łamiąc palce u stóp. Oby dwie byłyśmy bose... A ten okropny mężczyzna jechał coraz szybciej, wybierając coraz to bardziej kamieniste drogi. Moje nogi nie wytrzymywały tego i powoli z maleńkich ran zaczęła płynąć niebieska krew. Ja - jak na księżniczkę przystało - miałam niebieską krew, pokazującą, że jestem z wysokiego rodu.


Nie mogą tego zauważyć, nie mogą!


Opadłam na kolana i już po prostu nie mogłam, nie mogłam się powstrzymywać. Niebieska maź zaczęła płynąć pod prąd. Krew zaczęła oblepiać moje uda, brzuch, ramiona. Heri przegryzła swoje sznury i podbiegła do mnie. Wiedziała, wiedziała, że ja muszę wykorzystać magię która się we mnie zgromadziła, ale to nie było proste.


 To jest jak tykająca bomba. Wewnątrz mnie.



Inna DziewczynaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz