Rozdział 3,Mecz.

95 6 1
                                    

Ten dzień miał mijać przeciętnie ,ale dziś był dzień w którym ma się odbyć mecz , a najlepsze jest to , że Luk gra w drużynie.Pod szkołą ujrzałam dwie koleżanki Rebece i Claudie .Czekałyśmy na resztę dziewczyn aby udać się razem z nimi na boisko i trubyny gdzie miał odbyć się mecz .Kilka metrów od nas szedł Luk ze swoją drużyną , muszę przyznać ,że strój który miał na sobie podkreślał jego kolor oczu .Zauważyłam ,że zmierza w naszą stronę,szybkim ruchem poprawiłam włosy z nadzieją że wyglądam w miare dobrze .Luk miło się przywitał ,po kilku minutach konwersowania z Rebecą i Claudią ,podał mi rękę ,przedstawił się i spytał się jak mi na imię .Doszła do nas reszta dziewczyn .Niestety Luk krzyknoł " do zoba " i pobiegł w stronę boiska.Udałyśmy się na ostatnią trybunę z której było wszystko widać .Siedziałyśmy i oglądałyśmy mecz.

Dwie godziny potem ....
Dobiega koniec meczu .Drużyna z naszej szkoły wygrywa .Jeszcze tylko 30 minut gry .Nastąpiła przerwa podczas meczu moje koleżanki poszły do łazienki , reszta do sklepiku szkolnego.Ja nie chciałam się ruszać z miejsca więc postanowiłam zostać .Był to dobry pomysł . Siedziałam wpatrzona w innych ludzi ,podszedł Luk zadawał wiele pytań np .gdzie wcześniej mieszkałam.Najgorszym pytaniem było czemu tu się przeprowadziłam .Wstydziłam się .Nie odpowiedziałam na to pytanie.Rozmawialiśmy trochę o szkole , cały czas patrzył mi się w oczy ,chyba zauważył że go kocham .O nie .
Zaczeła się druga część męczu ,akurat przyszły dziewczyny . .Zadawały mi dużo pytań o czym rozmawialiśmy ,jak się zachowywał.Zawstydzona opowiadałam na ich pytania .Uznały iż muszę się mu się podobam .Zdziwiłam się.Skąt mogły to wiedzieć.
Wieczór godz.20
Jestem już w domu .Mama śpi ,nie wiem czy piła ... mam nadzieję że nie . Nie mogłam się skupić nawet na sprzątaniu .Luk nieźle zakręcił mi w głowie,Wyjełam z mamy torebki papierosy ,
Wyszłam z domu .Stałam już przed kamieniecą .Poszłam do parku ,udsiadłam na tej ławce co wasze .Było już ciemno .Słyszałam jakiś męski głos .Zlękłam się.Wsłuchując się w słowa" Rossi dzecko ,nie pal , to niszczy życie tak samo jak alkohol , sama widzisz" po krótkich namyśleniach ten głos był mi bardzo znany .Natychmiast rzuciłam fajke ,zaczełam uciekać gdy dotarły do mnie myśli ,że to głos mojego taty przerażona biegłam prosto przed siebie .Płakałam.Myślałam nad tym długo skoro mój tata nie żyje to dlaczego słyszałam jego głos? Może to tylko ta tęsknota rozrywa mi serce .Myśli nie dają mi spokoju , jest ich pełno.Nie umiem poradzić sobie ze wszystkim ...A przecież niedawno byłam dzielna.

Wszystko ma swój kres.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz