11. Jungkook wspomina wrzesień

108 10 2
                                    

Od tamtej sytuacji, gdy Taehyung po raz pierwszy uderzył Jungkooka, ich relacja jeszcze bardziej osłabła

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Od tamtej sytuacji, gdy Taehyung po raz pierwszy uderzył Jungkooka, ich relacja jeszcze bardziej osłabła. Rzadziej rozmawiali, ale dzięki temu też nie kłócili się aż tak często. Czasami zdarzało się, że Taehyung w złości popchnął Jungkooka lub podniósł na niego rękę. Ale Jungkook to akceptował. Wierzył, że to jego wina. Gdyby tylko nie był taki denerwujący to Taehyung nie zachowywałby się w ten sposób.

Jungkook nadal cholernie go kochał. Wiedział także, że Taehyung też odwzajemnia uczucia. Fakt, że zawsze dostawał na przeprosiny róże lub inne kwiaty (nigdy piwonie), utwierdzał go w przekonaniu, iż tak właśnie jest.

Tego wrześniowego dnia wszystko wydawało się być w porządku. Naprawdę w porządku. Obaj siedzieli na kanapie, dyskutując o tym, że Taehyung próbuje znaleźć nową pracę, aby odciążyć Jungkooka z obowiązków. To go cholernie cieszyło i dawało złudną nadzieję, że jeszcze wszystko się ułoży.

Zwłaszcza wtedy, gdy Taehyung zbliżył się do niego i objął go ramieniem.

— Kocham cię — szepnął pod nosem Jungkook.

— Hm? Co mówiłeś?

— Nic, nic.

Jungkook bał się to mówić. Nie chciał zdenerwować Taehyunga. Pragnął wykorzystać w pełni chwilę, kiedy między nimi działy się tylko pozytywne rzeczy. Na przykład jak to, że brunet złożył pocałunek na czole drobniejszego chłopaka.

— Tae?

— Hmm?

— Idę zrobić nam obiad i posprzątać w łazience, dobrze? — mruknął Jungkook. Wcale nie miał na to ochoty. — Przytulisz mnie jeszcze potem?

— Jasne, że cię przytulę, głupku — zaśmiał się Taehyung.

Jungkook wiedział, że dobrze zrobił, decydując się na obowiązki domowe. Mógł w ten sposób uszczęśliwić swojego chłopaka, co zmniejszało prawdopodobieństwo kolejnej kłótni. Tak właśnie chciał żyć Jungkook — pokornie.

Kiedy zajął się sprzątaniem łazienki, uznał, że wyręczy także Taehyunga w praniu jego rzeczy. Zdawał sobie sprawę z tego, iż brunet nie lubił, gdy Jungkook dotykał ubrań nienależących do niego. I we wrześniu zrozumiał, z jakiego powodu Taehyung za tym nie przepadał.

— Co to jest?

Jungkook stanął przed Taehyungiem z białym proszkiem w woreczku, którym rzucił w swojego chłopaka.

— Kurwa! Możesz przestać się wtrącać? — krzyknął Taehyung, podnosząc się z sofy.

— Czy ty bierzesz narkotyki? Naprawdę? Jesteś jebanym ćpunem?

— Pierdol się, Kook! To moja sprawa, co robię!

— Och, twoja? Ale ja też tutaj mieszkam! — wydarł się Jungkook. — Myślałem, że nie mamy przed sobą tajemnic!

Taehyung głośno się zaśmiał.

— To ty ukrywałeś, że palisz papierosy! I zobacz, do czego wtedy doprowadziłeś! Naprawdę chcesz to powtórzyć? Czy jednak w końcu się odpierdolisz ode mnie i łaskawie zrobisz ten pierdolony obiad?

Na twarzy Jungkooka pojawiły się łzy. To nie była jego wina, że Taehyung go uderzył. Nie, kurwa, nie była.

Więc Jungkook będąc już kompletnie skołowanym, postanowił ubrać bluzę, wsunąć na stopy buty i wyjść z mieszkania. Nie chciał patrzeć jak Taehyung obwinia go za swoje błędy.

Dwudziestego września padał deszcz, dzięki czemu nikt nie widział płaczu Jungkooka.

The first time ever | TaeKookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz