» Jungkookowi trudno było rozstać się z rozbitym kubkiem, który upuścił na ziemię, a przez rozstanie z Taehyungiem był bliski rozbicia o podłogę samego siebie.
→ angst; romans
→ taekook
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
W listopadzie już nic nie było takie jak wcześniej. Jungkook i Taehyung mijali się bez słowa. Nie wybuchały już awantury, nie obwiniali się o całe zło świata, nie widzieli w sobie przyszłości. Ale Jungkook nadal kochał, choć jego złamane serce nie potrafiło się pozbierać. Brunet niejednokrotnie go przepraszał. I choć Jungkook, jak twierdził, wybaczył mu to wszystko, wcale tak nie było.
W listopadzie Jungkook wyszedł zapalić papierosa na balkon. Padało i było cholernie zimno, a on stał w samej koszulce i na bokserkach. Nie obchodziło go to, iż może się rozchorować, choć jego skóra okropnie szczypała z powodu niskiej temperatury.
W listopadzie Jungkook ostatni raz postanowił zrobić obiad. Ugotował ryż. Tylko ryż. Nie było ich stać nawet na warzywa. Jungkook nadal nie miał pracy, a Taehyung nie dokładał się do wspólnych wydatków. Jednak nie interesowało go to, na co brunet wydaje swoje pieniądze. To nie była jego sprawa, tego się nauczył.
W listopadzie Jungkook zaczął się pakować, nie uprzedzając o tym Taehyunga. I tak by go to nie interesowało, tak przynajmniej sądził.
— Co robisz? — zapytał Taehyung, wchodząc do sypialni.
Jungkook zapiął swoją walizkę, po czym bez słowa minął Taehyunga w przejściu, ciągnąc za sobą bagaż.
— Wyjeżdżasz gdzieś?
— Nie, Taehyung, nie wyjeżdżam — powiedział Jungkook.
To była najtrudniejsza w życiu decyzja Jungkooka.
— Więc co robisz?
— Wyprowadzam się, Tae.
— Jak to wyprowadzasz? Gdzie pójdziesz?
Oczy Taehyunga wyglądały, jakby mienił się w nich ból. Ale Jungkook nie chciał o tym myśleć. Nie wierzył mu. Nie wierzył, że Taehyung go kocha. Nie wierzył już w nic.
— To już nie twoja sprawa.
— Moja, ponieważ jesteś moim chłopakiem, zapomniałeś?
Jungkook spojrzał na Taehyunga z ogromną goryczą. Nie płakał; nie chciał i nie miał siły na to.
— Zrywam z tobą, Taehyung.
Taehyung zamarł.
Jungkook wsunął na stopy swoje buty i złapał za klamkę drzwi wyjściowych. Chciał już mieć to za sobą. Ale gdy tylko spróbował ją nacisnąć, Taehyung złapał go za nadgarstek i przycisnął go do ściany.
Normalnie Jungkook bałby się takiej sytuacji. Jednak to go utwierdzało w przekonaniu, że dobrze postępuje. Nie mogli żyć razem i nie mogli żyć bez siebie. Mimo wszystko lepiej dla ich dwójki było, aby nic ich nie łączyło. Wspólnie się wyniszczali. Tak sądził Jungkook.
— Nie zerwiesz ze mną. Jesteś mój. Słyszysz?! Jesteś mój! — wykrzyczał Taehyung, szarpiąc Jungkooka.
Kiedy Jungkook nic nie odpowiedział, Taehyung nachalnie zaczął go całować. Więc Jungkook odepchnął go z całej siły i uderzył z otwartej dłoni w lewy policzek.