13. Jungkook wspomina listopad

101 9 3
                                    

W listopadzie już nic nie było takie jak wcześniej

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


W listopadzie już nic nie było takie jak wcześniej. Jungkook i Taehyung mijali się bez słowa. Nie wybuchały już awantury, nie obwiniali się o całe zło świata, nie widzieli w sobie przyszłości. Ale Jungkook nadal kochał, choć jego złamane serce nie potrafiło się pozbierać. Brunet niejednokrotnie go przepraszał. I choć Jungkook, jak twierdził, wybaczył mu to wszystko, wcale tak nie było.

W listopadzie Jungkook wyszedł zapalić papierosa na balkon. Padało i było cholernie zimno, a on stał w samej koszulce i na bokserkach. Nie obchodziło go to, iż może się rozchorować, choć jego skóra okropnie szczypała z powodu niskiej temperatury.

W listopadzie Jungkook ostatni raz postanowił zrobić obiad. Ugotował ryż. Tylko ryż. Nie było ich stać nawet na warzywa. Jungkook nadal nie miał pracy, a Taehyung nie dokładał się do wspólnych wydatków. Jednak nie interesowało go to, na co brunet wydaje swoje pieniądze. To nie była jego sprawa, tego się nauczył.

W listopadzie Jungkook zaczął się pakować, nie uprzedzając o tym Taehyunga. I tak by go to nie interesowało, tak przynajmniej sądził.

— Co robisz? — zapytał Taehyung, wchodząc do sypialni.

Jungkook zapiął swoją walizkę, po czym bez słowa minął Taehyunga w przejściu, ciągnąc za sobą bagaż.

— Wyjeżdżasz gdzieś?

— Nie, Taehyung, nie wyjeżdżam — powiedział Jungkook.

To była najtrudniejsza w życiu decyzja Jungkooka.

— Więc co robisz?

— Wyprowadzam się, Tae.

— Jak to wyprowadzasz? Gdzie pójdziesz?

Oczy Taehyunga wyglądały, jakby mienił się w nich ból. Ale Jungkook nie chciał o tym myśleć. Nie wierzył mu. Nie wierzył, że Taehyung go kocha. Nie wierzył już w nic.

— To już nie twoja sprawa.

— Moja, ponieważ jesteś moim chłopakiem, zapomniałeś?

Jungkook spojrzał na Taehyunga z ogromną goryczą. Nie płakał; nie chciał i nie miał siły na to.

— Zrywam z tobą, Taehyung.

Taehyung zamarł.

Jungkook wsunął na stopy swoje buty i złapał za klamkę drzwi wyjściowych. Chciał już mieć to za sobą. Ale gdy tylko spróbował ją nacisnąć, Taehyung złapał go za nadgarstek i przycisnął go do ściany.

Normalnie Jungkook bałby się takiej sytuacji. Jednak to go utwierdzało w przekonaniu, że dobrze postępuje. Nie mogli żyć razem i nie mogli żyć bez siebie. Mimo wszystko lepiej dla ich dwójki było, aby nic ich nie łączyło. Wspólnie się wyniszczali. Tak sądził Jungkook.

— Nie zerwiesz ze mną. Jesteś mój. Słyszysz?! Jesteś mój! — wykrzyczał Taehyung, szarpiąc Jungkooka.

Kiedy Jungkook nic nie odpowiedział, Taehyung nachalnie zaczął go całować. Więc Jungkook odepchnął go z całej siły i uderzył z otwartej dłoni w lewy policzek.

Brunet znowu zamarł.

— Żegnaj, Tae.

I wyszedł.

W listopadzie Jungkook się wyprowadził.

The first time ever | TaeKookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz