Drugie Spotkanie

1.1K 37 4
                                    

💞Mitsuri Kanroji💞

Wasze drugie spotkanie nastąpiło trochę ponad tydzień później. Dziewczyna na nowe warzywa dała ci nieco więcej pieniędzy. Zostało ci dosyć sporo reszty, więc chciałeś jej je zwrócić. Dzień w dzień nosiłeś monety przy sobie, jednak ani razu na nią nie trafiłeś. Gdzieś w głębi siebie czułeś, że uda Ci się ją znaleźć. Może udało by ci się ją napotkać na targu, jednak misje ci to uniemożliwiały. Siedziałeś sobie na schodkach przy jednym ze straganów ze słodyczami, zajadając  dango. Dzień był piekny, a słońce mocno przypiekało, tak że panował niezbyt przyjemny upał. Spojrzałeś w niebo z nadzieją, że ujrzysz tam jakąś chmurkę zwiastującą deszcz, ale nie zapowiadało się na to. Cały nieboskłon był czysty.
- O nie! Moje lody- usłyszałeś kobiecy głos. Skierowałeś w tym kierunku swoje [K.O] oczy. Na środku drogi stała ta sama różowo-zielonowłosa, której szukałeś. Przed nią na ziemi leżały już topniejące zapewne truskawkowe (wnosząc po kolorze) lody. Na jej buzi malował się smutek, przez co zrobiło ci się jej szkoda. Wstałeś z miejsca i pospiesznie skierowałeś się do lodziarni, która była tuż obok. Zakupiłeś lody w rożku o wybranym smaku. Opuściłeś budynek. Jakie było twoje zdziwienie gdy dziewczyna nadal stała nad tymi lodami. Podeszłeś do niej i stuknąłeś w ramię. Odwróciła się zdziwiona gdy podałeś jej słodycz.
- Dla ciebie- wzięła je od ciebie, a wasze policzki pokryły delikatne rumieńce.
- Pamiętam cię, wpadliśmy na siebie na tej ścieżce- zachichotała. Skinąłeś głową.
- Dałaś mi trochę za dużo pieniędzy, więc chciałem Ci resztę oddać- sięgnąłeś do kieszeni by wyjąć by oddać wymieniony przedmiot.
- Ale- przerwałeś jej.
- Nie ma ale- wcisnąłeś je w jej rękę. Schowała je do kieszeni.
- Jestem Mitsuri Kanroji.
- [T.I] [T.N]- zaczęła jeść twoje lody.
- Są pyszne! Tylko dlaczego mi je dałeś?
- Cóż, widziałem jak ci upadły, więc pomyślałem, że będzie ci miło- nerwowo zacząłeś drapać się po karku. Po chwili między wami nawiązała się przyjemna rozmowa. Zaproponowałeś jej spacer, na co się zgodziła. Spacerowaliście pochłonięci konwersacją aż do wieczora. Nawet nie wiedziałeś kiedy ten czas minął. Dobrą atmosferę przerwał twój kruk informując o nowym zadaniu. Odchodząc liczyłeś w duchu, że uda wam się jeszcze spotkać.

🎀Nezuko Kamado🎀

Leżałeś na gałęzi drzewa wpatrując się w gwiazdy. Dzisiejszej nocy był nów. Wszystko było takie ciche i jakieś upiorne. Westchnąłeś głęboko, odnajdując na niebie nową konstelację. Od twojego spotkania z demonicą minęło prawie 2 miesiące. Rana na brzuchu już całkowicie się zagoiła, a mimo to owa dziewczyna nie opuszczała twoich myśli. Całe wasze spotkanie nie trwało nawet 5 minut, ale czułeś, że jesteście do siebie podobni. Sam nie wiesz czemu. Może ona też jest odmieńcem? Może też nie zabija ludzi? Tak bardzo chciałbyś ją zobaczyć, jednak to niemożliwe. A przynajmniej takie się wydaje. W pewnym momencie ci się przysnęło. Zostałeś drastycznie obudzony poprzez upadek z drzewa.
- Au- siedząc na wilgotnej trawie masowałeś obolałe plecy. W pewnym momencie usłyszałeś kroki, ale było już za późno na ucieczkę. Zabójca demonów powalił cię na ziemię, próbując przyciąć szyję mieczem. Starałeś się jak mogłeś by odpychać jego rękę. Niestety miał dużo siły i nie szło ci to za dobrze. Nagle całe napieranie na Twoje ciało, gwałtownie ustało. Zabójca został przez kogoś odciągnięty. Skorzystałeś z okazji i wskoczyłeś na drzewo, wśród jego najgęstrzych liści.
- Sztuka demonicznej krwi: Ukrycie- wyszeptałeś. Już po chwili dosłownie stałeś się niewidzialnym. Wychyliłeś się delikatnie ze swojej kryjówki.
- Nezuko! Co to miało być!?- zaczął krzyczeć ten zabójca, który usiłował cię zabić. Musiałeś się bardziej przyjrzeć, by zobaczyć sylwetkę drugiej postaci. To była ona. Ta demonica. Chwila. Czy ona podróżuje z zabójcą? Chyba naprawdę mocno uderzyłeś się w głowę.
- Hmmm Hmmm- tupnęła nogą a następnie spojrzała na drzewo, na które wskoczyłeś. Może powinieneś się jej pokazać? Analizowałeś za I przeciw. Najwyżej umrzesz. Znów byłeś widzialny. Zeskoczyłeś z drzewa tuż obok dziewczyny, znaczy Nezuko. Chłopak przygotował miecz do ataku, ale demonica stanęła przed tobą uniemożliwiając mu zadanie ciosu.
- Nezuko. Dlaczego chronisz tego demona?- wyglądał na zdesperowanego.
- Pomogłem jej!- wykrzyczałeś- Nie wszystkie demony są złe. Ja nie krzywdzę ludzi!
Zdawał się nie rozumieć. Dopiero po długim tłumaczeniu i uporze Nezuko, postanowił schować nichirin i spróbować ci zaufać.

🌼Demon Slayer Scenariusze🌼Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz