🍵 Zabawka 🍡 (Thoma X Ayato) Cz. 1

925 21 20
                                    

UWAGA!
To opowiadanie może zawierać sceny:
Gwałtu, graficznego gore, przemocy

Słówko przed:
Ogólnie to jest to wzorowane na innym dziele więc Thoma jak i Ayato mogą zachowywać się zupełnie inaczej niż w grze. Nie popieram też toksycznych relacji, to jest jedynie fikcja oparta na fikcyjnych postaciach.

Więc dla tych, którzy są wystarczająco odważni:

Enjoy~

🖤🖤🖤

Thoma leżał przytulony do kołdry na łóżku. W połowie przykrywał swoje ciało, które było w większości nagie, pokazując liczne siniaki i rany, niektóre z nich opatrzone, a niektóre już zagojone. Cieszył się spokojnym, samotnym wieczorem, mógł w końcu odpocząć. Nawet nie pamiętał kiedy ostatni raz mógł sobie na to pozwolić, lecz wciąż pozostawał czujny na każdy możliwy znak, że ktoś wrócił do domu. Nawet w takich sytuacjach nie mógł do końca się zrelaksować. Musiał być na każde zawołanie.

Mieszkał tu od kilku miesięcy, ale dla niego każdy tydzień ciągnął się w nieskończoność. Nie pamiętał nawet jak wygląda świat zewnętrzny, jak wyglądał on sam. Od dawna nie patrzył w lustro, nie dlatego bo nie mógł, ale bał się jaki widok zastanie.

Drzwi otworzyły się z charakterystycznym dźwiękiem, oznajmując, że właściciel przyszedł do domu. Thoma poderwał się, siadając na łóżku. Jak zawsze błagał archonów, że jego pan przyniesie ze sobą gości, już od dawna tego nie robił. Podrapał się pod metalową obrożą, przynajmniej teraz mógł to zrobić.
Rozpoznał kroki drogich butów, ale nie towarzyszyły mu inne. Tym razem mu się nie powiodło, a sam blondyn zaczynał być spięty na samą myśl co to dla niego oznaczało.

Bezszelestnie wyszedł z sypialni, drzwi przymykając by nie zwracać na siebie uwagi. Może o nim dzisiaj zapomni? Już co raz mniej w to wierzył, ale dalej miał nadzieję. Po ostatnim razie wciąż był cały obolały.

– Thoma! – usłyszał płynny głos, nadmiernie entuzjastyczny. To zwiastowało kłopoty dla niego.

Udając, że nie miał właśnie zamiaru schować się w szafce pod zlewem aby uniknąć z nim kontaktu, ruszył do salonu. Wyprostował się jak mógł, nie chciał wyglądać źle przy swoim Panu.
Ayato siedział na kanapie, przeglądając jedną z No Eli w dłoni. W ręku miał kubek z jego ulubionym napojem, który dla Thomy smakował jak gorzki koszmar, który i tak prędzej czy później będzie musiał wypić.

Niebieskowłosy mężczyzna poklepał miejsce obok siebie odstawiając kubek na stolik, nawet nie patrzył na swojego housekeepera. Oczekiwał posłuszeństwa, a blondyn nie miał innego wyboru. Czasem się dziwił jak łatwo było go wytresować, wziąć jego dobre intencje jako gwarant.

Posłusznie usiadł obok, kładąc dłonie równo na swoich kolanach. Zerknął w bok, samymi oczami, by chociaż w ten sposób odgadnąć co jego pan chce zrobić. Sekundę później, jak tylko wzrok mężczyzny spoczął wprost na twarzy Thomy, odwrócił głowę prosty, jakby nagle ściana naprzeciwko była interesująca.

– Tęskniłeś za mną pupilku? – zapytał, słodkim głosem, a jego duża dłoń od razu znalazła swoje miejsce na udzie pokojówki. Zanim mężczyzna zdołał cokolwiek powiedzieć, paznokcie wbiły się w jego świeżo zagojoną ranę. Blondyn zaskomlał niczym psiak, przygryzając przy tym usta, bojąc się reakcji Ayato.

one-shoty Genshin (bxb) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz