VII

159 4 0
                                    

Nadia

Jeśli ktoś potrzebowałby dowodów, że Leon współpracuje z Ivanem, nie otrzymałby ich ode mnie. Nigdy nie ma w takich sprawach pewności, bo ludzie bywają przebiegli i nawet, gdy ma się jakiś dowód, zawsze istnieje on teoretycznie. Prawda wychodzi na jaw w późniejszym czasie, bo właśnie wtedy odkrywa się kolejne karty i można poznać przebieg zdarzeń od samego początku. Jednak reakcja Leona na moje pytanie pozwala mi przypuszczać, że mają ze sobą coś wspólnego.

Yori siedzi u mnie od kilku dni, zajmuję się nią praktycznie cały czas, gdy jestem w domu. Mimo że ten cały Ivan zna mój adres, czuję, że jestem bezpieczna, inaczej nie sprowadziłabym tutaj tej dziewczyny. Powinna trzymać się z dala od kłopotów, zwłaszcza takich, których jej nie dotyczą.

- Nadia, co dalej się ze mną stanie?

Dobre pytanie, sama nie znałam odpowiedzi, a musiałam coś wymyślić. Mam swoją wersję zdarzeń, która jest okrutna i wolałabym o tym nie myśleć, ale muszę jej pomóc, skoro to zaczęłam. Przyszłość Yori zależy teraz również ode mnie.

- Powiem ci co uważam, a ty potwierdzisz lub zaprzeczysz, ok? - zgodziła się, więc kontynuowałam moje rozważania - opcja pierwsza jest taka, że jesteś osobą nadwrażliwą i ktoś ci zrobił przykrość, więc nie wiedziałaś co ze sobą zrobić, dlatego uciekłaś na ulicę. Druga opcja, moim zdaniem o wiele bardziej wiarygodna, jest brutalna. Wstydzisz się, bo nie poszłaś na policję ze względu na to, że nie jesteś stąd i nie wiesz dokąd się udać, a boisz się pytać ludzi o drogę. Ktoś cię porwał i wysłał do tego miasta, a tego dnia, kiedy stałaś na ulicy, ten ktoś cię porzucił i zostawił na pastwę losu.

Oczy jej rozbłysły i na policzki poleciały dwie krople łez. Jestem na dobrym tropie. Nie chcę jej męczyć, ale bez tego nie jestem w stanie pomóc w żaden sposób. Muszę wiedzieć czy ma rodzinę i przede wszystkim gdzie, bo mogę się poświęcić i spróbować ją do niej zaprowadzić, nawet gdyby mieszkała w innym kraju.

Pogłaskałam ją po plecach i opowiedziałam trochę o mojej przeszłości akcentując potrzebę wolności w tamtym czasie. Nie mogę jej tu trzymać w nieskończoność, zresztą podejrzewam, że jest uczennicą, a tam, gdzie mieszkała, w dniu zaginięcia wszyscy się o nią martwili i była poszukiwana nie tylko przez policję.

Nie dane było mi dłużej nad tym myśleć, bo Yori zaczęła opowiadać swoją historię. Gdy miała czternaście lat, podjęła pracę w butiku. Ze względu na swój młody wiek musiała się jeszcze sporo nauczyć i nie zarabiała dużo, ale nie martwiło ją to. Wolała mieć mniej pieniędzy niż w ogóle ich nie posiadać. Pewnego dnia do sklepu przyszedł młody mężczyzna, który zaoferował większy zarobek w jego firmie. Warunki były obiecujące, więc się zgodziła i poinformowała rodziców. Warunek był taki, że musi się przeprowadzić. Jej rodzice w tamtym czasie niezbyt się nią interesowali, więc obojętne było im to czy przyjmie propozycje od nieznajomego, czy nie. Zgodziła się i niedługo później wyjechała, by zacząć nowy etap w życiu. Niestety, okazało się, że propozycja pracy była fałszywa i dziewczyna musiała pracować w prywatnym klubie tego faceta jako dziewczyna do usług seksualnych. Robiła striptiz, rozbierała się i uprawiała seks z klientami. Właśnie tego nienawidzę i najchętniej zlikwidowałabym wszystkich kolesi, którzy tak postępują z kimkolwiek.

Podziękowałam jej za szczerość i obiecałam, że niedługo będzie lepiej, chociaż żal mi jej było. Młode dziewczyny czasem nie zdają sobie sprawy jakie konsekwencje mają ich wybory. Tymczasem muszę wyjść coś załatwić, a przy okazji się przewietrzę.

***

- Tu Nadia, otwórz.

Pojechałam do Ivana. Historia Yori mnie natchnęła do działania, a nie lubiłam siedzieć w miejscu.

Przeznaczona, by być zniewolona CZĘŚĆ 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz