2 Jak to taki sam?

18 2 0
                                    

... Wstałam z łóżka, gdy już wreszcie poczułam się normalnie. Przebrałam się w codzienne ubrania i umyłam zęby, a potem. Spojrzałam na telefon, a tam trzynasta czterdzieści dwa i dziesięć nieodebranych wiadomości od Spencera. Przeraziłam się, na ten widok. Prędko odpisałam na te wiadomości i dowiedziałam się o ... .

Po dosłownie sekundzie drzwi się otworzyły, a przed nimi stała mama. Dayana chodź do kuchni, zjedz kanapki i idź do liceum! – po wiedziała.

Dyrektorka ciebie wzywa do gabinetu w szkole.- powiedziała mama.

Ale jest weekend -odpowiedziałam nie wiedząc co się dzieje.

Dayana ja wiem, tylko przekazuję ci wiadomość dyrektorki. Więc zjedz i się zbieraj bo dzwoniła o 10. Gdy ty sobie smacznie spałaś i wszyscy ciężko pracowali.- powiedziała.

Jak ciężko? Co wy niby robiliście? Czuję się jakbym spała ze sto lat. -zapytałam już serio nie wiedząc co się dzieje.

Przywieziono nam dziwną paczkę, której zawartością było mnóstwo kociaków. Jest oczywiste, że każdego nakarmiliśmy i ogrzaliśmy w murach zamku. A jest ich dużo nie mamy co z nimi zrobić. Z czego najciekawsze jest to, że wszystkie są dla CIEBIE. I mam do ciebie proste pytanie, z na pewno prostą odpowiedzią. Od kogo one są?

Ja pierwszy raz o tym słyszę. Spencer mi pisał ale nie o kociakach tylko o tajemniczej paczce. Dobra ja już idę jeść i wyruszę do szkoły. Potem porozmawiamy i dojdziemy do tego od kogo ona jest i w jakim celu kociaki ktoś nam wysłał. - powiedziałam i pośpiesznie wyszłam do szkoły.

Przez całą drogę ciągle myślałam o moich kociakach i o tym „dostawcy". Gdy już miałam pomysł to nigdy mi to nie pasowało wystarczająco, aby to miało jakikolwiek sens. Np. mógł to być mój wujek, który wysyła mnóstwo prezentów, bo jego dzieci czyli moi kuzyni u nas są niemal, że co miesiąc na jakiś tydzień. Ale nie pasowało mi to, gdyż on ma alergie na koty, a drugi powód to nie popiera przewożenia w taki sposób zwierząt. I już moje myśli sięgały krain zza oceanów, gdy doszłam do bram szkoły i zastanawiałam się nad inną rzeczą, po co tam tak właściwie idę w weekend. Zauważyłam po chwili, że jedno światło na korytarzu się świeci.

Następnie weszłam do białej, obrośniętej w stary mech szkoły, która była jednak bardzo odbudowana i odmalowana. Sprawiało to wrażenia jakby szkoła miała maksymalnie cztery lata, a jednak ma ona siedemdziesiąt lat i nadal stoi w tych samych starych murach.

Dobrze, Dayano że już jesteś. Czekałam od jedenastej. Czemu tak późno? – zapytała dyrektorka.

Późno wstałam. Ale o co tak właściwie Pani chodzi , że muszę przychodzić do szkoły w niedzielę? – odpowiedziałam.

Jest w przyszły weekend akcja oprowadzania dzieci, które zmierzają w naszej placówce zacząć się uczyć. I potrzebujemy chętnej osoby. Już mamy cztery i pomyślałam o tobie jako o piątej osobie. Jesteś pilną uczennicą i mam nadzieję, że podjęłam się dobrego wyboru. Byłabyś chętna? –zapytała dyrektorka.

Jasne mogę przyjść. – powiedziałam.

Oraz gdy już będą uczniowie w naszej szkole, będziemy potrzebować opiekunów ze starszych klas. Będą oni jako przedstawiciele oraz będą reprezentować te grupy na różnych akcjach szkolnych. Oczywiście masz w ten sposób ograniczoną ilość godzin swoich lekcyjnych żebyś miała czas na to wszystko. Zastanów się. Dobrze, ja już Ci czasu w ten weekend nie zajmuję. Dowidzenia i miłej reszty weekendu. –powiedziała dyrektorka z ulgą.

Dowidzenia Pani dyrektor- powiedziałam i kierowałam się do wyjścia ze szkoły.

Wyszłam ze szkoły podejmując dłuższą decyzję czy bym w ogóle chciała w tym brać udział. Aby reprezentować dzieci. Z drugiej strony zwiększyło by to moją pozycję w szkole. Co mogło by być dobre. No to jest ciężka dla mnie decyzja i na pewno kosztowna. Bo to czas chęci i jeszcze na pewno to ograniczy mój czas w domu. Byłabym wtedy myślami gdzie indziej.

Jednak po czasie zdecydowałam, że podejmę się tej funkcji. Może poznam nowych ludzi, a może nawet poznam w ten sposób przyjaźnie na lata? Co mi szkodzi spróbować, zawsze jakieś korzyści będą. Rozmyślałam po tym czasie nad wszystkim co się wokół działo o kociakach, o tym i o koszmarze już mnie głowa zaczynała od tego boleć gdy przed mostem niedaleko domu ujrzałam dziewczynę. Nigdy wcześniej jej nie widziałam, a z bliższej perspektywy wyglądała jakby była smutna i dopiero płakała, więc zaczęłam rozmowę;

Hej, nazywam się Dayana Ville. Jak się nazywasz?- zapytałam.

Hej, ja jestem Samanta Strong. Co tutaj robisz? –zapytała Samanta.

Byłam na spotkaniu w szkole GreenVille Academy. A teraz czas na powrót do domu. A ty co tutaj robisz? Coś się stało, bo chyba smutna jesteś?- zapytałam Samanty, chcąc dowiedzieć się co się stało.

Wczoraj przeprowadziliśmy się tutaj wraz z moją rodziną a od przyszłego poniedziałku zaczynam naukę w tym co ty liceum. Nie mam rodzeństwa i obawiam się pierwszych dni w nowej szkole. A na dodatek zabłądziłam i nie wiem gdzie jest szkoła i dom. – powiedziała i już widać było jak chce jej się płakać.

Chętnie Ci pomogę, ale czy pamiętasz mniej więcej gdzie mieszkasz?- zapytałam.

Gdzieś w okolicach rzeki i lasu deszczowego. Chyba gdzieś tam- Samanta wskazała palcem na dróżkę prowadzącą do zamku.

A już teraz wiem. Tam jak mi wskazałaś jest zamek GreenVille, w którym mieszkam z siostrą i rodzicami. Z mojego pokoju widać las deszczowy, a rzeczka płynie w jego środku. Chodźmy w tę stronę, tam gdzie prowadzi kamienna dróżka . No, a jak w ogóle się zebraliście z przeprowadzką to musiał być jakiś powód. Jaki był?- zapytałam.

Możliwe, że to tutaj za zamkiem. Ale ty prowadź. Powód był prosty, moja siostra młodsza chciała się uczyć w tutejszej szkole. Ze stron na której są opinie, co do wyboru szkół podstawowych. Widziała dobre oferty sugerowane właśnie tą szkołą. Rodzice nie chcieli jej zostawić w akademii, więc tutaj jesteśmy.- odpowiedziała mi Samanta.

Fajnie, że możemy się poznać. Może jak się rozpakujesz i znajdziesz czas wpadniesz do mnie do zamku na herbatę i oprowadzę Cię po naszym miasteczku. A od razu pamiętaj akademia jest dobrą szkołą. Po prostu musisz do niej przywyknąć. –powiedziałam.

Jasne, że przyjdę. To chyba tutaj, więc do zobaczenia niedługo. Pa- powiedziała Samanta.

Okej, już idę i życzę Ci miłego rozpakowywania. Pa- powiedziałam i odwróciłam się w stronę zamku.

Wracałam do domu już w ciemnościach bo było po szesnastej. Jeszcze wracając zaszłam do domku w lesie, aby chwilę odpocząć.

------------------------------------------------------------------------------------------

Hej, nazywam się Tatiana. Jest to moja pierwsza i miejmy nadzieję, że nie ostatnia książka.
Kiedyś nie ciągnęło mnie do pisania.
Lecz niedawno dostałam wenę, w czasie której wymyśliłam fabułę i miejmy nadzieję, że znajdę czas by wam ją tutaj napisać i opublikować.

Może 10 gwiazdek?

Książka jest całkowicie moja i nie życzę sobie, aby ktoś ją kopiował i publikował jako swoją.
W książce oczywiście są inspiracje z książek i filmów, ale fabuła i ciąg wydarzeń jest mój.

Dziękuję za uwagę ❤️ i miejmy nadzieję do zobaczenia wkrótce

Życzę miłego wieczoru /poranka. Papa 😃😃

Zmienność losuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz