# Starfire #
Westchnęłam i założyłam maskę. Moje ciało pokrył przylegający, czarny kostium, na odsłoniętych ramionach pojawiły się dziwne tatuaże, a długie, brązowe loki zniknęły pod obszernym kapturem. Tony ubrał zbroje i opuściliśmy pracownie. Rozłożyłam skrzydła i, lecąc obok Iron Mana, odebrałam współrzędne celu. Kiedy tam dolecieliśmy, zawiedziona stwierdziłam, że to zwykłe złodziejaszki. Blaszak zaatakował kilku, a ja wylądowałam przed pozostałą trójką, odcinając im drogę ucieczki. Przywołałam włócznie i ruszyłam do ataku. Nie całe 4 minuty później przyjechała policja i zabrała nieprzytomnych rabusiów. My obserwowaliśmy to z dachu pobliskiego budynku.
& 3 dni później &
# Pepper #
Unosiłam się w ciemności, nucąc jakąś głupią melodyjkę. Nagle usłyszałam jakiś głos.
- Pepper. Proszę, jeśli mnie słyszysz, daj znać. Daj znak, że żyjesz.
Wydawał mi się znajomy. Po chwili ktoś znów się odezwał. Tym razem dziewczyna.
- Wiedziałam, że cie tu znajdę, Tony.
Zaraz, zaraz. „Tony"? Skąd znam to imię? Zmarszczyłam brwi, próbując przywołać z pamięci obraz właściciela tego imienia. Po chwili wszystko do mnie wróciło. Te dwa głosy to Tony i Star. Zauważyłam jakieś światło i zaczęłam płynąć w jego stronę. Było tak jasne, że musiałam zamknąć oczy. Kiedy znów je otworzyłam, widziałam oślepiającą biel i dwie zamazane postacie.
Star: Obudziłaś się!
Spróbowałam unieść rękę ale ktoś mnie powstrzymał.
Tony: Leż. Musisz odpoczywać.
Nagle do sali wszedł ktoś jeszcze.
- Pacjentka obudziła się. To wspaniale. Teraz chciałbym ją zbadać, więc proszę abyście opuścili pokój.
Z tego, co widziałam to Stark jakoś się do wyjścia nie palił, ale moja przyjaciółka popchnęła go do wyjścia.
Star: Na razie, Pepper. Wpadnę wieczorem.
Wyszła, a ja zostałam sama z lekarzem.
Lekarz: Masz bardzo oddanych przyjaciół. Spędzali tu niemal całe dnie.
Uśmiechnęłam się delikatnie.
Pepper: Tak. Są wspaniali.& 2 tygodnie później &
Patrzyłam jak Star pakuje moje rzeczy do walizki. Chciałam jej pomóc, ale za każdym razem, gdy zbliżałam się do niej, byłam odganiana niecierpliwymi ruchami dłoni. W końcu zatrzasnęła bagaż i chwyciła go.
Star: Skończone. Chodźmy, bo Tony zapuści korzenie na tym parkingu.
Wyszłyśmy z pokoju i skierowałyśmy się na parking. Na zewnątrz czekał ten geniuszowaty flirciarz. Star schowała moje rzeczy do bagażnika i rozłożyła się na tylnych siedzeniach. Czyli musze usiąść z przodu. Zajęłam swoje miejsce i ruszyliśmy.
Tony: Podrzucę was do Pepper i jadę do zbrojowni. Mam coś do poprawki.
Star: Ok. A właśnie... Masz to?
Tony: Ta. Facet się postarał. Wersja reżyserska.
Star: Serio?! Genialnie! Trzeba jeszcze kupić popcorn,żelki i jakieś napoje. Podrzuć mnie do sklepu.
Tony: Masz samochód i prawko, nie? Nie jestem twoim szoferem.
Star: Oj, no weź! Tylko zrobię zakupy.
Domyślałam się, że jeśli jej odmówi, Star będzie mu skomleć nad uchem o te zakupy. Po jego minie wiedziłam, że ona też to przeczuwa.
Tony: Dobra.
Nie wtrącałam się w tą rozmowę. Tylko chichrałam się pod nosem. Kocham tą dwójkę. Kiedy w końcu dotarłyśmy pod mój dom i pożegnałyśmy się z Tony'm, mogłam dowiedzieć się z czego Star tak się cieszyła.
Pepper: Ej, Star! Co załatwił Tony?
Star: A no tak. Skoro nie mogłyśmy iść na film, to film przyszedł do nas. Załatwiliśmy wydanie DVD zanim jeszcze weszło na rynek. I to wersje reżyserską. Kumasz?
Pepper: Tak! To co?! Oglądamy?!
Star: Pewnie! Ej, a mogę tu dziś spać?
Pepper: Jasne twoje ciuchy są w...
Star: Wiem, wiem.
Star dość często nocowała u mnie, nie mając wcześniej tego w planach. Kłopotliwe było ciągle zmuszać Tony'ego, żeby przywoził jej ciuchy. Dlatego też, po którymś razie zdecydowałyśmy się przenieść trochę jej ubrań do mnie. Leżały w sporym kufrze w moim pokoju.
Kiedy Stark'ówna szukała swoich rzeczy, ja przygotowałam posłanie na dole. Tata miał wrócić jutro, więc nie będzie marudził, że Star znów u nas śpi.
Star: Jestem. To oglądamy!# Tony #
Siedziałem w zbrojowni, poprawiając Rescue. Chciałem dać ją Pepper jak najszybciej. Star miała mi pomóc, ale skończyło się na tym że sam pracuje. Spojrzałem na ekran i wróciłem do pracy. Nagle do środka wpadł Rhodey. Rhodey: Hej! Jak praca?
Tony: Nieźle. Musze jeszcze zmniejszyć moc repulsorów, bo Pepper może nie dać sobie rady.
Rhodey: A Star nie miała ci pomagać?
Tony: Miała. Poza tym ma jeszcze swój projekt do dokończenia.
Rhodey: Co tym razem?
Tony: Chce unowocześnić swój kostium.
Rhodey: Znowu?
Tony: Aha. Też jestem zdania, że to nienajlepszy pomysł. Przedobrzy i będzie problem. Wtedy rozległ się alarm. Szybko założyłem zbroje i ruszyłem do akcji.* Starfire *
Oglądałyśmy jak główna bohaterka zbliża się do szafy, z której dochodziła melodia. Patrzyłyśmy jak otwiera drzwi. I kiedy trupie ręce chwyciły ją, rozdzwoniła się moja komórka. Obie, z Pepper wydarłyśmy się przerażone i spadłyśmy z rozłożonej kanapy. Podniosłam telefon i odebrałam.
Star: Czego?
- Hej, Star. Tu Rhodey. Słuchaj, jest sprawa. Policja przechwyciła transport broni Magi i Tony poleciał pomóc. Ja musze jechać z mamą do dziadków. To...
Star: Spoko. Zaraz tam będziemy. Pep! Stopuj film! Mamy coś do załatwienia.
Wrzuciłam urządzenie do torby i wybiegłyśmy z Pepper z domu. Kilka minut później wpadłyśmy do zbrojowni. Wskoczyłam na fotel Rhodey'ego i pokazałam zawiedzionej Pepper język. Założyłam słuchawkę i połączyłam się z Tony'm.
Star: Siemka. W czym ci pomóc?
Tony: Co tak długo? Wysyłam ci skan broni. Sprawdź twórcę.
Star: Ta jest! A tak z innej beczki, świetny jest ten fotel. Wyłączyłam żyroskop i teraz jeżdżę w tej obręczy. To jest genialne. Ej! Daj mi plany to sobie taki zbuduje!
Tony: Star!!! Nie ma czasu na głupoty. Sprawdziłaś?
Star: Tak. Tak. Karabin elektryczny. Model TRX300. 3 poziomy mocy. Twórcą jest, cóż za niespodzianka, Obadiah Stane.
Tony: Znowu on?!
Star: Aha. Nie mów, że się tego nie spodziewałeś.
Tony zerwał łączność, a ja pokazałam ekranowi język. Poziom energii implantu w normie. Brak poważniejszych uszkodzeń zbroi. Czyli wszystko w porządku. Włączyłam żyroskop i poczekałam aż fotel się ustabilizuje. Zeskoczyłam na podłogę i zatoczyłam się jak pijana. Taa... Zbyt długa zabawa tym czymś nie jest wskazana. Chodząc jak pijany zając, dotarłam do Pepper. Stała przy stole roboczym przyglądając się Rescue. Ej! To miała być niespodzianka.
Pepper: Co to?
Star: Czekaj. Pogadamy jak zacznę widzieć jedną ciebie zamiast sześciu. Już wiem dlaczego Rhodey nigdy nie wyłącza żyroskopu. Takich zawrotów głowy nie miałam od czasów ośmiolatka. Wtedy byłam z wujkiem i Tony'm w wesołym miasteczku i wsiadłam na te kręcące się filiżanki. Potem wszystko widziałam poczwórnie.
Moja przyjaciółka zaśmiała się i pomogła mi dojść do ściany. Co chwila spoglądała na zbroje. No to mamy problem. Byle tylko nie zapytała...
Pepper: Dla kogo Tony ją zrobił?
No pięknie! I co mam jej powiedzieć?! ,, Mój kuzyn zrobił ją dla ciebie, bo żywi do twojej osoby głębsze uczucia, ale nie zdaje sobie z tego sprawy''?! Tony by mnie chyba zlinczował. Nie mówiąc o tym, co pomyślałaby Pepper.
Star: Em... Ja... Nie wiem?
Pepper: Ej no! Na pewno ci mówił. O nie! Tylko mi nie mów, że zrobił ją dla tej dennej królowej pustaków!
CZYTASZ
Iron Man: Armored Adventures
FanfictionChyba każdy słyszał o Iron Manie lub ekscentrycznym geniuszu, Tony'm Stark'u. Ta historia jest oparta na kreskówce Iron Man: Armored Adventures. Co się wydarzy, jeśli do listy postaci dodamy nieco nierozważną dziewczyne, Starfire? Star jest kuzynką...