three: good boys take it well.

2.2K 89 693
                                    

chapter three:
• good boys take it well •


—

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


— Rozumiem, że boisz się przyznać, że jesteś pedałem, ale to ty nie chcesz pokazać innym nawet tego, że jesteśmy przyjaciółmi. I to do mnie masz kurwa problem o to, że mam innych znajomych?

Jisung nie był w stanie przestać myśleć o tym, co zaszło między nim, a Chanem, nawet jeśli to wcale nie było coś konkretnego. Ciągle po głowie chodził mu obraz półnagiego Banga, jego uśmiech i łagodny śmiech, jego propozycja i świadomość tego, że znowu zobaczą się już następnego dnia rano. Nawet wizyta Hyunjina późno w nocy odciągnęła go od tego tylko na chwilę. Han był marzycielem, a to, co zachodziło między nim, a przewodniczącym szkoły dawało mu dziwną nadzieje. Może to Hwang był jego pierwszym, może to z nim pieprzył się od ponad roku, ale to przy Chanie czuł się adorowany i dziwnie pożądany. Tak, jakby czarnowłosemu jednak naprawdę zależało na seksie, a Chanowi na czymś więcej. To wszystko było dla niego pogmatwane, ale póki było jedynie intrygujące, chciał w to brnąć.

Rano doglądał swojego wyglądu aż za wiele razy, tak, jakby szedł już na randkę, a nie spotykał się z Chanem na kilka minut. To jednak mniej się liczyło i dlatego też wstał wcześniej, by dokładnie się wyszykować. I kiedy w końcu usłyszał pukanie do drzwi swojego pokoju, poderwał się momentalnie z łóżka i złapawszy za swój plecak, podbiegł do nich. Otworzył je w takim samym pośpiechu, momentalnie nagradzając blondyna uśmiechem.

— Dzień dobry, Jisungie — przywitał się blondyn, unosząc nieco w górę obie kawy. Han jednak skupił się na zdrobnieniu jego imienia, które sprawiło, że jego serce zrobiło fikołka w piersi. — Gotowy? — zapytał jeszcze.

Brązowowłosy szybko wyszedł z pokoju, zamykając za sobą drzwi na klucz.

— Jak nigdy — przyznał, uśmiechając się jeszcze szerzej. Tak, jakby obecność blondyna momentalnie to powodowała. — I cześć — dodał, zdając sobie sprawę z tego, że sam się jeszcze nie przywitał.

Przez chwilę stali tak w ciszy, po prostu wpatrując się w siebie, jednak z jakiś powodów nie była ona nieprzyjemna. Jisung wlepił swoje duże i okrągłe oczy w przystojną twarz Banga, nie potrafiąc wręcz oderwać wzroku od jego cudownego uśmiechu i hipnotyzujących oczu. Chan był po prostu nieziemsko piękny i nie wierzył w to, że ktoś taki się nim zainteresował.

— Proszę — odezwał się w końcu wyższy chłopak, wyciągając przed siebie jedną z kaw. — Waniliowa z cukrem, tak jak pisałeś w weekend — dodał, uśmiechając się jeszcze szerzej.

god's menu || hyunsung & chansungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz