chapter seven:
• fire & water •—
—
— Chcecie mi udowodnić, który z was jest lepszy? To schowajcie swoje ego do kieszeni i się przeliżcie.
—
Jisung szczerze nie wiedział, co czuć, gdyż sytuacja ze stołówki zamiast rozwiązać jego problem, jeszcze bardziej wszystko skomplikowała. Bo w końcu w jednym dniu przyznał się do tego, że czuł coś do dwóch chłopaków — i chociaż Hyunjina kochał, to jednak wiedział, że Chan powoli też zadomawiał się w jego serduszku.
Zdawał sobie sprawę też z tego, że przed nim i czarnowłosym była jeszcze długa droga. Oboje spaczyli siebie nawzajem i chociaż teraz wiedzieli już, że to nie był tylko seks i pomiędzy tym wszystkim wytworzyły się uczucia, to jednak mieli dużo do przepracowania. Musieli dojść do tego, jak stworzyć wspólnie związek i choć właśnie miłość była do tego podwaliną, to jednak mieli dużo do nauczenia się.
Jednak w jego głowie pojawiła się dość absurdalna myśl. Bowiem zaczął zastanawiać się, czy kluczem do naprawienia jego relacji z Hyunjinem nie był właśnie Chan. Wiedział, że było to dość niedorzeczne, ale skoro i tak nie umiał zostawić żadnego z nich, byłoby to idealnym wyjściem. Nie miał pojęcia, jak przekazać to któremuś z nich, jednak w jego głowie miało to sens. Bang idealnie równoważył złe cechy Hyunjina, był jego przeciwieństwem i powoli zaczynał się zastanawiać, czy przypadkiem tylko takie uzyskanie kompromisu i równowagi mogło zapewnić mu szczęście w życiu.
Było to ryzykowne, ale w tej chwili wydawało mu się najlepszym wyjściem. Dlatego kiedy w końcu rozstał się z Hyunjinem, który musiał iść na trening, postanowił porozmawiać z Chanem. Obiecał też jednak czarnowłosemu, ze cokolwiek by się nie działo, przyjdzie po niego po treningu, gdyż ten naprawdę obawiał się reakcji jego kolegów z drużyny na wieść o tym, że wolał chłopaków, a co więcej, kogoś już miał.
Po krótkiej rozmowie z blondynem ustalił, że ten znajdował się w pokoju samorządu, dlatego czym prędzej skierował się w tamtą stronę. Stresował się tą rozmową jeszcze bardziej, tym bardziej, że nie miał pojęcia, co myślał Chan po tej scenie, jaką Hyunjin odwalił na stołówce. Jednak kiedy zapukawszy do drzwi pomieszczenia i po otworzeniu ich, zobaczył w progu starszego chłopaka, nie ujrzał na jego twarzy złości. Uśmiechał się delikatnie tak, jak zawsze, po chwili odsuwając się, by młodszy chłopak mógł przejść.
— Martwiłem się — oznajmił zamiast powitania. Jisung zagryzł jedynie nerwowo wargę. Bał się, że tym co powie, załamanie bardziej blondyna. — Nie odzywałeś się. Bałem się, że stało się coś złego — dodał, odwracając się w końcu w stronę niebieskowłosego, który to stanął na środku pokoju, spoglądając przestraszony na wyższego. — Stało się coś złego? — dodał zaniepokojony, widząc minę niższego. Jisung pokręcił jednak jedynie głową, spuszczając wzrok w dół. Usłyszał co prawda kroki blondyna, a już chwilę później poczuł jedną jego dłoń na swojej talii, zaś drugą na policzku. — Hey, Sungie, spokojnie — dodał szybko, doskonale widząc, w jakim stanie znalazł się młodszy chłopak. — Usiądziemy i na spokojnie porozmawiamy, w porządku? Mówiłem ci, że rozwiążemy ten problem razem.
CZYTASZ
god's menu || hyunsung & chansung
Fanfiction⌜ʟᴇᴛ'ꜱ ꜱᴛᴀʀᴛ ᴀ ᴡᴀʀ⌟ Jisung wiódł z pozoru spokojne życie - miał dobre oceny, najlepszego przyjaciela i ukochaną pasję. Nigdy za bardzo nie zależało mu na popularności, jednak wszystko zaczęło się zmieniać, gdy nagle stał się obiektem westchnień i po...