Anastasia Pov.
- Ty nie jesteś normalna Irina serio - klepnęłam przyjaciółkę w ramię i poszłam na górę w stronę mojego pokoju. Irina dzisiaj wraca do domu co mnie zbytnio nie pociesza zważając na okoliczności jakie mnie spotkały. Lubie gdy jest u mnie i wiem, że ona też lubi ze mną przebywać. Wyjęłam dżinsową kurtkę z szafy i szybko zarzuciłam ją na swoje ramiona. Przejrzałam się szybko w lustrze i pobiegłam z powrotem do kuchni gdzie stała Irina z małą walizką w ręce.
Zawiozłam ją pod wieżowiec w jakim mieszkała i wróciłam do domu jak najszybciej bym zdążyła się przygotować na dzisiejszą pierwszą lekcje samoobrony.
Justin. Chłopak, który tak cholernie zawrócił mi w głowie. Irina cały dzień pieprzyła głupoty o tym jak to on na mnie leci. Pewnie zależy mu na tym by mnie przelecieć. Mam nadzieje chociaż, że w studiu będzie w pełni profesjonalny i nie będę musiała słuchać jego obrzydliwych uwag na mój temat. Ubrałam niebieskie sportowe spodenki i tego samego koloru t-shirt i moje ulubione adidasy. Zarzuciłam jeszcze sportowa bluzę a włosy związałam w kucyka. Wyszłam z domu i udałam się w stronę klubu.
- Dzień Dobry. - kiwnełam głową w stronę sama nie wiem kogo i udałam się do szatni. Pozostawiłam tam swoje rzeczy i wróciłam z powrotem do recepcji. - Przepraszam czy wiesz może gdzie mają odbyć się zajęcia z Panem Bieberem ? -zapytałam lekko wahając się nad stwierdzeniem czy użyć słowa Pan czy Raczej Justin. Młody chłopak przytaknął i zaprowadził mnie pod drzwi sali i poszedł w swoją stronę.
Wzięłam głęboki oddech i pchnęłam ciężkie drzwi. Zachwiałam się i mało co bym nie runęła na ziemię gdyby nie silne ramiona, które teraz silno oplatały moją talię.
- Dzięki . - wyszeptałam szybko mocno się rumieniąc.
- Jeszcze nie zdążyliśmy się oficjalnie poznać a już na mnie lecisz aniołku.
Wyszarpałam się szybko z objęcia Justina i stanęłam prosto. Zeskanowałam go wzrokiem i mogę oficjalnie stwierdzić, że jest najprzystojniejszym gościem jakiego w życiu spotkałam. Miał na sobie spodenki i obcisły t-shirt, który opisał się na jego pięknie zarysowanych mięśniach. Dopiero po chwili wróciłam wzrokiem w stronę jego twarzy. Gdy tylko zobaczyłam jego minę natychmiastowo się zarumieniłam.
Boże co on sobie o mnie pomyśli.Przetarłam twarz rękami i klepłam policzki w celu pozbycia się rumieńców.
Justin roześmiał się głośno i wziął moje ręce z twarzy. - Tak jest pięknie, zostaw. - pod wpływem jego słów czułam, że wyglądam juz jak dojrzały pomidor.
Justin zrobił ze mną rozgrzewkę bezczelnie zaglądając mi w dekolt.
- Pierwsza lekcja będzie polegać na chwytach dzięki którym będziesz mogła obezwładnić przeciwnika . - stał w rozkroku a jego ręce były złączone za plecami. Wyglądał tak profesjonalnie i zachęcająco jak nigdy. - Nie bawię sie w teorie. Tylko praktyka. Zdobędziesz wiedzę na temat rozpoznawania sytuacji potencjalnego zagrożenia. Ja moja słodka nauczę cie nie tylko obrony ale i ataku. - postawił krok w moja stronę i kontynuował gestykulując rękami. - I to chyba wszystko. - uśmiechnął się słodko w moja stronę. Zaprowadził mnie w stronę worków treningowych. Jeśli myśli ze mam zamiar się boksować to się myli. Jestem naprawdę beznadziejna w tych rzeczach. - Spawdzimy twoją siłę Benson. Uderz w worek. - powiedział dając mi ochraniacze, które mozolnie założyłam. Zwęziłam oczy i zamachnęłam się uderzając w worek z całej siły. - Masz pojęcie, że twój przeciwnik nawet tego nie poczuł? Jesteś drobniutka aniele więc będziesz musiał użyć więcej siły. Pokaże ci. - stanął za mną i przyciągnął mnie do swojego torsu.