*Pół roku później*
Dzisiaj Alex miał jechać do studia, a ja miałam się spotkać z Oliwią i powoli zacząć szukać meble do pokoju naszej córki.-Hej Martyna-Usłyszałam jak brunetka wchodzi do mieszkania.
-Ej ty Kacperczykowa starzy cię pukać nie nauczyli?-Zaśmiał się Chłopak.
-Ja jej pozwoliłam wejść bez pukania.
-Dobra, a teraz to ja wychodzę-Oznajmił brunet-Pa kochanie.-Pocałował mnie.
-Aha? Tez tu jestem-Powiedziała prawie obrażona Oliwia.
-Nara Oliwia-Zaśmiał się i wyszedł.
Gdy chłopak wyszedł razem z dziewczyną zaczęłyśmy przeglądać stronę internetową Ikei.
Przeglądając wszystkie mebelki po kolei nie zwróciliśmy uwagi ze minęły już prawie 3 godziny.
Nasze przeglądanie przerwał mój telefon od Kubiego.-Halo, co jest?-Zapytałam od razu gdy odebrałam.
-Hej Martyna, mam złą wiadomości niestety-Powiedział zawiedziony-Alex trafił do szpitala.
-Co mu jest?-Zapytałam a po moim policzku spłynęła łza.
-Jak szliśmy przez miasto jakiś typek podbiegł do niego i wbił mu nóż w brzuch i posiedział coś w stylu „skurwielu ona nie jest ciebie warta" i odbiegł.-Oznajmił-Jeśli chcesz to mogę po ciebie podjechać i pojedziemy razem do szpitala.
-Jeśli to nie problem.
-To żaden problem, za 20 minut będę.-Rozłączył się.
-Stara co jest?-Zapytała dosyć przestraszona Oliwia.
-A-Alex jest w szpitalu-Popłakałam się.
Dziewczyna jedynie mnie przytuliła i zaczęła mnie pocieszać.
Po 20 minutach zeszliśmy na dół i dziewczyna musiała iść do domu a na pojechałam z Salepą do Szpitala.
Po dojechaniu na miejsce od razu podeszłam do rejestracji.-Dzień dobry, w której sali leży Aleksander Wasiluk?-Zapytałam.
-Pani jest kimś z rodziny?-Zapytała kobieta.
-Jestem narzeczoną.
-To musi pani iść do końca korytarza a potem pierwsze drzwi na lewo.
-Dziękuje bardzo.-Odeszłam kierując się do miejsca które wskazała kobieta.
Poszedł ze mną oczywiście Kuba bo nie chciał żebym była sama.
-Pani do Pana Aleksandra?-Z sali wyszedł lekarz.
-Tak, co z nim?-Zapytałam lekko poddenerwowana bo mina lekarza mówiła wszystko.
-Niestety ale Pan Aleksander dostał bardzo poważne ciosy, gdyby dostał jeszcze jeden cios najprawdopodobniej nie żył by już.Ale miał bardzo duże szczęście i żyje.-Oznajmił.
-Mogę do niego wejść?
-Z tego co się orientuje to niedawno się przebudził wiec jak najbardziej.-Otworzył mi drzwi od sali.
-Mogę iść z tobą?-Zapytał Kuba.
-Jasne,chodźmy-Weszliśmy do sali na, której leżał Alex.
-M-Martyna kocham cię i małą-Przytuliłam go.
-Jak się czujesz?-Zapytał Kuba.
-Nawet dobrze-Oznajmił-Zszywali mi te rany i jak dobrze będą się goić to mnie za tydzień powinni wypuścić.
-Będę u ciebie codziennie, obiecuje.-Pocałowałam go.
-Trzymam za słowo.-Zaśmiał się lekko.-Kuba to przeprosisz Janusza i powiesz ze dopiero za tydzień będę mógł być w studio?
-Jasne młody nie ma problemu.-Przybił z brunetem piątkę.-A teraz zostawię was samych, jak coś Martyna to dzwon i cię odwiozę.
Ja jedynie przytaknęłam i pożegnałam się z kubim.
-Martysia..Ja się martwię o ciebie i Julcie.-Złapał mnie za rękę.
-Dlaczego?
-To był on.-Odparł.
-Czyli kto?
-Szymon, ten twój pojebany ex.
-Kurwa.
-Mówił ze cię znajdzie bo jesteś tylko jego.-Złapał mnie mocniej za dłoń.-Boje się o was.
-O kogo się boisz?-Do sali weszła Oliwia, nawet nie wiem skąd ona tutaj ale miło z jej strony.
-O Martynę i małą.-Zaczął.
-Mój ex chce mnie znaleść bo twierdzi ze jestem tylko jego.-Skończyłam wypowiedź Bruneta.
-To on ci to zrobił?-Zapytała zmartwiona.
-Ta.-Odparł.
-A do kiedy zostajesz w szpitalu?
-Conajmniej tydzień.
-Jeśli chcesz Martyna czuć się bezpieczniej to możesz u mnie przez ten tydzień mieszkać, Ja się z mieszkania nie ruszam wiec będziesz bezpieczna.
-Nie będę ci przeszkadzać?
-W żadnym wypadku, czasami i tak samej mi się nudzi.
-Alex możemy tak zrobić?-Zapytałam chłopaka.
-Wszystko dla waszego bezpieczeństwa, wiec tak.
-To pojedziemy zaraz do nas na chwile po rzeczy i pojedziemy do ciebie, okej?-Zapytałam Brunetkę.
-Jasne nie ma najmniejszego problemu.
-Dobra kochanie to my będziemy jechać a ty się połóż spać i odpocznij, jutro do ciebie przyjadę.-Pocałowałam go.-Kocham cię.
-Ja was tez.-Uśmiechnął się.
-Jak coś to dzwoń albo pisz, przyjadę o każdej godzinie, o której będziesz mnie potrzebował.-Odparłam.-Obiecuje.
Chłopak jedynie przytaknął, po czym razem z Oliwią wyszłyśmy z sali zamawiając przed tym ubera.
Po dojechaniu do mnie do mieszkania byłyśmy na tyle zmęczone ze postanowiłyśmy zostać i pójść spać, a rano pojechać do brunetki.