Wyć o północy w stronę księżyca
przy blasku gwiazd rozległych.
Usiąść przy strumyku
na kamieniu zimnym od podmuchów wiatru.
Stąpać po gorącym piasku,
by w końcu stopy zanurzyć w wodzie.
Rozdrapywać rany swoje,
stojąc na krawędzi rozpaczy.
Pić słodki nektar z kwiatów
o miękkich pysznie pachnących płatkach.
Słuchać dźwięków roztańczonych gałęzi,
gdy nietoperz przelatuje nad głową.
Płakać w środku lasu,
gdzie wiewiórka biegnie ze zdobytym skarbem.
Śmiać się pośród płatków śniegu
bezszelestnie szukających miejsca zlotu.
Po prostu żyć.