1

1.1K 53 1
                                    

Harry pov.

Po długich próbach w końcu przełamałem szloch i Hermiona przytuliła mnie do siebie.

-W porządku Harry, nie musisz nam jeszcze mówić. Czy wiesz, kim jesteś?-Hermiona powiedziała pocierając moje plecy, gdy Ron stał przed nami.

-Ja-ja..nie wiem-powiedziałem

-Jesteś willą Harry. Dostaniesz bratnią duszę. Przeznaczony chłopiec lub dziewczyna, przyjacielu. Wygląda na to, że jesteś uległy. Więc najprawdopodobniej bedzie to starszy, dominujący kumpel.- wyjaśnia Hermiona uśmiechając się pocieszająco.

Zdziwiłem się słysząc to. Miałem wrażenie, że jestem gejem, ale bałem się do tego przyznać. Bo może świat czarodziejów nienawidzi gejów tak samo jak światy mugoli. I jestem pewien, że mój kolega nie chciałby żeb jego kumpel był gejem.

-Przestaniecie być moimi przyjaciółmi, prawda? -Mój głos zabrzmiał jak drżący szept. Spojrzałem na nich a w moich oczach znów zaczęły pojawiać się łzy.

-Dlaczego tak myślisz Harry? Niezależnie od twoich poglądów i wyboru my zawsze będziemy twoimi przyjaciółmi.-powiedział Ron kładąc mi dłoń na barku.

-Oczywiście! Obiecujemy Ci, że nawet jeżeli twoim partnerem będzie Malfoy my i tak cie nie opuścimy-rzekła Hermiona śmiejąc się. 

Słysząc te słowa od razu pozbyłem się smutku otaczającego mnie w tamtym momencie. 

-Jesteście najlepszymi przyjaciółmi jakich mogłem sobie wymarzyć. Dziękuje wam za wszystko-powiedziałem do dwójki moich gryfońskich przyjaciół.

Potem zostaliśmy wezwani na śniadanie. Usiadłem między Hermioną a Ronem i po prostu zacząłem rozkoszowac się potrawami.  Ginny, która pragnęła poznać mnie bardziej niż którykolwiek z Weasleyów, powiedziała:

-Więc Harry Czy twoja partnerka jest tutaj? -I wypchnęła klatkę piersiową trzepocząc rzęsami. Potrząsnąłem głową, a Hermiona powiedziała:

-Jego partner byłby mężczyzną. A gdyby to był ktoś z was, to przylgnąłby do jednego z was i pocieszył go.

Powoli zacząłem jeść, a pan Weasley powiedział:

-Jutro idziemy na mistrzostwa świata w Quiditchu. Wkrótce spotkamy się z panem Diggory i jego synem. Przygotujcie się.

Przez resztę dnia nic się nie działo. Ja, Ron i Hermiona po prostu spędzaliśmy czas, upewniając się, że jestem stabilny emocjonalnie. Nie pytali, co się stało, tylko zapewniali, że mnie uszczęśliwiają i nie wspomnieli o moich skrzydłach ani o niczym co według mnie było dobre.

Następnego dnia Hermiona obudziła nas i kazała się przygotować. Kiedy wszyscy byliśmy gotowi, wyruszyliśmy do pana Diggory'ego i jego syna. Ginny flirtowała ze mną, co bardzo mnie denerwowało.

Kiedy dotarliśmy do starego buta, zobaczyliśmy Diggory'ego i wszyscy złapaliśmy go, który okazał się zabrać nas na pole namiotowe i duży stadion.

Rozłożyliśmy nasz magiczny namiot i przygotowaliśmy się do wyjścia na stadion.

Kiedy wpadliśmy na Malfoyów chciałem powiedzieć coś obraźliwego w strone Draco. Wyczułem w powietrzu też coś dobrego dla nich obu, ale było to słabe. Postanowiłem tego nie kwestionować i po prostu pozwoliłem im odejść.

Potem znaleźliśmy swoje miejsca. Kiedy wyszedł pierwszy zespół, tańczyły dziewczyny. Większość mężczyzn i kilka kobiet było zachwyconych, łącznie z Ronem.

-Hermiono, dlaczego są nimi oczarowani?-zapytałem

Są willami, tak jak ty. Jedną z ich mocy jest sprawianie, by ludzie odczuwali pożądanie. Każda osoba bez pary lub osoba, która lubi tę płeć lub kogoś bez przeznaczonej marki, będzie, jak mówisz, oczarowana. Powiedzmy więc, że Ron mając przeznaczonego partnera, nie zareagowałby jak w transie. Jeśli lubi mężczyzn, nie będzie zachwycony. Jeśli był żonaty, miał dziewczynę lub partnera, nie będzie go to obchodziło.- wyjaśniła Hermiona. Skinąłem głową ze zrozumieniem.

Po meczu Fred i George chwalili się wygraną.

Potem Ron stanął na krześle i zaczął mówić z wielkim szacunkiem o Victorze Krumie.

--Awww, czy nasz mały rodak Ronald się podkochuje w Krumie!-dokuczał Fred.

-Och, wierzę, że tak.- George dołączył. Potem wszyscy zaczęliśmy śpiewać o jego sympatii. Na zewnątrz słychać było krzyki.

-Oni kibicują naszej wygranej!-powiedziały razem bliźniaczki.

Pan Weasley wszedł i powiedział nam, że czas już iść. Wybiegliśmy na zewnątrz i zobaczyłem ludzi w czarnych płaszczach i dziwnych maskach podpalających namioty. Wtedy w niebo został rzucony dziwny symbol. Moja blizna bolała tak okrutnie, że prawie upadłem, ale Hermiona i Ron mnie złapali. Następnie wróciliśmy do Nory.

Broken Mates-SNARRY (tłumaczenie) (BCP) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz