Shori: Publikuję następny rozdział dziś, bo jutro niestety nie będę miała kiedy go dodać, ale jestem pewna, że nikt nie będzie narzekać xD
Naprawdę bawią mnie wasze podejrzenia względem Jimina. Nie zamierzam rozwiewać żadnych wątpliwości, zobaczycie sami, co się stanie.
Miłej lektury!
Stwierdzić, że Yoongi zaczął się denerwować, byłoby niedopowiedzeniem, ale dzielnie dusił w sobie chęć skulenia się i ucieczki. Wziął kilka głębokich wdechów, przełknął ślinę i w końcu pochylił się powoli do odsłoniętej szyi młodszego. Nim jednak rozpoczął węszenie samo w sobie, najpierw zaciągnął się truskawkowo-migdałowym zapachem wprost ze źródła, aż zakręciło mu się w głowie. Zrobiwszy to, wreszcie przycisnął swój policzek do skóry Jimina i potarł lekko.
Na początku jego ruchy były bardzo delikatne i niepewne, ale gdy poczuł jak jego własny niezidentyfikowany (dla niego) zapach łączy się powoli ze słodkim zapachem omegi, puścił nieco hamulce. Potarł mocniej, to jednym policzkiem, to drugim, a pomruk błogiego zadowolenia, który wydał pod nim Jimin powiedział mu, że robi to dobrze.
Po paru chwilach uniósł się trochę na rękach, by móc spojrzeć w błyszczące oczy blondyna. Żaden z nich się nie odezwał, wyrażając niemą zgodę na to, co wydarzyło się później.
Yoongi znów się pochylił, ale tym razem po to, by pocałować swojego chłopaka... który natychmiast złapał go za kark i przyciągnął zachłannie do siebie. Ich pocałunki nie były ani trochę niewinne czy słodkie, nawet nie po prostu namiętne jak tamtej nocy, gdy zostali parą. Tym razem byli głodni siebie nawzajem.
Jimin otworzył usta w zaproszeniu, a Yoongi nie wahał się go przyjąć, rozpoczynając mokry, gorący taniec ich języków. W pewnym momencie starszy złapał język omegi między swoje wilgotne wargi, ssąc go łapczywie. Jednocześnie poczuł jak mała dłoń wkrada się pod jego bluzę oraz koszulkę, dotykając bezwstydnie skóry jego pleców, co wysłało wstrząsające dreszcze przez całą długość kręgosłupa starszego.
Nacierając jeszcze mocniej i goręcej na usta Jimina, popchnął to, co robili jeszcze dalej i opuścił swoje biodra, ocierając się o omegę mocno. Wyrwało to z nich obu głośne sapnięcia, które zaraz utonęły w kolejnych mokrych pocałunkach. Yoongi powtórzył ten ruch jeszcze mocniej, a blondyn jęknął cicho w jego wargi, zarzucając swoją nogę na talię bety, która w ferworze podniecających pieszczot nie zwróciła nawet uwagi na to, jak zadziwiająco rozciągliwy i elastyczny jest Jimin.
Brunet rozpoczął miarowe ruchy swoimi biodrami, podczas gdy jego usta ssały gruczoł zapachowy omegi. Zapach był tak intensywny, że mógł niemal poczuć truskawki i mleko migdałowe na swoim języku.
— Och, hyung... och! — jęknął wysoko Jimin, kiedy starszy docisnął ich krocza do siebie wyjątkowo mocno.
Czuł jak znajome uczucie wilgoci zaczyna zbierać się między jego pośladkami. Zawsze, gdy był wcześniej z alfami, te natychmiast wyłapywały zapach wywołanego podnieceniem śluzu i potrafiły stracić panowanie nad swoimi instynktami, dosłownie rzucając się na biedną omegę i nie pozwalając jej odejść, co kończyło się zwykle w jeden sposób. I Jiminowi zazwyczaj to nie przeszkadzało, choć czasami wolałby poczekać z tym trochę dłużej. Z Yoongim było inaczej. Był betą i choć mógł wyczuć, że woń Jimina nabrała na intensywności, nie potrafił dokładnie powiedzieć dlaczego. Nie był też rządzony przez własną naturę, jak alfy.
Zresztą, pomyślał Jimin w swoim zamglonym, gorącym stanie, nie miałbym nic przeciwko, gdyby mnie teraz przeleciał.
CZYTASZ
watershed »yoonmin«
FanfictionW świecie, w którym ludzie rodzą się z określonymi z góry rolami oraz predyspozycjami, życie jako najnudniejsza i najmniej ekscytująca z nich potrafi być ciężkie. Min Yoongi zawsze był spokojną i zamkniętą osobą. Prócz trwającego pół gimnazjum epizo...