Przez następne kilka dni nic nadzwyczajnego się nie wydarzyło. Yoongi napisał w czwartek test, który ledwo zdał na tróję, ale odetchnął z ulgą, kiedy zobaczył tę brzuchatą cyferkę na swojej kartce. Nienawidził pisać poprawek, wolał zaliczać wszystko w pierwszych terminach i mieć to z głowy jak najszybciej.
W piątek oraz w weekend głównie pracował w niewielkiej knajpce z burgerami niedaleko kampusu, dlatego nie miał zbyt wiele czasu, żeby spotkać się z przyjaciółmi. A powinien, bo Hoseok powoli rozsadzał ich grupowy chat swoimi jękami i narzekaniami, że już nigdy nic nie robią razem i że niedługo zupełnie przestaną się widywać.
Jung Hoseok był jednym z dwóch najlepszych przyjaciół Yoongiego. Przyjaźnili się od podstawówki i mimo że Yoongi zdecydowanie zaliczał się do samotników, Hoseok, jako jedna z niewielu osób, potrafił przebić się przez jego skorupę. Stanowili swoje absolutne przeciwieństwa, niczym słońce i księżyc, ale nigdy w niczym im to nie przeszkadzało. Yoongi studził gorący temperament Hoseoka, a Hoseok upewniał się, że Yoongi nie zmieni się w ghula, siedzącego dniami i nocami w swoim pokoju przy komputerze.
Drugim najlepszym przyjacielem Yoongiego był Kim Seokjin. Poznał go dopiero na studiach, gdy sam był pierwszoroczniakiem. Seokjin... to chyba najbardziej ekscentryczna osoba, jaką znał. Przecząc przypisanej sobie naturze omegi, był zdumiewająco mało łagodny czy subtelny, wręcz przeciwnie. Yoongi nigdy nie spotkał kogoś z mniejszym wyczuciem niż Seokjin, włączając w to samego siebie. Starszy skończył już studia rok temu i aktualnie pracował jako początkujący model produktowy.
Nie trudno zgadnąć, że cała trójka miała niesamowite problemy, by umówić spotkanie, które pasowałoby terminowo każdemu z nich. Hoseok zaczął w tym roku specjalizację, Yoongi kończył własną, a Seokjin musiał poświęcić się pracy, jeśli chciał gdzieś dojść w świecie modelingu.
Hoseok był z tego powodu bardzo nieszczęśliwy. Tęsknił za przyjaciółmi i pragnął spędzać z nimi czas. Samo pisanie na chacie z oczywistych względów mu nie wystarczyło. Niestety, w aktualnym czasie znalezienie chociaż jednej wolnej chwili było niemalże niemożliwe.
Yoongi znosił zatem płakanie swojego przyjaciela, które ten kontynuował również w poniedziałek. Beta sączyła właśnie swoją codzienną bezkofeinową, karmelową latte w kawiarni na kampusie, przeglądając media społecznościowe na telefonie, kiedy usłyszał dzwoneczek przy drzwiach, alarmujący, że ktoś wszedł do środka. Odruchowo uniósł oczy i ujrzał nikogo innego, jak Park Jimina. Przy każdym z jego boków szła wysoka alfa, sprawiając, że sam Jimin wydawał się jeszcze niższy, niż w rzeczywistości.
Oczywiście, obie alfy były praktycznie tak samo znane i popularne, jak sam Jimin.
Tą po lewej był Kim Taehyung, przyjaciel z dzieciństwa Jimina. Ze swoimi szarosrebrnymi włosami, czerwonymi, przeszywającymi tęczówkami i wręcz nienaturalnie symetryczną, doskonale proporcjonalną twarzą uchodził za absolutny ideał niewieścich serc. Był smukły, ale nie patykowaty, ubierał się niczym na wybieg (nie zawsze w dobrym sensie) i miał niesamowitą zdolność zachowania kamiennej miny w każdej sytuacji.
Alfą po prawej był Jeon Jeongguk, również przyjaciel z dzieciństwa Jimina. Pierwszoroczniak i totalny „boyfriend material" swojego roku. Miał ciemnobrązowe, roztrzepane włosy, które opadały na jego szkarłatne oczy, a końcówki łaskotały mostek jego nosa. Ubierał się zwykle w proste T-shirty, bomberki, ciasne spodnie z dziurami i ciężkie, wiązane wysokie buty. Spod jego rękawa na dłoń wpełzała część ogromnego tatuażu, który nosił na lewym ramieniu, w uszach aż lśniło od ilości kolczyków, a jego prawą brew zdobiły dwie bliźniacze, metalowe kuleczki. Krótko mówiąc: pięciodaniowy posiłek plus deser w pakiecie.
CZYTASZ
watershed »yoonmin«
Fiksi PenggemarW świecie, w którym ludzie rodzą się z określonymi z góry rolami oraz predyspozycjami, życie jako najnudniejsza i najmniej ekscytująca z nich potrafi być ciężkie. Min Yoongi zawsze był spokojną i zamkniętą osobą. Prócz trwającego pół gimnazjum epizo...