Tkwiliśmy cały czas w uścisku i naprawdę nie mam pojęcia ile tak przesiedzieliśmy. Jego podbródek cały czas spoczywał na mojej głowie, a jego ramiona wokół mocno mnie obejmowały. I choć wiedziałam, że ta chwila wreszcie nadejdzie to nie chciałam go za nic w świecie puszczać. Nie chciałam pozwolić, żeby odszedł. Neil wrócił, a ja nie mogłam zostać sama w tym domu, bo on mógł w każdej chwili przyjść. Wiem jednak, że nie mogę poprosić Davida, żeby ze mną został dopóki moja mama nie wróci, bo on też ma własne życie, a i tak już za dużo dla mnie zrobił przychodząc tu.
-David, chcę iść jednak na to ognisko.- zadarłam głowę do góry i na niego spojrzałam.
-Jesteś pewna? Jak chcesz to mogę przecież z tobą zostać.- zaproponował.
-Jestem pewna.- nie mogłam powstrzymać się, żeby lekko się nie uśmiechnąć.- Jak skończy się ognisko to moja mama już przyjedzie, więc wszystko wróci do normy.
-Dobrze, ale jak ten skurwysyn jeszcze raz tutaj przyjdzie to masz mi o tym natychmiast powiedzieć, okej?- poczułam jego delikatny dotyk, gdy przejechał opuszkami palców po mojej dłoni.
-Obiecuję.- nieświadomie chwyciłam jego dłoń i złączyłam ją ze swoją, ale gdy zorientowałam się, że to zrobiłam, to odrazu zabrałam rękę.
I wreszcie musiała nadejść ta chwila. David rozluźnił uścisk, więc podniosłam się i wstałam na równe nogi, a on odrazu zrobił to za mną. Chciałam wyjść stąd jak najszybciej, więc wzięłam ze sobą jeszcze oczywiście najważniejszą rzecz, czyli telefon, po czym obydwoje skierowaliśmy się do wyjścia. Zgasiłam światła w całym domu i doszłam do drzwi.
Chłopak był już ubrany, więc mierzył mnie wzrokiem, gdy ja to robiłam. Założyłam kurtkę i buty, a gdy byłam już gotowa to wyszliśmy z domu. Zamknęłam drzwi na klucz i zaczęliśmy kierować się wolnym krokiem w stronę miasta. Mieszkałam blisko centrum, więc najlepsze było to, że prawie zawsze miałam do wszystkiego blisko.
Szliśmy wolnym krokiem obok siebie. Żadne z nas od wyjścia z domu nie odezwało się ani jednym słowem. Było słychać pomiędzy nami jedynie ciszę, która nie była niezręczna, a wręcz przyjemna. Na naszych kurtkach osadzały się małe płatki śniegu, które odrazu zamieniały się w wodę, z racji tego, że było dzisiaj dosyć ciepło. Na dworze panował już mrok, dlatego włożyłam ręce do kieszeni kurtki i spojrzałam na czarne niebo. Od zawsze uwielbiałam wpatrywać się na niebo pełne gwiazd, bo to było po prostu niesamowite.
-Maddie wyjechała.- usłyszałam nagle jego cichy głos obok siebie.
-Co?- odwróciłam głowę w jego stronę.
-Maddie po tym wszystkim wyjechała. Gdy skończyliśmy szkołę to próbowała się jeszcze ze mną skontaktować, ale gdy zrozumiała, że to nie miało sensu to przestała próbować i też podobno wyjechała z miasta.- jego wzrok również spoczywał na niebie.
-Przynajmniej ona tobie dała spokój, a Neil nadal nie odpuszcza, chociaż jest to dokładnie taka sama sytuacja.- nie wiedziałam jak powinnam na to zareagować.
-To nie jest taka sama sytuacja. Neil zasługuje na coś o wiele gorszego, ale Maddie też zasługiwała na to po tym co zrobiła.- mruknął, na co zmarszczyłam brwi.
-Co masz na myśli?
-Nigdy nie zapomnę chwili, w której zobaczyłem cię stojącą i patrzącą się na nas jak zagroziła mi, że jak jej nie pocałuje to powie ci o tym popierdolonym zakładzie. A najgorsze było to, że ja się na to zgodziłem, a ona i tak ci o wszystkim powiedziała.
-Ale to było przecież dawno i nie wiem jak ty, ale ja już o tym dawno zapomniałam, więc lepiej do tego nie wracać.- odwróciłam od niego wzrok.
-Jak chcesz, ale wiem, że nadal mi tego nie wybaczyłaś i nie dziwię się. Popełniłem ogromny błąd i bardzo tego żałuje. Gdybym mógł cofnąć czas to zrobiłbym to i postąpiłbym wtedy zupełnie inaczej. Nie pozwoliłbym, żebyś tak przeze mnie cierpiała.
CZYTASZ
Powerful Love
Genç KurguObydwoje zniknęli ze swojego życia na dobre. Veronica myślała, że tak już pozostanie. Ułożyła sobie życie na nowo i bez niego. Myślała, że przeszłość została już doszczętnie zamknięta, i że ma już ją za sobą, jednak tak nie było. On wrócił. Wrócił...