Złączyłam nasze usta w długim i zachłannym pocałunku. Zawsze się tego wypierałam, ale teraz chciałam tego. Musiałam zapomnieć o tym wszystkim co się ostatnio wokół mnie wydarzyło. Zdecydowanie miałam dostarczonych zbyt dużo emocji jak na tyle dni, więc odpychając od siebie wszystkie niechciane myśli powiększyłam nasz pocałunek. Liam na początku nie rozumiał o co chodzi, ale nie przerwał tego tylko też jeszcze bardziej do tego dążył. Gdy dołączył do tego język, bez problemu pozwoliłam mu na to. Pierwszy raz mu na to pozwalam będąc do tego w stu procentach przekonana.
Lekko wzdrygnęłam się, gdy jego dłonie powędrowały niżej moich pleców. Dzisiaj się zdecydowanie za dużo wydarzyło, ponieważ nadal nie wymazałam z pamięci dotyku Neila. To jak mnie dotykał chyba na długo pozostanie w mojej głowie, ale go już nie ma. Złapała go policja, a ja jutro pójdę zeznawać. Muszę jeszcze powiedzieć, że Lily była w to zamieszana, tylko najgorsze jest to, że nie mam na nią żadnych dowód, ponieważ jak zapytają mnie skąd o tym wiem i powiem im, że Neil tak powiedział to prędzej mnie wyśmieją i uznają za wariatkę, niż coś zrobią w tym kierunku.
-Veronica...- Liam wyszeptał w moje usta.
-Cicho. Proszę, nie pytaj o nic.
-Ale co ty tu robisz? Wszystko w porządku?- nawet na moment się ode mnie nie odsunął.- Przecież dzisiaj się widzieliśmy, a teraz przychodzisz i...
-Liam, proszę nie mów nic.- oderwałam się od jego warg i położyłam mu palec na ustach, pokazując tym, żeby był cicho.- Chcę tego.
-Jesteś pewna?
Gdy zapytał to pokiwałam mu potwierdzająco głową. To była szybka decyzja. Bałam się co może się stać, bo na myśl, że jeszcze niedawno Neil mnie dotykał to robi mi się niedobrze jak o tym myślę, ale jeśli jest okazja to nie mogę stać w miejscu. W ten sposób może zastąpię jego dotyk tym dotykiem, a szczególnie dotyk Davida. No właśnie David. Są tego same plusy, więc gdy dałam znak, że w tym momencie tego chcę to on doskonale wiedział, że musi wykorzystać tą okazję. Pewnie nadal nie pojął co się stało, że zmieniłam zdanie, ale wiedział, żeby działać. I nie musiałam już długo go o to prosić, bo znowu przybliżył swoje wargi do moich. Działałam pod wpływem impulsu, ale tak może powinno być.
Poczułam nagle jak jego ręce zbliżyły się jeszcze niżej moich pleców, a jego dłonie złapały za moje pośladki, więc podskoczyłam i objęłam go nogami w pasie. Nie przestając mnie całować Liam wszedł razem ze mną na rękach wgłąb jego mieszkania. Zamknął za nami drzwi i zaczął kierować nas w jakąś nieznaną mi stronę. Nie wiedziałam czym jest to spowodowane, ale serce mówiło mi, żebym to jak najszybciej przerwała zanim będzie za późno, ale musiałam przestać słuchać tego głosu, gdy dotarliśmy do jego sypialni.
Po raz drugi chciałam stąd po prostu uciec, gdy chłopak rzucił mnie na swoje łóżko i zawisł nade mną. Znowu złożył kilka pocałunków na moich ustach. Co jakiś czas przegryzał moją wargę, a ja mu na to wszystko pozwalałam. Jestem nienormalna, ale ja mu na to wszystko pozwalałam, chociaż tego nie chciałam.
Po chwili przestał całować moje usta i wyprostował się. Patrzył na mnie cały czas, gdy złapał obiema dłońmi krawędzie od swojej koszulki i wolnymi ruchami pociągnął ją do góry. Nie umiałam patrzeć mu w oczy. Nie wiedziałam dlaczego, ale nie umiałam, bo to nie były jego oczy. To nie były te piękne szafirowe oczy Davida, a tylko na nie umiałam patrzeć bez przerwy, więc wpatrywałam się w jego klatkę piersiowa, gdy pozbył się koszulki i rzucił ją gdzieś na podłogę. Nie udało mi się długo na ten widok popatrzeć, bo znowu przybliżył się do mnie, ale zamiast ust to zaczął całować teraz moją szyję.
Co jest ze mną do cholery ostatnio nie tak? Dlaczego nie umiem się skupić na nim tylko cały czas myślę o Davidzie? On jest z Lily i to na dodatek jej uwierzył, a ja myśle o nim, chociaż nie powinnam.
CZYTASZ
Powerful Love
Novela JuvenilObydwoje zniknęli ze swojego życia na dobre. Veronica myślała, że tak już pozostanie. Ułożyła sobie życie na nowo i bez niego. Myślała, że przeszłość została już doszczętnie zamknięta, i że ma już ją za sobą, jednak tak nie było. On wrócił. Wrócił...