Rozdział 2

11 1 0
                                    

-Magia i potwory?-zapytałam

-No tak, na przykład demony.

-Czyli jestem w jakimś fantasy?

-W czym?

-W fantasy. Jednorożce, smoki, wróżki i inne magiczne bzdety.

-Nie do końca. Można tu spotkać niektóre z tych stworzeń, ale na Wrzących Wyspach raczej panują wiedźmy, demony i ogółem magia. Magia jest tu wszędzie, otacza nas. Tak się składa, że patrzysz na króla demonów i najpotężniejszą wiedźmę na Wrzących Wyspach.

-Skoro jesteś taka potężna, to może odeślesz mnie do domu. 

W tym momencie zaczęłam myśleć jak się zmieniłam i jak mało przypominam tą radosną dziewczynę którą byłam kiedyś. Zaczęłam rozmyślać nad różnymi chwilami w moim życiu i o tym jak się zachowałam, a jak mogłam się zachować. Zaczęło robić mi się smutno na myśl ile osób mogłam skrzywdzić swoim zachowaniem, lecz w porę się opanowałam. NIE!-skarciłam sama siebie. Kora obiecałaś sobie, że już nie będziesz przez to przechodzić, bo za każdym razem jak zaczynasz o tym myśleć, to zaczynasz mieć załamania kończące się nawet samookaleczaniem. Może to głupi sposób, ale nie mam innego sposobu na radzenie sobie ze złością. Nigdy sobie z nią nie radziłam, a dobrze wiem, że okaleczanie siebie nie jest ucieczką, lecz po tym przynajmniej czuję się psychicznie lepiej.

-Halo! Ido ona się znowu zamyśliła. Odeślij ją do tego domu i miejmy to z głowy.

-King, bądź przez chwilę cicho! Próbuję się skupić. Nie odeśle jej do domu, bo dobrze wiesz, że ostatnio nasze światy są wyjątkowo daleko od siebie i nie ma sposobu, żeby je na razie połączyć. 

-Czyli nie odeślesz mnie do domu?

-Niestety nie mogę.

-No to fajnie-(Warknęłam wkurzona). Niby taka potężna wiedźma, a nawet nie może odesłać mnie do domu. Założę się, że wcale nie jesteś taka potężna, co?

-Słuchaj Człowieczko! Jestem potężną wiedźmą i nie po to nie przystępowałam do żadnego covenu, żeby teraz jakaś ludzka dziewczyna mówiła mi, że jestem słaba! Chcesz zobaczyć co potrafię? To patrz!

W tym momencie zrobiła dłonią koło w powietrzu i nagle pojawił się wielki ogień, który zaczął palić trawę na około mnie. To samo kółko zrobiła drugą ręką i nagle pojawiła się woda zalewając ogień. Po takim pokazie każda rozsądna osoba zaczęła by uciekać, lub być miła, ale nie ja. Ja, Kora jestem arogancką dziewczyną, która nie potrafi odpuścić i zachowuje się jakby bez ryzyka w życiu nie przeżyłaby.

-Tak? Zapytałam arogancko, bo gniew już zaczął mnie opanowywać. Ty tylko zrobiłaś palcami kółka w powietrzu. Nawet małe dziecko może zrobić coś takiego.

-Tak? Teraz to mnie zdenerwowałaś. Zróbmy tak, ja Ida Sowia Dama rzucam ci wyzwanie. Jeśli wyczarujesz chociaż najmniejsze zaklęcie, to chociażby nie wiem co się działo pomogę ci dostać się domu, lecz jeżeli ci się nie uda, to przyznasz się do tego, że jestem najpotężniejszą wiedźmą na Wrzących Wyspach, a ja zabiorę wszystkie twoje rzeczy.

To była głupia propozycja, bo przecież jestem człowiekiem i nie umiem czarować, ale gniew opanował mnie już całą i przestałam rozsądnie myśleć. Czasami się tak zdarzało i nigdy nie wychodziłam na tym dobrze, ale byłam zbyt zła, żeby się teraz nad tym zastanwiać, wię odpowiedziałam tylko.

-Przyjmuję twoje wyzwanie Ido Sowia Damo i zgadzam się na te warunki.

-Niech tak będzie powiedziała Ida. Widzisz tamto drzewo? Masz w nie trafić dowolnym zaklęciem. Jeżeli ci się uda i w nie trafisz uznam, że wygrałaś, zgoda?

Ale ja jej już nie słuchałam. Skupiłam cały swój gniew na jej osobie i zaślepiona złością zrobiłam w powietrzu wielkie koło. Nagle z ziemi zaczęły wyrastać wielkie rośliny, które oplotły się wokół Idy i przyciągnęły ją do ziemi.

-Jak ty to zrobiłaś?!-Zapytała ze zdziwieniem Ida.

-J...ja nie wiem.-Odpowiedziałam tylko...


Bolesna MiłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz