Rozdział 11

299 20 2
                                    

Keigo siedział przy Touy’i rozmawiając z nim żywo. Pomimo tego, że białowłosy nie był zbyt rozmowny szukał jakiś tematów by podtrzymać ten w większości jednostronny monolog. Blondynowi niezbyt to przeszkadzało. Najważniejsze było to, że Touya się obudził i mógł z nim porozmawiać w cztery oczy. Raczył go radosnym uśmiechem który wypełniał ponurą sale szpitalną. Nagle usłyszeli, że ktoś wchodzi do środka. Spojrzeli w tamtym kierunku dostrzegając rodzeństwo Touy’i oraz ich rodzicielkę. Białowłosy spojrzał na członków swojej rodziny niepewnie, po czym odwrócił wzrok. Ich widok nie był dla niego łatwy. Zwłaszcza widok matki, która cały czas patrzyła na niego z tą samą miłością jak sprzed kilku lat.

- To ja może zostawię was samych – Keigo spojrzał na Touye a potem jego rodzinę czując, że może potrzebują trochę wspólnego czasu by porozmawiać o tym co się stało przez te wszystkie lata. Podniósł się do góry, po czym opuścił pomieszczenie uśmiechając się w stronę Rei.

Touya nie odwracał swojego wzroku od okna. Nie potrafił spojrzeć im wszystkim w oczy. Cieszył się jednak, że nie ma ojca. Dalej czuł do niego ogarniającą go nienawiść i chęć odpłacenia się za te wszystkie lata. Przez jakiś czas między nimi panowała cisza, a pierwszą osobą jaka bez słowa podeszła do mężczyzny był Natsuo, który zamknął brata w ciasnym uścisku. Touya spojrzał na niego zaskoczony ale ostatecznie objął Natsuo czując dziwne ciepło jakie rozlał się wewnątrz niego. W ślad młodszego brata poszła reszta rodziny, która z utęsknieniem i radością przytuliła już teraz byłego złoczyńcę. Jednak czy dla nich Touya w ogóle był złoczyńcom? Najważniejsze było to, że mogli ponownie wszyscy być razem. Białowłosy spojrzał na swoje rodzeństwo i mamę kiedy odsunęli się po uścisku. Kącik jego ust podniósł się mimowolnie do góry.

- Myślałem, że nie będziecie chcieli mieć ze mną coś wspólnego – mruknął w końcu i wypuścił nerwowo powietrze z płuc.

Rei spojrzała na syna i uśmiechnęła się delikatnie. Pokręciła głową, po czym usiadła na brzegu łóżka i skierowała swoją dłoń do policzka Touy’i. Pogłaskała jego jeszcze lekko poranioną twarz i spojrzała w oczy syna z miłością i spokojem jakim zawsze go obdarowywała.

- Zawsze będziemy rodziną. Nie ważne co by się działo – odparła głaszcząc jego policzek i po chwili zamknęła go w czułym uścisku.

- Nie możemy się doczekać, aż w końcu cała nasza czwórka wybierze się na pizzę - Fuyumi uśmiechnęła się do Touy'i przyjaźnie klaskając w dłonie. Na jej słowa Shoto oraz Natsuo kiwnęli głowami chcąc go zapewnić, że również cieszą się na taką wizję siostry.

Touya zagryzł zęby czując jak nagle wszystko staje się prostsze. Objął kobietę i zamknął ją w ciasnym uścisku jakby obawiając się, że to tylko piękny sen. Już od dawna nie czuł takiego spokoju jaki zagościł teraz w jego sercu. Jeszcze jakiś czas temu nie wyobrażał sobie powrotu do domu. Do rodziny. Teraz czuł jakby od zawsze za tym tęsknił. Od ciepła jakie płynęło od ich matki. Za uśmiechami rodzeństwa. Żałował tylko, że wcześniej te dobre wspomnienia zakryte były przez cień jaki padał od ich ojca.

W tym czasie Hawks otworzył po cichu drzwi chcąc zobaczyć jak wygląda sytuacja. Zajrzał ostrożnie do środka i widząc jak Touya przytula się do Rei na jego twarzy zawitał radosny uśmiech. Blondyn odetchnął z ulgą, po czym zamknął cicho drzwi i oparł się o ścianę. Miał nadzieję, że teraz już tylko będzie lepiej.

~*~

Jeszcze przez kilka dni Touya leżał w szpitalu a jego rodzina i Hawks przychodzili codziennie by spędzić z nim czas. Byli wszyscy oprócz ojca. Z tego powodu Touya wcale nie narzekał. Szczerze nawet nie chciał go widzieć na oczy. Jak widać ze wzajemnością. Kiedy Todoroki był już w stanie który nie zagraża jego życiu i pozwala na normalne funkcjonowanie mógł wyjść ze szpitala. Problem był jednak taki, że niezbyt wiedział gdzie ma się podziać. Nie miał pracy więc też cierpiał na brak pieniędzy. Nie posiadał mieszkania ani domu. Do rodziny, gdzie jest ojciec nie chciał wracać. Natomiast Hawks’a nie chciał obciążać jeszcze swoją osobą. Blondyn jednak miał co do tego inne plany.

Clarity - |HotWings|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz