Rozdział 1

960 55 24
                                    

Ciepłe promienie słońca ogrzewały delikatną skórę czerwonowłosego chłopca. Jego bystre turkusowe oczy zerkały w stronę dzieci, które bawiły się w piaskownicy krzycząc radośnie. Touya próbował wielokrotnie zaprzyjaźnić się z nimi ale wszystkie te próby kończyły się katastrofą. Jego marzenia nie pokrywały się z ich więc nie znaleźli wspólnego języka.

Chłopiec spojrzał smętnie na swoją piłkę, którą trzymał w dłoniach zastanawiając się czy nie wróci do domu. Ale czy tam czeka na niego coś dobrego? Dobrze wiedział, że nie. Tak bardzo chciał zaistnieć w oczach ojca. Zacisnął palce na okrągłej zabawce i nagle poczuł pchnięcie z tyłu. A raczej to jak ktoś na niego spada. Upadł na brzuch wypuszczając piłkę, która powoli poturlała się w stronę ogrodzenia placu zabaw. Touya odwrócił swoją głowę w bok widząc czerwone skrzydło. Zmarszczył brwi zaskoczony próbując się podnieść ale coś ciężkiego mu to uniemożliwiało.

- Przepraszam! Nie chciałem! – usłyszał nagle nad sobą czując jak ciężar podnosi się z jego ciała. Oparł się na dłoniach i zakaszlał kilka razy. – Poczekaj, pomogę.

Touya spojrzał do góry widząc chłopca o blond włosach i złotych przeszywających oczach. Jednak to co odznaczało się najbardziej były średniego rozmiaru czerwone skrzydła. Chłopiec wyciągnął do niego dłoń uśmiechając się radośnie.

- Nic się nie stało – odparł po chwili i złapał blondyna za dłoń dając się podnieść do góry. Otrzepał się z kurzu oraz piachu po czym spojrzał na chłopca, który czekał wyczekująco.

- Jestem Keigo – usłyszał po chwili widząc radosny błysk w oczach chłopca. Touya uśmiechnął się mimowolnie czując jakby pozytywną energia jaką emanował blondyn przechodziła na niego.

- Touya – odpowiedział i odwrócił głowę szukając piłki. Widząc jednak, że leży przy ogrodzeniu odetchnął z ulgą. – Często wpadasz na innych?

Blondyn zaśmiał się drapiąc nerwowo po tyle głowy. Zerknął w stronę piłki i podbiegł do niej wracając do czerwonowłosego.

- Rzadko się to zdarza – stwierdził wręczając zabawkę chłopcu. – Ale myślę, że ten jeden raz był trafiony.

Touya zaśmiał się słysząc co powiedział i złapał za piłkę wzdychając mimowolnie. Myślał czy zadać to pytanie ale stwierdził, że będzie to zły pomysł. Nie chciał ponownie poczuć rozczarowania.

- Trenowałem latanie jak zawsze ale niestety i tym razem straciłem panowanie – usłyszał po chwili rozbawiony głos blondyna. – Chcesz pooglądać?

Chłopiec spojrzał na niego zaskoczony widząc jak ten rozprostowuje swoje skrzydła. Uśmiechnął się delikatnie i kiwnął głową.

- Mogę dotknąć? – zapytał po chwili niepewnie odwracając swój wzrok. Zawsze zastanawiał się jakie są ptasie pióra. Widział, że te muszą być miękkie i puszyste. A przynajmniej na takie wyglądały.

- Pewnie – zaśmiał się wyciągając jedno ze skrzydeł w stronę chłopca. Kiedy poczuł jak ten ich dotyka wyciągnął mniejsze piórko siłą swojej woli i połaskotał go pod nosem. Touya kichnął śmiejąc się cicho.

- Mięciutkie – stwierdził gładząc je ostatni raz. Keigo uśmiechnął się ciepło i złapał Touye za dłoń kierując się z nim na pobliskie drzewo.

Czerwonowłosy spojrzał uważnie na blondyna widząc jak zaczyna wspinać się na drzewo. Miał nadzieję, że nie zrobi sobie krzywdy ale po jego ruchach stwierdził, że musiał robić to już wiele razy. Blondyn w końcu wspiął się na jedną z gałęzi i spojrzał na chłopak rozpościerając swoje skrzydła. Podskoczył do góry i zaczął szybko poruszać skrzydłami chcąc jak najdłużej utrzymać się w powietrzu ale nie minęła nawet chwila a upadł na ziemię brudząc się w piachu i kurzu. Touya podszedł do niego kucając i zmartwiony dotknął jego skrzydeł.

Clarity - |HotWings|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz