chemia

1.1K 35 6
                                    

Siedziałam w ławce i myślałam o nim. Ale kim on był? Był to najlepszy chłopak w szkole. U którego mało kto miał szansę. Szare włosy bursztynowe oczy. Wszystko czego można sobie wymarzyć.

- Panienko Heidi zapraszam do odpowiedzi- powiedziała pani nauczycielka Jadwiga.

Nie lubiłam przychodzić do odpowiedzi. Zawszę ten stres. Wystałam i podeszłam do tablicy.

- a więc rozwiąż pracę domową na tablicy- powiedziała stanowczo pani nauczycielka.

Nie miałam pracy domowej.

- nie mam- powiedziałam cichutko ze strachem.

Widziałam że patrzą na mnie wszyscy z klasy niektórzy się podśmiewali a niektórzy współczuli. Było mi wsdyt bo patrzył na mnie siwowłosy.

- jak to nie masz... Córka dyrektora i nie ma pracy domowej? Zawiodłam się na tobie Heidi. Siadaj jedynka..- powiedziała ze smutkiem i złością pani Jadwiga.

-uuuu.. córeczka dyrektora ma problemy z nauką jak mi przykro..- widziałam jak klasa na słowa Evy reaguję śmiechem.

- Eva słabe zachowania z twojej strony sama pewnie nie masz pracy domowej.- zobaczyłam je siwowłosy staję w mojej obronie.

Usiadłam i zaczęła się lekcja geografii. Przez całą lekcje czułam na sobie kogoś wzrok. Nie była to moja przyjaciółka Summer tylko ktoś z tyłu. Postanowiłam zobaczyć kto to ale zadzwonił dzwonek. Zebrałam rzeczy i poszłam zanieść je do mojej szafki szkolnej. Schowałam książki i poszłam do szatni. Byli tam wszyscy z mojej klasy. Gdy weszłam do szatni odrazu podeszła do mnie Evka.

- co ty sobie myślisz? Będziesz mi chłopaka podrywać?- mówiła ze złością.

- nie nie zamierzam ci podrywać chłopaka. Mogę przejść?- zapytałam z kulturą.

- jeszcze ran spróbuje..- przerwał jej jej chłopak.

- Eva przestań szukać problemów.- powiedział ze spokojem.

Dziewczyna tylko na niego spojrzała i wróciła do swoich koleżanek.

- Heidi? Tak?- zapytał się mnie siwowłosy gdy miałam już odejść.

- tak a o co chodzi..?

- Erwin.- a więc tak na imię miałeś

-to o co chodzi Erwin?- zapytałam bursztynowo okiego.

- pani Jadwiga nas wzywała.-

- ok, a gdzie jest?- zapytała i byłam zaskoczona tą odpowiedzą chłopaka.

- poprostu chodzi- powiedział i złapał moją rękę i mnie zaciągnął na sobą.

Staliśmy przed gabinetem mojego taty zapukała i weszliśmy do środka. Była tam pani Jadwiga i mój tata. Ich miny nie wróżyły nic dobrego. Tata pokazał byśmy usiedli na krzesłach.

- pewnie zastanawiacie się dlaczego was tu ściągnęliśmy.- powiedziała pani Jadwiga.

- coś się stało?- byłam przerażona że mnie wezwano na dywanik.

- a więc.. stopnie z niektórych przedmiotów u Erwina się pogorszyły. I jego rodzice postanowili byś ty Heidi go poduczyła z nich..- powiedział mój ojciec.

- ale dlaczego ja a nie ktoś inny, jak jego dziewczyna się o tym dowie mnie będzie dręczyć do końca życia.- podobał mi się tan pomysł ale  nie chciałam mieć problemów.

- ja ja jestem odwrotnego zdania bardo chętnie będę chciał mieć z tobą zajęcia.- powiedział z uśmiechem na twarzy patrząc mi prosto w oczy.

W taki sposób miał ze mną korepetycje z chemii, biologii i historii. Pożegnaliśmy się z nauczycielami i poszliśmy do szatni. W szatni była niezręczna cisza, postanowiłam ją przerwać...

- Erwin, dlaczego w klasie na Geografii stanołeś w mojej obronie? Przecież Eva to twoja dziewczyna?- byłam ciekawa odpowiedzi.

- wiesz.. jak widziałam jak stoisz przy tablicy cała w stresie i dodatkowo Eva cię upokarza nie mogłem wytrzymać..- powiedział wiążąc buty.
- a kiedy pierwsze zajęcia?- zapytał patrząc na mnie.

- mi odpowiada jutro, a tobie?-

- git to jutro o?-

- po lekcjach, u mnie?-

- u ciebie, a mogę numer?

- no masz.-

Dałam mu kartę z numerem telefonu. Nie wieżę że to się dzieje na prawdę. Muszę się przygotować na jutro by się nie spalić ze wstydu..

*572 słów*

liceum- Herwin (Zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz