5

181 20 10
                                    


pozdro z fartem

-----------------------------------------

No to co, no to wio. Łańcuch na nadgarstki przeciągnięty przez całe ciało, pomiędzy nogami, kończąc na kostkach, szmata w usta, a łapa tego zwyrodnialca na głowie.

— No... tak lepiej. W końcu się zamknęłaś. —  Uśmiechnął się i przejechał językiem po ostrych, białych kiełkach. Krzysztof Ibisz jakby je na żywo zobaczył to by się zesrał z zazdrości.

—Bwusc mnuw!!— Szarpnęłam rękami, co okazało się być pomysłem niezwykle fatalnym. Szczególnie poczuły to mięśnie ud które pod wpływem gwałtownego ruchu, napięły się. Zacisnęłam zęby na materiale. Pachniał jak Dio. Smakował jak jego fiut. O cholera....

Popatrzyłam na niego ze wściekłością w oczach. - cywcbscjnd!!!- 

Oczywiście, że wiedziałam jak się skończy próba powiedzenia czegokolwiek z zatkanymi ustami, ale to nie ważne. Chyba po prostu chciałam wydrzeć mordę. 

- I czego się awanturujesz głupia? Są z dzisiaj. - 

Pocieszające. Dio wsadził mi do ust swoje gacie, ALE jeszcze nie ospermione. Tak smakuje luksus..

- Uspokoisz się wreszcie? Mam ci coś do powiedzenia i chciałbym żebyś mi nie przerywała. Wiem, że mnie kochasz, ale ja naprawdę nie  potrafię zrozumieć dlaczego. Dlaczego darzysz mnie uczuciem, jakim wyjątkowo jeden człowiek obdarza drugiego. Bez strachu, bez poważania. U każdego człowieka czy zwierzęcia jakiego tu spotkałaś, tak właśnie wygląda miłość względem mnie. Kochają mnie za siłę i władzę. Ale za co ty mnie kochasz to nie mam pojęcia. Sama z pewnością nie wiesz.. hah.. jakie to głupie,  a jednocześnie ciekawe. Jesteś tak okropnie interesującą osobą, że nie mogę pozwolić ci umrzeć, więc pozwolę ci mnie kochać. I jestem gotów by eksperymentalnie wejść z tobą w relację zwaną związkiem. -

Słuchałam go i czułam jak tętno mi przyśpiesza. Policzki oblał purpurowy rumieniec, a oddech przez nos stał się płytki. Każdy pojedyńczy był coraz bardziej łapczywy. Nie mogłam uwierzyć, że dane mi było doświadczyć od samego Dio takich słów, kiedy nawet nie potrafiłam sobie wcześniej tego wyobrazić. Był psychopatą, najgorszym chyba z możliwych, przejawiającym narcyzm i czasem kłamcą więc to było jasne, że nie uznam tego za prawdę. Ja nie. Ale moje kobiece serce tak. Stąd reakcja jakbym usłyszała oświadczyny. Mimowolne zdziwienie, ekscytacja i niedowierzanie.

- Och, jak szybko zmieniają się emocje.. To też jest intrygujące. -Mruknął biorąc mnie na ręce. Przeszedł parę kroków i odłożył mnie na kanapę, po czym usiadł obok. 

- Tak, nie pokocham cię. Powiem ci to od razu. Sama to wiesz. Dlaczego więc to robię? To również wiesz. -

Z nudów.  Taki miał kaprys. Oczy naszły mi łzami. 

- Potraktuj to jako możliwość ocieplenia naszych stosunków. Nie żeby mi zależało, bo jesteś bezużyteczna i szacunek od ciebie jest bez wartości, lecz chciałbym zobaczyć na ile pozostało we mnie "człowieczeństwa". Ostatnio zacząłem się nad tym zastanawiać. Mam mnóstwo czasu i nieograniczoną ciekawość. Jak ją zaspokoisz, albo uznam, że nie jesteś w stanie tego zrobić, pozwolę ci się zabić, albo jak poprosisz wyręczę cię. -
Przybliżył się do mnie i położył swoją dłoń na udzie i ociężale zaczął ją przesuwać ku górze. Nie zauważyłam tego, bo całą uwagę skupiłam na tym, by nie zacząć się trząść. To było dla mnie za wiele..

- Od teraz spędzasz ze mną każdą wolną chwilę, chyba że będę kazał ci odejść. - 

Chłopie.. Ja przy tobie dostanę kurwicy, depresji i syndromu  sztokholmskiego. A nie, przepraszam... Mam go już od jakiegoś czasu.

- Ogółem powinniśmy ustalić jakieś zasady. Oczywiście to nie będzie normalny związek, ale tam też jakieś panują, prawda? Ze swojej strony nie mogę ci obiecać bycia na wyłączność.-
    Mówiąc to przybrał nieco mniej wywyższający się ton. pogłaskał mnie po wewnętrznej stronie uda, robiąc następnie to samo pomiędzy nogami. Nie protestowałam, nie miałam jak. Przygryzł płatek mojego ucha, drugą ręką jeszcze bardziej rozszerzając nogi. Najdziwniejsze, że jak na siebie nie był aż tak gwałtowny jak zawsze. 

Wyjął mi bokserki z ust. Chciwie nabrałam kilka wdechów. Pozwoliłam łzą, które zebrały się w kącikach oczu na swobodne płynięcie.

— Ty myślisz, że mam ochotę po raz kolejny być twoją zabawką?! Jesteś jebnięty czy jebnięty?! Puść mnie! — Wrzasnęłam, a on wtedy mocno przycisnął dłoń, tam gdzie mnie masował.
Tak... To był prawdziwy Dio.

— Jesteś głucha czy głupia? — Zapytał oschle. — Postaraj się, to i ja się postaram. —

Ta... postara się...

Rozpiął moje spodenki i dobrał się za bieliznę.

Chciałam się wykrzyczeć ale rozproszył mnie.. — C-co ty robisz? Jak ty mi tam te pazury władujesz to będę mieć durszlak, nie macicę! D-dio przestań natychmiast!—

— Twoje ciało mówi co innego [Twoje imię]. Nie opieraj się. —

W tej chwilii coś sobie uświadomiłam. Dlaczego był taki natarczywy i przyszło mu do głowy w ogóle coś takiego jak zabawa w związek.
To nie koniecznie ciekawość i nuda. Kryło się też za tym pożądanie. Był chciwy tego, czego nie mógł mieć od razu na wyciągnięcie ręki.
Faktycznie, mój opór go tylko zachęcał.
A mi nie chciało się już odgrywać obrońcy cnót. Rozszerzyłam nogi na tyle, ile pozwalał mi łańcuch. A niech ma. I da mi spokój.

Zrobiłam z siebie lalkę.
Łapał mnie czasem mocniej licząc chyba na jakąś reakcję ale nie powiedziałam ani słowa.

Mh... Pożąda to czego nie może mieć albo trudno zdobyć.

***

Po upojnej godzince, kiedy siły życiowe wyczerpałam do granic możliwości, rozwiązał mnie.

— Jesteś okropny...— Wysapałam uspokajając oddech.

— Nowe, nie znałem. — odpowiedział ironicznie.
— Doprowadź się do porządku i przyjdź do biblioteki. Musimy omówić to i owo. — Po tych słowach wyszedł z pokoju zostawiając otwarte drzwi, skąd padały nieznaczne promienie światła, ze świec z korytarza.

No już lecę z jednego końca tej meliny do drugiego z obtarciami, napiętymi mięśniami i trzęsącymi się kolanami. Jak chuj.

--------------------------

moge zagrac cpuna albo janosika nwm zapraszam na insta: fujin_a  czy cos takiego xd


Bóg nas wszystkich pier*oli 2 || Dio Brando × Reader / JojosOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz