— Gdzie oni są...?
Zniecierpliwiony mężczyzna, szedł wzdłuż trybun, rozglądając się dookoła. Nie mógł nigdzie znaleźć swoich braci. Mieli czekać na trybunach, ale nie było tutaj nikogo.
~ Następnym razem niech idą na nogach. ~ pomyślał, przewracając oczami.
Chwilę stał w miejscu, zaraz idąc w kierunku wyjścia. Nie będzie tu przecież stał godzinę i czekał na tą dwójkę. Już i tak było dosyć późno. W zasadzie na torze został tylko on i parę innych osób. A o tej godzinie zostawać samemu na ciemnym torze, też nikomu nie poleca. Przecież nie wiadomo co niektórym idiotą strzeli do głowy...
Po paru minutach zatrzymał się przy barierce, słysząc czyjeś głosy. Niezbyt by się nimi przejął, jednak jedna z tych dwóch osób wydawała się najwyraźniej niezadowolona.
A jakieś dziwne przeczucie, kazało mu sprawdzić co się dzieje.
Dlatego różowowłosy zatrzymał się i skręcił w stronę schodów do zejścia z trybun.Jak można się spodziewać, przy schodach siedział białowłosy chłopak z zawodnikiem, którego Dave kojarzył z początku wyścigu.
Dalej między tymi osobami trwała rozmowa... A może kłótnia? Nie wiedział zbytnio jak to określić.
Ale z tego co zdążył zauważyć, wyższy mężczyzna obejmował niższego, co zbytnio tamtemu się nie podobało.— ...Mógłbyś mnie puścić? — odezwał się niższy mężczyzna, próbując odepchnąć osobę, która go obejmowała.
Kierowca zaśmiał się jedynie, najwidoczniej nie zamierzając puścić białowłosego.
Techno niezbyt przepadał za takimi "nachalnymi" typami osób, dlatego nie czekając, podszedł do dwójki osób od tylu, kładąc dłoń na ramieniu jednego z nich.— Powiedział żebyś go puścił.
Mężczyzna spojrzał się na Dave'a, od razu go rozpoznając. Raczej nie równał się z nim w silę, więc wolał od razu odpuścić.
— Dzisiaj wszyscy mają nerwy. — prychnął puszczając białowłosego i wstając z ziemi. Nawet się nie oglądając, zaczął kierować się szybkim tempem w kierunku wyjścia z toru.
Dave zmierzył go spojrzenie, chwilę patrząc się za odchodzącą sylwetką kierowcy. Zaraz, spojrzał się w kierunku osoby, siedzącej obok.
Był to białowłosy mężczyzna o zielonej grzywce i tego samego koloru, oczu. Jednak nie tylko włosy rzucały się w oczy. Od razu co przykuło uwagę Techno był mały tatuaż na policzku, który był w kształcie uśmiechu. Ale dosyć dziwne było to, że nosił on czarne rękawiczki, które sięgały aż do początku rękawy jego bluzy. Przez chwilę wydawało mu się, że skądś go kojarzy...
— Wszystko w porządku?
— Tak... Dzięki. — podziękował mu, wstając z ziemi.
— Jesteś jednym z osób od flag, nie?
Dopiero po chwili Dave skojarzył go z widoku na trybunach. Raczej trudno go było nie zauważyć w białych włosach.
— Tak. — pokiwał głową, niezbyt chcąc jakoś pociągnąć rozmowę.
Nastąpiła chwila ciszy. Białowłosy nie wydawał się jakoś rozmowny. Chociaż kto by chciał rozmawiać z nieznajomymi.
— Jestem Dave. — po chwili się przedstawił.
Białowłosy chwilę się na niego spojrzał, tak jakby zastanawiając się nad odpowiedzą.
— Nazywam się Clay.
— W takim razie może pójdziemy do wyjścia Clay? — odpowiedział tamten z lekkim uśmiechem — Żeby przypadkiem nikt cię nie zaczepił.
On raczej nie stwierdził, że jest to bardzo miłe, więc po prostu wyminął go, zaczynając iść w kierunku wyjścia.
— Mógłbyś chociaż poczekać. — mruknął Dave, już zaraz równając z nim krok.
Clay spojrzał na niego kątem oka, jednak nie odezwał się słowem, z powrotem wracając wzrokiem przed siebie.
— Em... Nie chcesz żeby cię podwieźć? Nie wiadomo czy tamten da sobie tak szybko spokój.
— ...Niech będzie. — odpowiedział zielonooki, mimowolnie lekko się uśmiechając.
Gdyby zapytał się go ktoś inny najpewniej odpowiedziałby przecząco. Jednak zapytał go oto Techno. Osoba, którą znał przez długi czas... Nawet jeśli on myśli, że go nie zna.
— Mój samochód jest niedaleko. Więc szybko do niego dojdziemy. — dodał.
Tak jak powiedział Dave, już po paru minutach stali przy jego samochodzie.
Mężczyzna sięgnął po kluczyki, otwierając drzwi samochodu i wpuszczając na miejsce pasażera Clay'a.— Więc gdzie mam jechać szefie? — zapytał z lekkim rozbawieniem, siedząc już przy kierownicy.
Clay podał mu adres, już czując silnik włączonego samochodu.
Oczywiście Dave nie byłby sobą gdyby nie zawarczał silnikiem pojazdu tak jakby na pokaz.— Brawurowiec.
Techno zaśmiał się cicho, słysząc to określenie. Zauważył też lekki uśmiech rozbawienia na twarzy pasażera.
Kiedy samochód ruszył, tamten spojrzał się w szybę. Jak on dawno nie siedział w samochodzie wyścigowym! Nie żeby za tym jakoś tęsknił.Szczerze to Clay nie był pewny czy będzie gotowy na chociażby zwykłą rozmowę z Dave'm. Ale cieszył się, że różowowłosy go nie rozpoznał.
Nie chciał przecież usłyszeć od niego słów rozczarowania albo co gorsza złości. Jak na razie wolał nie uświadamiać starego znajomego kim jest... A raczej był.
CZYTASZ
Czekam na ciebie... || Dreamnoblade [ ZAWIESZONE ]
DiversosDream -- jeden z najlepszych kierowców wyścigowych, a także najbliższy rywal i znajomy Technoblade'a. Mimo, że Dave nigdy nie zobaczył jego twarzy i nie poznał imienia, od razu go polubił. Z czasem nawet za bardzo. W końcu zaczął czuć coś więcej n...