Hej!
No to mamy jakiś rozdział pod długim czasie, od razu mówię jest taki se, a nawet chujowy. Nie pisałam przez półtora roku wiec jeszcze się w tym nie odnajduje, ale mam nadzieję, że pójdzie dobrze i jakoś to załapie. Przepraszm też za wszystkie błędy ortograficzne, interpunkcyjne czy też literówki. Muszę ponownie to ogarnąć i obiecuje, że dalsze rozdziały będą lepszeMinął tydzień, a ja coraz bardziej zauważam to, że podoba mi się Łukasz. Nie tylko wizualnie, ale i też z charakteru. Bardzo się zmienił już nie jest taki agresywny w stosunku co domie, a bardziej przyjacielski i ciepły.
Nasi rodzice znowu gdzieś wyjechali, nie rozumiem tego całego fenomenu. Wyjeżdżają, a ja już prawie nie rozmawiam z moją mamą, czego mi naprawdę brakuję. Lubiłem się jej zwierzać, ale raczej nie chciałbym jej mówić o moich uczuciach do Łukasza. Raczej byłoby to nie na miejscu z tego powodu, że nasi rodzicie są razem, a poza tym jakby to wyciekło to chłopak by mnie zbił.Aktualnie stoję przed szafą i wybieram ubrania, które chce dzisiaj włożyć. Znalazłem jakieś spodnie, ale wszystkie moje bluzy były w parniu, a że nie ma rodziców to nikt tego prania nie robi. Zastanowiłem się chwilę i stwierdziłem, pójdę i pożyczę coś od Łukasza. Mam nadzieję, że jeszcze nie spi, bo jest dość wczesna godzina. Wyszedłem z pokoju i przeszedłem przez korytarzyk, żeby do niego dotrzeć. Drzwi do jego pokoju były lekko uchylone, zajrzałem do środka, a to co zobaczyłem zbiło mnie z tropu. Chłopak leżał z zamkniętymi oczami i cicho wzdychał, a jego ręka poruszała się pod kołdrą. Oparłem się o drzwi i go podglądałem, wiem że nie powinienem, ale to było silniejsze ode mnie.
W pewnym momencie straciłem równowagę, zamiast postać się jakoś ją odzyskać mądry ja złapałem się klamki i wpadłem z impetem do jego pokoju.
— Kruwa! - warknął i chyba wyjął rękę z pod kołdry. — Marek puka się.
— Przepraszam nie chciełem - byłem zbyt zawstydzony, żeby na niego spojrzeć.
— Czego tu chcesz, jest wcześnie? - już się uspokoił, ale chyba był zły przez to, że mu przerwałem.
— Ja tylko chciałem pożyczyć bluzę, bo moja jest w praniu nie wiedziłem, że już nie śpisz i no - chyba się zarumieniłem.
— Dobra młody nie stresuj się tak nic się nie stało, ale następnym razem pukaj - usmiechnął się lekko. — Weź sobie co chcesz, ja dzisiaj spróbuję ogarnąć pralkę.
Nie spojrzałem na niego tylko szybko wślizgnąłem się do jego garderoby i zabrałem bluzę, którą w trybie natychmiastowym ubrałem.
— To ja już pójdę, chcesz śniadanie? - pierwszy raz na niego spojrzałem.
— Mam ochotę na tosty więc mógłbyś zrobi, a ja dokończę to co mi przerwałeś - puścił mi oczko, a ja opuściłem jego pokój.
Okey to było bardzo dziwne, ale muszę szybko o tym zapomnieć. Wszedłem do kuchni i zacząłem wszytko przygotowywać. Odpaliłem też muzykę na telewizorze, żeby lepiej mi się robiło śniadanie. Tańczyłem sobie w rytm muzyki, kiedy smarowałem tosty masłem. Po chwili zgrabnie sie przesunąłem i włożyłem je do tostera dalej kołysząc biodrami.
— Masz lepsze ruchy niż laski - przestraszyłem się, kiedy usłyszałem jak ktoś mówi. Obróciłem się w trybie natychmiastowym i upuściłem nóż na ziemię.
— Spokojnie to tylko ja, nie chciałem cię przestraszyć - zaśmiał się. — Ale serio masz niezłe ruchy
---
Po śniadaniu nic się nie działo, ale Łukasz wymyślił wypad na miasto, gdzie bawiliśmy się świetnie. Chodziliśmy po galerii, centeum, a teraz jesteśmy w parku trampolin. Rzucaliśmy się gąbkami, a teraz jesteśmy na takich drążkach gdzie starszy się podciągnąć. Ja tylko się przyglądam, ponieważ nie mam siły w rękach.
— Ej Marek! - krzyknął do mnie. — Chcesz poznać moich znajomych ?
— Twoich znajomych?
— No tak, organizujemy biwak i pomysłem, żeby ciebie zabrać - uśmiecha się.
— Musze to przemyśleć ale dzięki za propozycję - odwzajemniłem jego uśmiech.
— Czekam na odpowiedź do jutra.
— Dobrze - no to czeka mnie długa noc...
CZYTASZ
Inna miłość
Fiksi PenggemarOd rozwodu rodziców Marka minęły cztery lata. Jego mama od tego czasu nie znalazła sobie żadnego partnera życiowego. Któregoś dnia kobieta oznajmia Markowi, że poznała pewnego mężczyznę i chce, żeby syn go poznał, ale gdy znajdują się w jego domu ok...