Dzień sześćdziesiąty pierwszy

346 24 4
                                    

 Minął zaledwie dzień a Thomas nastawił przeciwko sobie Alby'ego, Gally'ego oraz kilku innych Streferów. Dzisiaj rano razem z Newtem poszedł zobaczyć Bóldożerców. Newt nie nalegał żebym poszła z nimi, bo wie, że panicznie boję się tych stworów. Na Thomasie najwyraźniej nie zrobili wrażenia, bo cały dzień gadał tylko o tym jak to chce bardzo zostać Zwiadowcą. Stał się przez to obiektem żartów przez innych Streferów. Było mi szkoda tego chłopaka dlatego zaoferowałam mu, że jutro pokażę mu strefę z trochę innej strony niż przedstawiał mu ją Alby. Przystał na tą propozycję, a nawet wydaję mi się, że spodobał mu się pomysł odpoczynku od ciągłego uciszania przez Alby'ego który nigdy nie powiedział mu niczego poza wykutą na blachę regułką powtarzaną do każdego Świeżucha. Około dwunastej gdy chodziłam bez celu po strefie zaczął rozbrzmiewać ten sam alarm który dało się słyszeć w dni kiedy do Strefy przyjeżdżał  Świeżuch. Jednak coś tutaj nie grało. Przecież dopiero wczoraj przywieziono nowego i niemożliwe żeby dzisiaj to powtórzyli. Szybko popędziłam w stronę pudła. Wszyscy zebrali się już naokoło jednak jak zawsze udało mi się przepchać przez tłum i stanąć zaraz przy krawędzi. Czekaliśmy wszyscy zbici w grupie przez dobre dwadzieścia minut. Gdy pierwsi zrezygnowani Streferzy zaczynali się oddalać poczułam jak ziemia zaczyna drżeć. Pudło wyjechało na powierzchnię. Wszyscy Streferzy zamarli w bez ruchu i wstrzymali oddechy. Pobladły ze strachu Alby wskazał do Newta żeby pomógł mu otworzyć Pudło. Gdy uchylili pokrywę zajrzałam do środka z ciekawością. Zostałam przy tym popchnięta przez innych równie ciekawych Streferów. Prawie tam wpadłam jednak na szczęście zaraz za mną stał Jeff który mnie załapał i pomógł mi złapać równowagę. 

 - Dzięki - Rzuciłam przez ramię i ponownie zajrzałam do pudła.

 Zobaczyłam w środku dziewczynę. Moje serce zaczęło szybciej bić. Po dokładniejszym przypatrzeniu się dziewczynie zauważyłam, że jest ona niezwykle piękna oraz, że chyba nie oddycha. Szybko spojrzałam na Newta, który przyglądał się jej tak dogłębnie, że poczułam zazdrość. Zza moich pleców dało się usłyszeć kilka uwag odnośnie Nowej oraz uszczypliwe komentarze rzucane do mnie. Nie zwracałam na nie uwagi, ponieważ cały czas wpatrywałam się w Newta, który nie spuszczał wzroku z dziewczyny. Fakt, że ani razu nie spojrzał na mnie wyjątkowo mnie zabolał. W dodatku któryś ze Streferów rzucił uszczypliwy tekst o tym, że mam konkurencję. Gally nie pozwolił mu niczego dodać, ponieważ powalił tego chłopaka na ziemię. Nagłe poruszenie oderwało mój wzrok od Newta i podbiegłam w miejsce zamieszania żeby odciągnąć Gally'ego od Strefera który nie miał już tak dobrej zabawy. Uśmiechnęłam się z satysfakcją pod nosem i wróciłam na swoje miejsce. Dziewczyna leżała teraz na posadzce koło skrzyni. Thomas jak większość innych Streferów wpatrywała się w Nową. Słyszałam jak Alby wspomina coś o jej pogrzebaniu. Nagle dziewczyna podniosła się do pozycji siedzącej i zaczęła gorączkowo łapać powietrze. Pisnęłam z przerażenia. Pomiędzy spazmatycznymi oddechami dało się usłyszeć tylko niezrozumiałe pomruki które miały być słowami oraz imię. Imię Thomasa. Wszyscy przenieśli wzrok w stronę chłopaka. Dziewczyna go znała. Poczułam dreszcz który obszedł moje ciało. Po kilku próbach wypowiedzenia czegoś co nie miało większego sensu Nowa po raz drugi odpłynęła. Teraz jednak dało się zauważyć delikatne opadanie jej klatki piersiowej. Jeff i Plaster szybko zerwali się żeby odnieść ją do czegoś co było naszym prowizorycznym szpitalem.  Wszyscy odprowadzali ich wzrokiem przez dłuższy czas po czym powrócili do swoich prac. Thomas znalazł w jej ręce karteczkę jednak ja nie chciałam wiedzieć co jest na niej napisane.  Chciałam zrobić to samo jednak Newt mnie zawołał. Niechętnie podeszłam w jego stronę czując do niego w pewien sposób odrazę. Jak mógł nawet na mnie nie spojrzeć.

 -Przykro mi z powodu tych wszystkich niemiłych komentarzy o tobie.

 - No cóz, mi też. - Uśmiechnęłam się smutno. Akurat to nie było moim zmartwieniem.

 -Mogłem zareagować.

 - Ale wolałeś się wpatrywać w nową co?! - Słowa te wypłynęły ze mnie mimowolnie. Jednak idealnie oddawały to co teraz czuję. Nie chciałam póki co na niego patrzeć więc odwróciłam się i poszłam w stronę Magazynu.

 -Mar, nie gadaj, że jesteś zazdrosna. - Słyszałam zza moich pleców cichy głos Newta. - Mar, pogadajmy. - Nieco podwyższył ton głosu i teraz brzmiało to jak  oznajmienie, a nie prośba. - Mario, stój! - Teraz wrzasnął. Przestraszyłam się go. Skuliłam ramiona, ale dalej szłam w kierunku magazynu. Obejrzałam się przez ramię. Newt stał dalej w miejscu i odprowadzał mnie wzrokiem. Żadnej reakcji. Nie poruszył się nawet o krok. Przyspieszyłam kroku i zniknęłam za rogiem stołówki. Oparłam się plecami o ścianę i powoli zsunęłam się do pozycji siedzącej. 

Love is stronger than memory...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz